Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż słupskich sądów. Wszystko przez nowego doręczyciela przesyłek (wideo, sonda)

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupski sąd okręgowy ocenia, że skuteczność nowego doręczyciela przesyłek wynosi poniżej 10 procent. Sprawy lawinowo spadają z wokand. Polska Grupa Pocztowa odpiera zarzuty, ale argumentów nie ma zbyt wielu.
Słupski sąd okręgowy ocenia, że skuteczność nowego doręczyciela przesyłek wynosi poniżej 10 procent. Sprawy lawinowo spadają z wokand. Polska Grupa Pocztowa odpiera zarzuty, ale argumentów nie ma zbyt wielu. Archiwum
Słupski sąd okręgowy ocenia, że skuteczność nowego doręczyciela przesyłek wynosi poniżej 10 procent. Sprawy lawinowo spadają z wokand. Polska Grupa Pocztowa odpiera zarzuty, ale argumentów nie ma zbyt wielu.

Od tego tygodnia wydziały wszystkich sądów w okręgu słupskim liczą zwrotki i sporządzają dane o sprawach, które nie odbyły się z powodu złego dostarczania korespondencji. Takie jest zarządzenie prezesa. Drugie jest nietypowe dla wymiaru sprawiedliwości, bo prezes zwraca się do sędziów, by wyznaczali sprawy ze znacznym wyprzedzeniem. Takich zarządzeń nie było, gdy przesyłki doręczała Poczta Polska.

Jednak nowy operator pocztowy, czyli PGP, której partnerem jest InPost, dostarcza na czas, czyli przed terminem rozprawy 10 procent zwrotnych poświadczeń odbioru. Sekretariaty - o czym już informowaliśmy - same obdzwaniają strony procesu, a do przesyłek akt sądy wykorzystują samochody służbowe. PGP, który pokonał Pocztę Polską w przetargu na obsługę sądów różnicą 85 milionów złotych (oferty to odpowiednio: 496 mln zł i 581 mln zł), najwyraźniej nie radzi sobie z nowym zadaniem.
- Ten eksperyment jest kompletnym nieporozumieniem, bo już w pierwszym kwartale wydamy to, co zaoszczędziliśmy w przetargu - przewiduje sędzia Danuta Jastrzębska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Słupsku. - Gdy ktoś się nie stawi i sprawa spada, sąd pozostałym osobom wypłaca koszty dojazdu, czy utraty zarobków. Mamy przestój na każdym etapie postępowania. To nie jest tylko kwestia doręczenia zawiadomienia o procesie, ale wszystko, co dzieje się przed i po rozprawie, jak przesyłanie akt, opóźnienia w stwierdzaniu prawomocności i wykonywania orzeczeń. Zakładamy, że nowy operator wie, co robi i zdaje sobie sprawę z wagi zadania, jakiego się podjął, w tym również tajemnicy korespondencji.

Na razie jednak wygląda to tak: korespondencja jest przetrzymywana. Do sądów trafia, gdy uzbierają się całe worki.

Ludzie muszą kilkadziesiąt kilometrów jeździć po odbiór listów. Zdarzają się paradoksy: na przykład w jednej ze spraw rozwodowych mężowi i żonie - przeciwnikom procesowym - doręczyciel zostawił jedno awizo! W Lęborku operator zadzwonił, że ze względu na pogodę doręczeń nie będzie. W Człuchowie nie przetransportowano oskarżonego na rozprawę, bo policja za późno dostała nakaz. Od 27 do 31 stycznia z powodu niedoręczenia do sądu zwrotek w słupskim sądzie rejonowym spadło 65 spraw, w lęborskim - 31.

- Jesteśmy na granicy paraliżu. Radzimy sobie doraźnie różnymi sposobami. Obawiamy się także o bezpieczeństwo akt - zaznacza sędzia Jastrzębska, ale przyznaje, że wyjątkiem w okręgu jest sąd w Chojnicach, który nie ma zastrzeżeń.

- Mam w swoim rejonie trzech radców prawnych - opowiada jeden ze słupskich listonoszy. - Codziennie nosiłem im po trzy-cztery przesyłki z sądu. Teraz dowiaduję się, że dostali przesyłki, po kilkanaście listów hurtem, ale dopiero po 20 stycznia.

Inna historię, zasłyszaną od klientki, relacjonuje urzędniczka pocztowa: - Ta pani dostała wezwanie do sądu. Powiedziała kurierowi, że chce podpisać zwrotkę. A on na to: A po co mi zwrotka?
- Dzisiaj doręczyciel przyniósł pismo z sądu nadane 22 stycznia. Prawie po dwóch tygodniach. Rozprawa odbyła się wczoraj. Na szczęście pani z wydziału cywilnego zatelefonowała do naszego pełnomocnika - opowiada nasza czytelniczka, mieszkanka jednej z podsłupskich gmin. - Pytam doręczyciela, dlaczego tak późno. A on mi na to: A co, mam się sklonować?

Wielokrotnie, telefonicznie i mailowo, pytaliśmy PGP o informacje na temat liczby kurierów obsługujących obszar Sądu Okręgowego w Słupsku. PGP odpowiada, że dysponuje siecią 8 tysięcy pracowników odpowiedzialnych za proces doręczania korespondencji sądowej. To oczywiście dane dotyczące całej Polski. A Słupska?

- Nie podajemy takich informacji - słyszymy w biurze prasowym, w którym pracownicy nie przedstawiają się z imienia i nazwiska, ale z własnej inicjatywy przekazują statystyki z Sądu Okręgowego w Słupsku: nadano około 2550 przesyłek, a przekazano 1700 zwrotnych potwierdzeń odbioru.

- To aż 1700, bo dostarczamy dopiero od początku stycznia - uważa Rafał Zgorzelski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych, który sam do nas zadzwonił. Na uwagę, że sąd twierdzi co innego, odpowiada: - Chyba sąd się urwał z księżyca albo nie rozumie regulacji prawnych. Sądy powinny wcześniej wysyłać wezwania. Nie rozumiem furii i histerii, która się wywiązała wokół operatora prywatnego. Wygraliśmy przetarg i to jest ogólnonarodowy problem. Zostaliśmy wciągnięci w jedną gigantyczną machinę polityki. NIK, CBA i cuda nie widy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza