Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panika po śmierci osiemnastolatka. Sms-y z informacjami o kolejnych zgonach

Inga Domurat
- Taka sepsa może spotkać każdego z nas - mówią uczniowie klasy II technikum ZSR w Świdwinie - szkoły, do której chodził 18-letni Rafał.
- Taka sepsa może spotkać każdego z nas - mówią uczniowie klasy II technikum ZSR w Świdwinie - szkoły, do której chodził 18-letni Rafał.
Uczniowie szkoły rolniczej, w której uczył się zmarły na sepsę18-letni Rafał, porozsyłali między sobą sms-y z informacją o kolejnych zgonach.

To na szczęście wyssana z palca plotka, ale i tak zrobiła swoje.

- Nie pojechałem dziś do szkoły, po takiej wiadomości spanikowałem - usłyszeliśmy we wtorek od ucznia świdwińskiego Zespołu Szkół Rolniczych z Karlina. Takich jak on było więcej.

- Od rana walczę z tymi plotkami, że niby kolejnych trzech albo i czterech chłopaków zachorowało - mówił nam we wtorek Andrzej Muchorowski, dyrektor ZSR w Świdwinie (zachodniopomorskie). - Non stop mam telefony i tłumaczę, że nikt więcej na sepsę w szkole nie zachorował. Uspokajam i rodziców, i uczniów. Nic więcej nie mogę zrobić. I niby jest spokojnie, ale wiem, że młodzież się boi. I co się dziwić, sepsa zabiła przecież ich kolegę...

Zresztą słowa o strachu potwierdza dwóch kolegów, z którymi zmarły Rafał chodził do klasy, a którzy jednak i w poniedziałek, i wczoraj do szkoły przyszli.

- Dostaliśmy jeszcze w piątek antybiotyk i mówi się nam, że nic nam już właściwie nie grozi. Ale mimo wszystko strach pozostał. Bo przecież w czwartek Rafał jeszcze przyszedł do szkoły, wcale nie wyglądał na chorego, a w piątek już nie żył. Nie wiem, kiedy przestaniemy się tak na dobre bać - swoimi wątpliwościami dzielili się z nami Mateusz i Łukasz.

We wtorek zdecydowanie więcej niż zwykle pacjentów zgłaszało się do swoich lekarzy rodzinnych.

- Ludzie z gazet i od znajomych dowiedzieli się, co się stało i dziś mamy naprawdę bardzo dużo pracy - potwierdzał lekarz Jacek Różański, kierownik Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej "Medyk". - Pacjenci przychodzą nie mając nawet żadnych objawów przeziębienia czy grypy, a żądają kompleksowych badań.

Według Jacka Różańskiego ludzie wpadli w panikę. - Nie kierują się rozsądkiem, ale jak chcą lekarskiej porady, niech przychodzą, nawet po pięć razy. Ja to rozumiem i przyznam, że cały mój personel medyczny też się trochę boi. Bo Rafał był naszym pacjentem i to do nas trafił w piątek o godz. 10, i to moja pani doktor karetką wysłała go do połczyńskiego szpitala. Tak więc wszyscy mieliśmy kontakt z chorym.

Świdwiński sanepid za to uspokaja i mówi, że o epidemii nie ma mowy. Ta śmierć to jednostkowy przypadek. Nie ma więcej zachorowań.

Już w piątek sanepid dotarł do wszystkich osób z bezpośredniego i pośredniego kontaktu z chłopcem. Tym pierwszym podano nie tylko antybiotyk, który jest skuteczną metodą w obronie przed groźnymi bakteriami i w ich zwalczaniu, ale przeprowadzono badania na ich obecność.

W sobotę i w poniedziałek uczniowie szkoły, ich rodzice i nauczyciele uzyskali pełne informacje o sepsie. Na tym sanepid swoją rolę edukacyjną zakończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza