Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parada Radości z okazji przyznania Nagrody Rady Europy. Czy naprawdę była radość?

Aleksander Radomski
Na Paradzie Radości część uczniów i przedszkolaków odpracowywała 2 stycznia.
Na Paradzie Radości część uczniów i przedszkolaków odpracowywała 2 stycznia. Archiwum
Nagroda Rady Europy, którą otrzymało miasto, miała być radosna. Dla niektórych była to jednak radość obowiązkowa. Mowa o uczniach.

Aktywny udział młodzieży to jeden z warunków przy organizacji fety z okazji otrzymania nagrody Rady Europy. Organizatorzy dwudniowych uroczystości w Słupsku podeszli do tego skrupulatnie. Na placu Zwycięstwa pod ratuszem nie zabrakło dzieci z miejskich przedszkoli i podstawówek. Niestety, atrakcji dla nich tam nie było, jak podsumowują uroczystości rodzice, którzy w poniedziałek skontaktowali się z naszą redakcją. Podkreślali, że dzieci nudziły się podczas przemówień i to tłumaczonych na dwa języki.

- I w ramach lekcji - skarży się pani Katarzyna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Moje dziecko przez dwie godziny bezsensownie tkwiło pod ratuszem. Do tego w pełnym słońcu i bez wody. Kiedy syn wrócił do domu, był tak zmęczony, że osunął się i zasłabł.

Podczas Parady Radości, bo tak nazwali ją urzędnicy organizujący uroczystości, nie wszyscy byli uradowani. - Syn robił w nim za tłum - mówi wprost pani Magda (nazwisko do wiadomości redakcji), mama 11-latka. - Musiał, bo ta sobota była dniem pracującym w szkole. Gdybym go nie puściła na paradę, dostałby nieobecność. Szkoła tak to zorganizowała, że dzieci odpracowywały wolne za drugi stycznia, który wypada w piątek. Dzieciom kazano ubrać się w odpowiednich kolorach. Szkoda tylko, że zapomniano im powiedzieć, że chodzi o barwy państw unijnych.

Dyrektorzy szkół i przedszkoli, z którymi rozmawialiśmy, zapewniali nas, że nikt nikogo do świętowania nie zmuszał. W przedszkolu numer 12, które z transparentem szło w paradzie, usłyszeliśmy, że wcześniej odbyło się zebranie, na którym przedstawiono możliwości wzięcia udziały w paradzie. Co więcej, aby uniknąć problemów z parkowaniem aut, zapewniono autokar. Z 135 dzieci zgłosiło się siedmioro, które razem z nauczycielami i rodzicami poszły w paradzie. - Sobota była w SP 5 dniem wolnym od zajęć - mówi dyrektor tej podstawówki Krystyna Lewandowska. - Poprosiliśmy wychowawców klas 3 o rozmowę z dziećmi. Ci którzy byli chętni, byli na paradzie i na placu. W piątek natomiast były występy, w których brały udział cheerleaderki i dziewczynki, które śpiewają. Nikt nie naciskał. Dzieci zgłaszały się same - zaznacza dyrektorka i dodaje, że szkoła która wychowuje, musi i chce brać udział w tego typu wydarzeniach.

Inaczej obecność na sobotniej fecie rozwiązano w SP 1, gdzie odrabiano wolne za 2 stycznia. W piątek na placu występowały dwa zespoły ze szkoły. - Pracowała cała szkoła - mówi Danuta Wojtas-Palińska, dyrektor SP1. - Było dużo imprez towarzyszących, a szkoła brała też udział w czytaniu Trylogii. O uroczystościach wiedzieliśmy dużo wcześniej, bo w już w czerwcu, i mogliśmy się przygotować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza