Przypomnijmy, że kilka tygodni temu minister kultury nie zgodził na wykreślenie obiektu z rejestru zabytków, mimo, że wnioskował o to słupski konserwator zabytków.
Minister oparł się na opinii Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku.
- Naszym zdaniem nie ma przesłanek, aby wykreślić obiekt z rejestru zabytków. Stan techniczny pałacu nie jest najlepszy, ale uważamy, że można odbudować zniszczone stropy, dach, sztukaterię i inne elementy. Oczywiście obiekt wtedy traci sporo na autentyczności, ale i tak warto zachować to, co autentyczne w nim zostało - mówił Tomasz Błyskosz, kierownik Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku. Dodał, że w województwie pomorskim było kilka obiektów w jeszcze gorszym stanie, niż w Kamnicy. - Mimo tego udało się je odrestaurować. Nie warto i nie można pozbywać się w łatwy sposób zabytkowych obiektów - zakończył kierownik gdańskiego oddziału NID.
Obiektu nie można więc zburzyć, o co zabiegał m.in. konserwator zabytków. Decyzja ministra nie poprawiła jego fatalnego stanu pałacu. Zawalone są stropy. Nie ma większości ścianek działowych, części schodów. Zniszczone są wejścia i dach. Wejście do pałacu, a raczej do tego, co z niego zostało grozi śmiercią (na zbrojeniach wiszą elementy stropu).
Po decyzji ministra powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Bytowie wystąpił po raz kolejny do wojewody pomorskiego o pieniądze na wykonanie stałego ogrodzenia pałacu, aby uniemożliwić postronnym osobom wchodzenie do ruiny (obiekt jest prywatny, ale nie jest zakończona sprawa spadkowa). Chodzi o 30 tysięcy złotych.
- Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w ciągu kilku dni. Sprawdzamy, że wojewoda może przeznaczyć pieniądze na taki cel - mówi Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?