Ile dopłaca miasto?
Ile dopłaca miasto?
- 575,60 zł - wynosi obecnie miesięcznie miejska dotacja na jednego przedszkolaka w Słupsku
- 2 375 000 zł - tyle dotacji otrzymały w ubiegłym roku przedszkola niepubliczne w Słupsku.
- 19 193 763 zł - tyle dotacji otrzymały przedszkola miejskie w Słupsku w 2010 roku.
W Słupsku działa 7 przedszkoli niepublicznych. Cztery z nich powstały w ostatnich dwóch latach, gdy miejscy radni podnieśli o jedną czwartą dotację z budżetu miasta na jednego przedszkolaka, którą otrzymują tego typu placówki. Tym samym zrównali ją z dotacjami, które dostaje 19 przedszkoli miejskich.
- Dzięki takiemu rozwiązaniu mogliśmy zaproponować rodzicom opłaty miesięczne za dziecko, które są wyższe od tych w placówkach miejskich tylko o 150-200 złotych. Średnio wynoszą 500 złotych, w miejskim przedszkolu płaci się 300-350 złotych - mówią właściciele przedszkoli niepublicznych w mieście (nazwiska do wiad. red.).
Nie ukrywają, że takie rozwiązanie umożliwiło im zaciągnięcie kredytów na rozpoczęcie działalności i pokrycie wszystkich kosztów.
- Staramy się tak postępować, aby rodzice nie musieli już ponosić dodatkowych kosz-
tów. Dzięki temu stać sporą rzeszę rodziców, których dzieci nie dostały się do przedszkoli miejskich, na posyłanie ich do przedszkola - podkreślają nasze rozmówczynie.
Teraz kobiety boją się o byt swoich placówek, bo są pewne, że jak zostaną zmuszone do podniesienia opłat o 150-200 zł, to rodzice zabiorą dzieci z przedszkola, a ich firmy zaczną plajtować.
Z naszej sondy wśród rodziców wynika, że ta groźba jest realna.
- Teraz płacę za pobyt dziecka w przedszkolu niepublicznym prawie 500 złotych miesięcznie. Dzięki temu mogę nawet 11 godzin dziennie poświęcić na pracę i inne zajęcia, bo wiem, że dziecko w małej grupie ma dobrą opiekę. Gdybym miała płacić 650-700 złotych miesięcznie, to z niego zrezygnuję, bo sama zarabiam nieco ponad 1200 złotych na rękę. Tak duży wydatek powodowałby, że wolałabym rzucić pracę i zostać z dzieckiem w domu - tłumaczy pani Dorota, przedszkolanka z przedszkola niepublicznego.
Czy radni postawią na oszczędności, czy też staną po stronie właścicieli przedszkoli i rodziców, którzy mieli kłopot ze znalezieniem wolnego miejsca dla swoich pociech w przedszkolach miejskich? Sprawa zostanie rozstrzygnięta na najbliższej sesji rady miejskiej.
- Jestem przeciwna zmianie dotychczasowych zasad, bo przedszkole niepubliczne to biznes, który został oparty na ustalonych regułach. Nie można ich zmieniać w trakcie gry - uważa radna Krystyna Danilecka-Wojewódzka, szefowa komisji oświaty.
Beata Chrzanowska, szefowa Klubu Radnych PO, uważa, że dotację należy obciąć, bo miasto nie jest bogate, a placówki niepubliczne nie oferują ponadstandardowych usług, które by je wyróżniały na tle przedszkoli miejskich.
- Poza tym sąsiadujące ze Słupskiem gminy, z których dzieci chodzą do słupskich przedszkoli, płacą nam tylko 75 procent dotacji. Resztę dopłacamy z kasy miasta - dodaje, podkreślając, że to tylko jej prywatna opinia.
Radny Krzysztof Kido, który dwa lata temu był inicjatorem zrównania dopłaty dla przedszkoli publicznych i niepublicznych, uważa, że to rozwiązanie spełniło swoje zadanie, bo dzięki temu powstały dodatkowe, potrzebne w mieście przedszkola.
- Teraz mamy już taką sytuację, że w przedszkolach miejskich są wolne miejsca. Od września, gdy sześciolatki pójdą do szkół, będzie ich jeszcze więcej - uważa.
Do tematu wrócimy w sobotę. Napiszemy wtedy, co o sprawie przedszkoli sądzą specjaliści.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?