Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze wspaniałe statki z polskich stoczni

Wojciech Wachniewski [email protected]
Parowy rudowęglowiec Sołdek w porcie w Gdańsku.
Parowy rudowęglowiec Sołdek w porcie w Gdańsku. mmtrojmiasto.pl
W dzisiejszych czasach słowo "stocznia" kojarzy się nam z burzliwą prywatyzacją i corocznymi przepychankami koło pewnej bramy w Gdańsku, ale były przecież lata, kiedy kilka wielkich polskich stoczni budowały wspaniałe statki.

Poniżej przypominam te z nich, które wchodziły do naszej morskiej historii jako pierwsze w swoich kategoriach, w miarę zdobywania kolejnych doświadczeń przez wspaniałych polskich Stoczniowców.

Pierwszym ukończonym, pełnomorskim statkiem polskiej budowy był parowy rudowęglowiec Sołdek (typ B-30, 2,005 BRT i 2,560 DWT), zbudowany w Stoczni Gdańskiej. Stępkę pod jego kadłub położono 3 kwietnia, a wodowanie nastąpiło 6 listopada 1948 roku. Banderę i flagę Żeglugi Polskiej podniesiono na statku 26 października 1949 roku.

Trasa pierwszego rejsu wiodła do belgijskiej Gandawy, a w ciągu 32 lat służby rejsów tych było 1496. Dziś statek jest obiektem muzealnym na Motławie w porcie gdańskim.

Pierwszym pełnomorskim statkiem rybackim (lugrotrawlerem) polskiej budowy był m/t Kulik ze Stoczni Północnej (Świ-105, nast. Szn-1; 157 BRT i 100 DWT); prototyp serii ponad 60 statków dwóch bardzo zbliżonych typów: B-11 i B-17, ukończony 1 maja 1951 roku.
d Pierwszymi trawlerami rybackimi polskiej budowy były dwie jednostki typu B-10 ze Stoczni Gdańskiej: s/t Radunia (Gdy-101; 614 BRT i ok. 450 DWT; ukończona 18 lipca i oddana do służby 14 sierpnia 1951 roku) oraz Rega (Gdy-112; 613 BRT i 420 DWT; w służbie od 21 marca 1952 roku).

Pierwszym dużym motorowcem z polskiej stoczni był drobnicowiec Nowa Huta (typ B-50; 2,684 BRT i 3,972 DWT; zbudowany w Gdańsku na podstawie zmodyfikowanych planów "Lewanta" z belgijskiej stoczni Cockerilla). Statek spłynął na wodę pod nazwą "Warszawa" 11 marca 1950 roku, a do służby wszedł jako "Nowa Huta" 23 października 1952 roku.

Pierwsze cztery holowniki polskiej budowy, zamówione przez Wydział Holowniczo-Ratowniczy ŻP powstały w Stoczni Gdańskiej i należały do typu stoczniowego B-60. Zamawiający nie odebrał zamówionych jednostek; dwie z nich weszły do służby w 1954 roku w barwach Polskiej Marynarki Wojennej, jako BG-7 i BG-8 (nast. H-7 i H-8), a dwie kolejne - Michał i Stoczniowiec - rozpoczęły pracę w dwóch stoczniach.

Pierwszy silnik okrętowy dużej mocy (7,800 KM) zbudowany w Zakładach im. H. Cegielskiego w Poznaniu na licencji szwajcarskiej firmy Sulzer otrzymał zbudowany w Gdańsku drobnicowiec typu B-54/III Jan Matejko, który wszedł do służby we flocie PLO 30. maja 1959 roku.

Pierwszym półchłodniowcem zbudowanym w Polsce był motorowiec WOLIN (typu B-513, Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni; 1,272 BRT i 1,519 DWT; oddany do służby 28 kwietnia 1960 roku). W 1961 roku ten pierwszy z serii czterech bliźniaczych statków otrzymał tytuł "Miss Kanału Kilońskiego "- uznano go za najładniejszą jednostkę, jaka we wspomnianym roku przepłynęła tą znaną drogą wodną.

Pierwszym klasycznym chłodniowcem polskiej budowy była zbudowana w Stoczni Gdańskiej Alexandra Kollontay dla armatora ze Związku Sowieckiego (typ B-443; w służbie 1970; 4,500 DWT).

Pierwszym dużym zbiornikowcem motorowym polskiej budowy był m/t Profesor Huber (typu B-70; 12,866 BRT i 18,000/19,000 DWT), rozpoczęty 20 lipca 1959 i wodowany 20 czerwca 1960 roku z pochylni Stoczni Gdańskiej. Statek został odsprzedany ówczesnemu Związkowi Sowieckiemu, pod banderą którego otrzymał nazwę "Bauska".

Pierwszy całkowicie polski silnik okrętowy (typu 9D55 i o mocy ca. 5,000 KM) został zainstalowany na motorowcu PŻM Jan Żiżka, zbudowanym w Szczecinie (wod. 9. września 1960 r., w sł. od grudnia 1961).

Pierwszą nowoczesną, motorową bazą rybacką zbudowaną w polskiej stoczni był motorowiec Pioniers (13,000 BRT i 10,000 DWT) rodem z Gdańska, rozpoczęty 4 grudnia 1961 i gotowy 6 grudnia 1963 roku. Dzięki tym bazom (których zbudowano ogółem 14), oraz ich następczyniom typów B-67 i B-69 polski przemysł okrętowy zajął w latach sześćdziesiątych pierwsze miejsce w świecie w budowie jednostek rybackich.

Pierwszym klasycznym masowcem z polskiej stoczni był motorowiec typu B-520 Zagłębie Dabrowskie (11,010 BRT i 15,688 DWT), zbudowany w Szczecinie i oddany do służby 12 lipca 1967 roku, jako pierwszy z serii sześciu "bliźniaków".

Pierwszym zbudowanym w Polsce statkiem typu OBO (ropo-rudo-masowcem), a także pierwszą jednostką polskiej budowy o nośności ponad 100,000 DWT był motorowiec Marshal Budenny ze Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni (typ B-524; 59,581 BRT i 101,877 DWT) wodowany 19 stycznia 1974 roku i oddany armatorowi 6 lutego 1975 roku. Seria tych prawdziwych gigantów liczyła trzy statki.

Pierwszym wielkim kontenerowcem komorowym, jaki zbudowano w polskiej stoczni był prototyp serii dziewięciu jednostek dla armatorów z Europy Zachodniej (CGT, HAPAG, Harrison Line, KNSM) był motorowiec CARIBIA EXPRESS (typ B-463; 23,500 DWT) ochrzczony 16 października 1976.

Pierwszym dużym statkiem pasażerskim zbudowanym po wojnie w polskiej stoczni była Pomerania (7,414 BRT), prototyp planowanej serii siedmiu jednostek typu B-490 dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Powstała ona w mającej wielkie tradycje w budowie "pasażerów "Stoczni im. A Warskiego w Szczecinie. Oddana do służby 6 lipca 1978 roku, w trzy miesiące później - jako pierwszy duży statek pasażerski polskiej budowy - wypłynęła poza Morze Bałtyckie w rejsie eksploatacyjnym do Felixstowe (W.Brytania).

Pierwszym pełnomorskim żaglowcem wielomasztowym polskiej budowy była barkentyna Pogoria (typ B-79, 289 BRT), wodowana w Gdańsku w dniu 23 stycznia 1980 roku i oddana do służby w Dniu Dziecka tegoż roku. Wielu spośród tych pionierskich jednostek od dawna nie ma już na morzach i oceanach, inne pływają w najlepsze, bardzo dobrze świadcząc o mistrzostwie ludzi, którzy je swego czasu pobudowali. Różne były koleje losu wielkich polskich stoczni - ale co by nie rzec, u naszych brzegów wciąż powstają znakomite statki.

Pora przywrócić budownictwu okrętowemu jego niegdysiejszą rangę w gospodarce kraju, bo transport towarów wodą jest wciąż najbardziej ekonomiczny, statek handlowy jako środek transportu długo jeszcze zachowa swoje znaczenie, a solidna budowa nowoczesnych jednostek to praca dla tysięcy ludzi i wielkie pieniądze dla setek firm. Europa trochę zbyt łatwo oddała stoczniowe pole Azjatom - może czas, by przynajmniej Polska powróciła do budowania statków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza