Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies ze słupskiego schroniska pogryzł dziecko

Alek Radomski [email protected]
sxc.hu
Gapcio w schronisku był rok. Kiedy trafił do nowego domu, pogryzł sześciolatka. Jego matka twierdzi, że zapewniano ją, iż pies nie jest agresywny.

Mieszaniec w schronisku był od roku. W połowie lipca uśmiechnął się do niego los, kiedy rodzina Sójków zdecydowała się zabrać go do siebie. Nie wiadomo co przeżył, zanim trafił do schroniska, ale w karcie - jak zapewnia kierownictwo - nie miał zapisanej ani jednej uwagi, że jest lub może być agresywny. Co więcej, nie było też wzmianki, że powinien być uśpiony.

Zanim zyskał nowy dom, jego nowy właściciel zgodnie z obowiązującą procedurą odwiedził go w schronisku. Wszystko po to, by pracownicy mogli upewnić się, jak pies zachowuje się w kontakcie z przyszłym właścicielem.

- To był prześliczny mieszaniec - mówi Iwona Sójka. - Zapewniono mnie, że jest przyjazny i nadaje się do domu gdzie są małe dzieci. Zanim go zabraliśmy, dwukrotnie go odwiedzaliśmy. Kilkakrotnie pytałam się, czy nadaje się do domu, gdzie są małe dzieci i zapewniano mnie, że tak.

Szóstego dnia pies rzucił się na sześcioletniego syna. Jak mówi, wózek z 2,5-letnim synem i sześciolatkiem zostawiła pod domem i na chwilę poszła do mieszkania. Na klatce usłyszała krzyk.

- Kiedy wróciłam, straszy syn trzymał się za twarz. Miał ranę szarpaną twarzy. Zaatakował go pies - mówi matka dziecka. - Gdybym wiedziała, że tak to się skończy, nawet nie spojrzałabym w stronę schroniska.

Kobieta ma żal do jego pracowników, którzy zapewniali, że piesek nie jest agresywny. Twierdzi też, że klika dni temu od pracujących w schronisku osób dowiedziała się, że pies powinien być uśpiony już pół roku temu. Matka dziecka napisała już skargę do ratusza w tej sprawie. Zawiadomiła też prokuraturę. Co na to stowarzyszenie Animals?

- Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do takiej nieszczęśliwej sytuacji - podkreśla Kinga Rusińska, kierownik słupskiego schroniska, zawiadywanego przez stowarzyszenie Animals. - Przejmując schronisko 1 lipca, nie zostaliśmy poinformowani, że znajdują się tu psy, które trzeba uśpić, lub których nie można adoptować. Cały personel, który jest teraz zatrudniony pracował tu wcześniej, więc powinien zareagować w momencie przekazywania psa. Oczywiście ta sprawa będzie wyjaśniana. Jeśli chodzi o osoby w naszym biurze adopcyjnym, to są to również inspektorzy pracujący dla Towarzystwa Ochro­ny Zwierząt, od lat zaangażowani i kompetentni. Zapewniam, że nigdy z ust naszych pracowników nie padają kategoryczne stwierdzenia, że zwierzę nadaje się do dzieci.

Psa od państwa Sójków w dniu pogryzienia na prośbę straży miejskiej zabrało schronisko. W notatce służbowej sporządzonej przez pracownika można wyczytać, że kiedy przyjechał do wezwania, pies był przywiązany do nogi stołu i właśnie trwał grill. Gapcio się łasił i nie był agresywny. Dopiero z rozmowy z uczestnikami grilla dowiedział się, że pies pogryzł chłopca.

Animalsi zarzuty odpierają jako bezzasadne. W swoim oświadczeniu podkreślają, że w 10-letniej działalności taka historia się im nie zdarzyła. Zawiadamiają policję, która sprawdzi, czy matka nie zaniechała opieki nad własnymi dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza