Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pełnosprawni niepełnosprawni. Aparatem uwiecznia świat, śpiewem wzrusza publiczność

Dorota Aleksandrowicz [email protected]
Pełnosprawni niepełnosprawni. Aparatem uwiecznia świat, śpiewem wzrusza publiczność
Pełnosprawni niepełnosprawni. Aparatem uwiecznia świat, śpiewem wzrusza publiczność Mariusz Surowiec
Niewidoma Patrycja Baczyńska z Ustki zasłynęła jako laureatka programu "Must Be the Music. Tylko muzyka". Pomimo iż muzykę kocha ponad wszystko, uwielbia fotografować i przyrządzać smakołyki dla najbliższych.

W momencie, gdy przestała widzieć, wyciągnęła ręce i zaczęła iść przed siebie, jak gdyby nic się nie stało. - Podobno tak właśnie było. Przynajmniej tak opowiadała mi mama - stwierdza Baczyńska, która wzrok straciła jako 2,5-latka. Już od małego wykazywała cechy silnego charakteru. Zawdzięcza to między innymi rodzicom, którzy traktowali ją jak normalne dziecko. Dziewczyna była ciekawa świata, tego, co jak wygląda. Rodzice dużo jej tłumaczyli i pozwalali na różne czynności, między innymi na jazdę na rowerze. - Nie było litowania i komentarzy "siądź, bo sobie coś zrobisz" - przyznaje Patrycja, w domu której od zawsze istniała muzyka. Śpiewała moja babcia i dziadek, potem przeszło to na moją mamę, a następnie na mnie. Prawdziwego muzycznego bakcyla połknęła, gdy mama przyprowadziła ją do chóru kościelnego.

- Kiedyś chciałam tylko grać, ale śpiew przemówił do mnie tak bardzo, że nie wyobrażam sobie życia bez niego - stwierdza dziewczyna. Muzyka to nie tylko jej hobby, ale i zawód. Skończyła Akademię Pomorską w Słupsku na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej. Bierze udział w różnego rodzaju konkursach, festiwalach, a jakiś czas temu doszła do finału popularnego telewizyjnego show. Do udziału w Must Be The Music namówiła ją mama, która oglądała ten program. Zanim Patrycja zdecydowała się wziąć w nim udział, mama musiała długo ją namawiać.

- Któregoś dnia stwierdziłam, że spróbuje swoich sił. Przeszłam precasting, potem casting z jurorami. Dotarłam aż do finału. To duży sukces - cieszy się dziewczyna, która przyznaje, że udział w takim programie to duży stres. Patrycja nie wiedziała jak zareaguje jury, publiczność, a program emitowany był na cała Polskę. Na szczęście spodobała się i przeszła dalej. Pomimo iż nie wygrała programu, dotarła aż do finału, znajdując się wśród najlepszych.

Teraz jest rozpoznawalna. Ludzie podchodzą do niej z gratulacjami, niekiedy proszą o autografy. Jednak jej największą fanką jest jej mama, razem z którą udziela się w chórze parafialnym. To jej śpiewa Patrycja, gdy jest smutna. Złe samopoczucie kobiety znika wtedy w oka mgnieniu.

- Czasami gdy śpiewam na ślubach, mama pomaga mi jako drugi głos. Ona też ma talent wokalny - uśmiecha się dziewczyna.
Z mama łączy ją duża więź. Kobieta walczyła jak lwica, aby Patrycja mogła uczęszczać do szkół masowych różnego szczebla. Czasami nawet siedziała z córką w jednej ławce i pomagała robić notatki.

- Dotyczyło to zwłaszcza części szkoły podstawowej. W gimnazjum chodziła ze mną na matematykę, a w liceum na chemię i matematykę. Pomagała mi także przez pierwsze dwa lata studiów - przyznaje dziewczyna i śmieje się, że znajomi traktowali jej mamę jak swoją. Radzili się jej w ważnych sprawach, prosili o pomoc przy matematyce.

Jednak mama nie zawsze była przy niej. Patrycja musiała nauczyć się samodzielności. W klasach początkowych miała wymagającą wychowawczynię, którą docenia. Gdy Patrycji spadło coś na podłogę, a koledzy chcieli jej pomóc, wychowawczyni powstrzymywała ich.

- Tłumaczyła im, że ja sama muszę to sobie znaleźć, bo jak ja później dam sobie radę, kiedy nikogo obok mnie nie będzie - stwierdza dziewczyna, która nie cierpi, gdy ludzie się nad nią litują. Gdy przychodzą do niej znajomi i próbują podawać jej naczynia, denerwuje się.

- W domu wiem, co gdzie mam. Czasem znajomi mówią mi "tu masz łyżkę, a tu widelec". Tłumaczę im, że doskonale o tym wiem, bo sama je tam położyłam - stwierdza dziewczyna, która podkreśla, że jeżeli będzie potrzebować pomocy, to z pewnością powie o tym drugiej osobie.

Patrycja potrafi wykonać większość prac domowych. Upierze, posprząta, ugotuje. Tego ostatniego nauczyła ją zwłaszcza mama, choć zdolności kulinarne odziedziczyła także po swoim tacie. Dziewczyna bez problemu obiera między innymi ziemniaki i nie boi się, że się skaleczy. Takich czynności nauczyli ją rodzice.
Z kuchnią oswajana była od dziecka. Gdy była mała lubiła robić tartą bułkę.

- Siedziałam sobie na podłodze, rozbijałam tłuczkiem bułkę i mieliłam ją - uśmiecha się Patrycja, która uwielbia ryż i spaghetti. Potrafi przyrządzić także schabowe, gulasz, mielone i wiele innych. Czasem zagląda do internetu i dzięki głośnomówiącemu programowi komputerowemu odsłuchuje jak należy dane danie przygotować.

Jak przyznaje, jako osoba niewidząca ma wyczulone kubki smakowe. Śmieje się, że mogłaby zostać degustatorem. Czasami do kuchni woła ją mama i prosi ją o opinię, czy dodać jeszcze jakieś przyprawy, czy wszystko jest już w porządku.

Oprócz gotowania jest jeszcze inna rzecz, którą lubi robić nade wszystko. O czym mowa? O fotografii. To dość nietypowe hobby dla osoby niewidzącej, ale dla Patrycji wszystko jest możliwe. Przygoda ze zdjęciami zaczęła się od jej przyjaciółki, która fotografuje. Któregoś dnia dała jej aparat i powiedziała, aby spróbowała swoich sił. Patrycja połknęła bakcyla. Miejsce, w którym znajduje się obiekt uwielbienia aparatu, wyczuwa poprzez słuch.

- Wystarczy, że moi znajomi ustawiają mnie w odpowiedniej pozycji i cały czas będą do mnie mówili. Wtedy będę wiedzieć, gdzie się znajdują - tłumaczy dziewczyna, która oprócz ludzi chętnie robi zdjęcia zwierzętom, czy przyrodzie. W przypadku tej ostatniej potrzebuje jednak pomocy drugiej osoby, która powie jej co i gdzie się znajduje.

Z jej hobby wiąże się też zabawna historia.

- Kiedyś moja przyjaciółka postanowiła kupić mi na urodziny aparat. Poszła do sklepu i zaczęła oglądać pudełka. Sprzedawczyni powiedziała jej, że to pudełko jest czarne, ale w środku aparat jest niebieski. Przyjaciółka nie zastanowiła się i palnęła: "ale to i tak jest aparat dla osoby niewidomej" - śmieje się Patrycja i stwierdza, że mina sprzedawczyni była ponoć bezcenna.

Baczyńska to otwarta dziewczyna, która uwielbia ubierać się w ciepłe i odważne kolory.

- Moje ubrania najczęściej mają kolor czerwony, fioletowy, niebieski - stwierdza Patrycja. W doborze garderoby pomaga jej colorino, który informuje jaki odcień ma dana rzecz. Baczyńska straciła wzrok jako małe dziecko. Jak przyznaje nie pamięta, co jak wyglądało. Skąd więc wie, jak wygląda kolor czerwony lub niebieski?

- Kolory osobom niewidomym tłumaczy się na zasadzie podobieństw - tłumaczy Baczyńska i wymienia przykłady;

- Żółty i pomarańczowy jest jak słońce, czerwony to ogień, krew, niebieski to woda, a zielony kojarzy się z wiosną, kiedy wszystko ładnie pachnie i rodzi się do życia - wyjaśnia dziewczyna, której pasją jest także chodzenie po górach.

- Mam kolegę, który dobrze porusza się po takich szlakach, zna dużo tras i nie patyczkuje się ze mną - podkreśla Patrycja i dodaje, że pokonywała także łańcuchy górskie, co dla osób niewidomych mogłyby wydawać się czymś niewykonalnym. - Mi się to udało. Uwielbiam pokonywać różne poprzeczki. Zawsze podkreślam, że ja tylko nie widzę, wszystko inne mogę robić jak każdy inny człowiek - mówi Baczyńska.

Patrycja Baczyńska oprócz śpiewania uwielbia także fotografować. Chętnie robi zdjęcia ludziom, zwierzętom i przyrodzie.

Rozmowa z Patrycją Baczyńską

- Na studiach uczyła się pani gry na pianinie i na gitarze klasycznej. To była nauka wyłącznie ze słuchu?

- Co prawda są nuty braillowskie, ale i tak trzeba nauczyć się wszystkiego na pamięć. Na studiach wykładowcy nagrywali mi takty, a ja je odsłuchiwałam. Głównie uczyłam się na zasadzie słuchu.

- Jak to możliwe, że osoba niewidząca, wie na jaki klawisz nacisnąć?

- Jeżeli coś się już zapamiętało, to nie myśli się jaki klawisz trzeba nacisnąć. Nawet osoby widzące, jeżeli zamkną oczy, nie zerkają na klawisze, tylko grają. Ręce automatycznie zapamiętują, gdzie mają nacisnąć.

- Dostała się pani do finału "Must Be the Music. Tylko Muzyka". Czy pojawiały się złośliwe komentarze, że trafiła tam pani z litości?

- Nigdy nie słyszałam takich rzeczy wprost. Mam cudownych przyjaciół i rodzinę, którzy mnie wspierają. Takie komentarze zdarzają się raczej na forum w internecie, ale staram się nimi nie przejmować.

- Myślała już pani o swojej autorskiej płycie?

- Tak. Pomału do tego właśnie dążę. Piszę teksty, a znajomi komponują melodie do moich słów. Uważam, że jeżeli zdobywa się coś małymi kroczkami, to później to wszystko owocuje.

- Czy jako osoba niewidząca, ma pani szczególnie wrażliwy słuch?

- Węch, smak i dotyk podwójnie nadrabiają za wzrok. Moimi oczami są uszy. Słyszę, czy ktoś lub coś znajduje się w pobliżu. Czasem zaskakuje moich znajomych, którzy muszą zobaczyć, aby wiedzieć, że przefrunął ptak. A ja to słyszę. Odbieram także dźwięki, które odbijają się od przedmiotów, od samochodów. To działa trochę tak jak echolokacja u nietoperzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza