Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Adam walczy ze słupskim ZUS-em. I jak zapowiada – broni nie złoży

Wojciech Lesner
Wojciech Lesner
Archiwum GP24
Pan Adam przez wiele lat był górnikiem w gliwickiej Kopalni Węgla Kamiennego Sośnica. Gdy tam pracował, nabawił się pylicy spawacza i pylicy górników kopalń węgla. Do Słupska przybył poszukując nowego, czystszego miejsca do życia. Złożył do słupskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dwa wnioski, ubiegając się o jednorazowe odszkodowania z tytułu nabytych chorób zawodowych. Jeden z nich został rozpatrzony pozytywnie, drugi – według mężczyzny niesłusznie odrzucono.

Pylica to nie jedyny problem zdrowotny pana Adama. Mężczyzna nie ma jednego płuca, bo chorował na raka. Cierpi na odmę, sarkoidozę oraz głuchotę przewodzeniową i czuciowo-nerwową. Jego historia zaczyna się już na etapie składania wniosków o rozpoznanie choroby zawodowej do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Gdańsku. Pan Adam dokumenty przygotowane przez lekarza specjalistę złożył do WOMPu w lipcu. Wnioski dwukrotnie odrzucano, w uzasadnieniu podając, że wypełnione są nieprawidłowo. Za trzecim razem się udało – w grudniu. Mężczyzna uzyskał decyzje i był gotów złożyć podania do ZUSu o wypłacenie jednorazowych odszkodowań z tytułu chorób zawodowych.

Komplet dokumentacji medycznej pan Adam dostarczył do słupskiego oddziału 31 grudnia zeszłego roku. Na miejscu od pani urzędnik dowiedział się, że może się ubiegać również o rentę z tytułu niezdolności do pracy, więc poszedł za radą kobiety. Pomińmy fakt, że ZUS na złożone wnioski odpowiedział pół miesiąca po terminie. Decyzja o przyznaniu odszkodowań została przesunięta, bo jak uzasadniał ZUS, nie została dostarczona dokumentacja medyczna potwierdzająca zakończenie leczenia stwierdzonych chorób. Problem polega na tym, że pylica to choroba… nieuleczalna. ZUS poinformował mężczyznę, że w przypadku niedostarczenia dokumentacji w ciągu 2 tygodni zostanie wydana decyzja o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie odszkodowań.

Na zaświadczeniu od lekarza medycyny rodzinnej wydanym 24 lutego panu Adamowi czytamy, że mężczyzna jest pod stałą kontrolą pulmonologa, a jego pylica górnicza wymaga leczenia i rehabilitacji pulmonologicznej… do końca życia.

17 marca mężczyzna stanął przed lekarzem orzecznikiem ZUS. Z licznymi chorobami płuc trudno było mu oddychać w maseczce. Jak podkreśla, gdyby jej nie założył, zostałby wyproszony.

- Miałem dokument upoważniający mnie do nienoszenia maseczki z powodu moich problemów zdrowotnych. Ja nie mam jednego płuca, bardzo ciężko mi się oddycha – tłumaczy mężczyzna. - Nawet policja honorowała ten dokument. Ale założyłem. Siedziałem i sapałem.

Pan Adam został przez lekarza poddany bezpośredniemu badaniu – został osłuchany stetoskopem. 23 kwietnia wydano dwa orzeczenia – jedno stwierdzało 21% uszczerbku na zdrowiu z powodu pylicy spawacza, drugie – 0% uszczerbku na zdrowiu z tytułu chorowania na pylicę górnika. A przecież mężczyzna nabawił się tych schorzeń oddychając tym samym, zanieczyszczonym powietrzem. Jedno orzeczenie stanowiło, że Pan Adam nie jest niezdolny do pracy, drugie – że jest. Podczas ich wydawania były brane pod uwagę charakter wykonywanej pracy, wiek, stopień naruszenia sprawności organizmu i… poziom wykształcenia.

- Może gdybym był profesorem, odszkodowanie bym dostał – mówi z ironią mężczyzna. - Czuję się jak żebrak, walcząc o te pieniądze. Dlaczego tak jest, że za jedną chorobę dostałem odszkodowanie, a za drugą nie? Ja nie chcę pieniędzy innych ludzi. Chcę tylko skorzystać ze swoich pieniędzy, które sam wypracowałem i oddałem w formie składek – ubolewa.

Mężczyzna złożył odwołanie od decyzji do wyższej instancji – oddziału ZUS w Gdańsku, apelacja została jednak 25 maja odrzucona. Komisja Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 maja nie pozostawiła złudzeń i wydała swoje orzeczenie tożsame w treści z dokumentem lekarza ZUS. Pozostaje jeszcze kwestia przyznania panu Adamowi renty – ten wniosek ZUS także odrzucił, bo przecież według jednego z orzeczeń mężczyzna nie jest niezdolny do pracy.

- To jak to jest? Jestem chory czy nie? - dziwi się pan Adam - Poczułem niemoc w stosunku do urzędników. Nie mają pojęcia o czymś, a wydają decyzje i krzywdzą przez to ludzi – dodaje z rozgoryczeniem.

Pan Adam jednak nie składa broni i zamierza walczyć o swoje. Już niedługo będzie rozmawiał z prawnikiem.

- Nie wiem czy uda mi się to załatwić. Gdyby nie mój lekarz, to bym zrezygnował z walki. Ale może moja historia pomoże komuś w przyszłości. Może już takich numerów nie będą robić – podsumowuje pan Adam.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza