Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki SOR w Słupsku: Narażamy własne życie, a na ulicy jesteśmy piętnowane. Jakbyśmy były trędowate

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
archiwum gp24
Sąsiedzi na klatce schodowej uciekają przed nimi, aby się nie witać. W przedszkolu rodzice innych dzieci donoszą, że dziecko pielęgniarki miało kontakt z osobą chorą. Do personelu szpitala w Słupsku dotarła fala hejtu, zwłaszcza odkąd zakażeń w placówce przybywa. Pielęgniarki i ratownicy medyczni apelują: my narażamy własne życie, ale dbamy o siebie i innych, też mamy rodziny i zależy nam na ich zdrowiu.

O hejcie i dyskryminacji personelu medycznego dotychczas słyszeliśmy z ogólnopolskich mediów. Skarżyli się lekarze i pielęgniarki z oddziałów zakaźnych, do których przyjmowano pacjentów z Covid 19. Strach przed zarażeniem wyzwala w ludziach agresję, a medycy stają się jej obiektem. Pielęgniarki są wykluczane z sąsiedzkich społeczności, szykanowane, nawet obrażane.
- To przykre i upokarzające, bo przecież my, pielęgniarki, codziennie walczymy o zdrowie i życie wielu ludzi, a w zamian za to traktuje się nas jak wyrzutków, jak źródło zagrożenia - mówią pielęgniarki z SOR w Słupsku.

Słupsk w czerwonej strefie. Dużo zmian w działalności gastro...

Do słupskiego szpitala pacjenci z koronawirusem przez dłuższy czas nie trafiali. Sytuacja jednak zmieniła się i w tej chwili chorzy są zarówno wśród personelu medycznego, jak i wśród pacjentów. Przy SOR powstała strefa z 10 łóżkami dla osób z podejrzeniem zakażenia, od poniedziałku działalność rozpocznie oddział izolacyjny dla pacjentów zakażonych koronawirusem z 12 łóżkami, w tym będą trzy stanowiska do intensywnej terapii podłączone do respiratora dla chorych, którzy najciężej znoszą chorobę.
Od momentu, kiedy szpital zaczął przyjmować pacjentów z podejrzeniem Covid, na piętnowanie ze strony otoczenia, skarży się personel medyczny - zarówno pielęgniarki, jak i ratownicy medyczni.

- Mam trzyletnie dziecko, które chodzi do przedszkola w Słupsku. Zadzwoniła do mnie pani dyrektor, abym wyjaśniła sytuację, dlaczego moje dziecko uczęszcza do przedszkola, skoro miało kontakt z osobą chorą, że powinnam zgłosić w przedszkoli taką informację. Okazuje się, że jedna mama doniosła do pani dyrektor, że rzekomo moja teściowa jest zarażona! Co jest całkowitym kłamstwem! Wiem, że chodzi o to, że pracuję w szpitalu na SOR i mam kontakt z chorymi na koronawirusa - mówi kobieta, która prosi o anonimowość. - Uważam, ze takie pomówienia powinny być karane. Rozważam zgłoszenie sprawy na policję.

Przyznaje, że to nie pierwsza taka sytuacja i nie dotyczy tylko jej.
- Sąsiedzi na klatce schodowej uciekają przede mną, aby tylko się ze mną nie mijać. Dosłownie zatrzaskują drzwi przed nosem. Niektórzy znajomi nie chcą się z nami spotykać. Nasze dzieci są piętnowane w szkołach i przedszkolach. Podobne sytuacje mają moi koledzy i koleżanki, zarówno pielęgniarki, jak i ratownicy medyczni - mówi kobieta.

Jest oburzona, ale też rozgoryczona i rozczarowana postawą ludzi.
- Tak, mamy codziennie kontakt z chorymi i zarażonymi koronawirusem. Narażamy własne życie, aby ratować innych. Ale przede wszystkim chronimy także siebie, bo my też mamy swoje rodziny, dzieci i nie możemy dopuścić do sytuacji, aby je narażać na zachorowanie! Dlatego w pracy stosujemy reżim sanitarny dużo większy niż w każdym innym zakładzie pracy. Owszem, mieliśmy pacjenta w bardzo ciężkim stanie, niektóre koleżanki bały się wejść - same chorują, są obciążone różnymi schorzeniami, więc założyłam kombinezon ochronny i weszłam do niego. Ale nie zrobiłabym tego, gdybym miała jakąkolwiek wątpliwość, że sama się zarażę.
To przykre, że zamiast wdzięczności, personel medyczny czuje od innych strach.

- Izoluję się, jak mogę, stosuję wszystkie środki ostrożności, a czuję się, jakbym była trędowata. Regularnie robimy testy na koronawirusa, jesteśmy zdrowi - zapewnia pielęgniarka.

Nie pozwólmy, aby strach i panika wyzwalały w nas najgorsze odruchy, brak człowieczeństwa oraz dyskryminację drugiego człowieka. Nie wiadomo, jak długo trwać będzie walka z koronawirusem. Nie wiadomo także, kto z nas zostanie nim dotknięty. Jednak pamiętajmy, że trafiając do szpitala, nasze życie zależy właśnie od nich - od lekarzy, pielęgniarek i ratowników.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza