Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci niszczą szpitalny sprzęt

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Połamane krzesła zostają na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym prawie po każdym nocnym dyżurze.
Połamane krzesła zostają na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym prawie po każdym nocnym dyżurze. Arch. szpitala
Pacjenci systematycznie demolują sprzęt znajdujący się w poczekalni i toaletach Szpitalnego Oddziału Ratunkowego słupskiego szpitala.

Połamane krzesła, porozrywane oparcia foteli, wyprute gąbki, a do tego podziurawione drzwi w łazienkach, powyrywane deski sedesowe z ubikacji. Sprzęt na słupskim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym jest niszczony systematycznie.

- Takie sytuacje zdarzają się nagminnie - skarży się Roman Abramowicz, koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w słupskim szpitalu. - Prawie po każdym nocnym dyżurze zauważamy jakieś straty. To dlatego, że trafiają do nas nie tylko naprawdę cierpiący pacjenci, ale również osoby pod wpływem alkoholu. One bywają bardzo agresywne i często niszczą sprzęt na oddziale. Naprawy sprzętów na poczekalniach i w toaletach dokonywane są przez nas na bieżąco.

Konserwator stara się jak najszybciej usuwać usterki, czasem jednak trzeba do napraw wzywać specjalistów.

- Ile to nas kosztuje? Dokładnie już nie liczymy. Jednorazowo to może nie są duże koszty, tylko że trzeba je ponosić wielokrotnie - mówi doktor Abramowicz. - Naprawiamy to, bo poniszczone sprzęty nie tylko nieestetycznie wyglądają, ale nie spełniają swojej funkcji, nie służą innym pacjentom.

Lekarze i ratownicy z SOR apelują, aby zwracać uwagę na każdy przejaw wandalizmu na poczekalni i w toalecie i informować o tym personel.

Szukasz więcej informacji ze Słupska? Kliknij i przeczytaj inne artykuły.

Czytaj także na GP24

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza