Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piesek uwięziony. Policja i straż nie mogły się legalnie włamać (wideo,zdjęcia)

Bogumiła Rzeczkowska
Słupska Straż Ochrony Zwierząt w czwartek wieczorem brała udział w interwencji przy ul. Lelewela w Słupsku. Piesek był uwięziony w mieszkaniu. I nadal jest, bo służby bez właściwych dokumentów nie mogą otworzyć drzwi.
Słupska Straż Ochrony Zwierząt w czwartek wieczorem brała udział w interwencji przy ul. Lelewela w Słupsku. Piesek był uwięziony w mieszkaniu. I nadal jest, bo służby bez właściwych dokumentów nie mogą otworzyć drzwi. Łukasz Capar
Słupska Straż Ochrony Zwierząt w czwartek wieczorem brała udział w interwencji przy ul. Lelewela w Słupsku. Piesek był uwięziony w mieszkaniu. I nadal jest, bo służby bez właściwych dokumentów nie mogą otworzyć drzwi.
Slupska Straz Ochrony Zwierząt w czwartek wieczorem brala udzial w interwencji przy ul. Lelewela w Slupsku. Piesek byl uwieziony w mieszkaniu. I nadal jest, bo sluzby bez wlaściwych dokumentów nie mogą otworzyc drzwi.

Interwencja SOZ, straży pożarnej i policji na Lelewela

Do domu Renaty Cieślik, szefowej SOZ, pod Słupskiem przyszedł mężczyzna, lokator mieszkania w budynku socjalnym i powiedział, że w jego mieszkaniu został mały kundelek Dżeki, a on nie może tam wejść, bo dzieciaki z budynku zatkały mu czymś zamek. Dżeki nie je i nie pije już drugą dobę.

- Lokator to starszy pan. Wyjechał z domu na krótko, a kiedy wrócił, okazało się, że nie może wejść do mieszkania. Poszedł przespać się do kolegi, a dzisiaj przyszedł do mnie ze Słupska na piechotę. Ja zawiadomiłam strażaków, oni policję, bo tylko w jej asyście wolno otworzyć mieszkanie.

Zjechaliśmy się tam równocześnie - opowiada Renata Cieślik. - Tymczasem na miejscu okazało się, że lokator - mimo że mieszka tam od trzech lat, co potwierdzają sąsiedzi - nie ma żadnego przydziału. Przyznał to sam, gdy okazało się, że jest zameldowany gdzie indziej.

Powiedział, że został przekwaterowany na Lelewela, ale nie załatwił formalności. Policja chciała jakiegoś potwierdzenia, że ten pan ma prawo do zajmowania lokalu, ale wieczorem, gdy urzędnicy nie pracują, trudno je zdobyć. Policja więc odstąpiła od otwarcia mieszkania. Innym wyjściem byłoby wezwanie ślusarza, ale tego pana nie stać na niego, ani na kupno nowych antywłamaniowych drzwi. Natomiast strażacy otworzyliby je w łagodniejszy sposób, specjalistycznym sprzętem.

Po dwóch godzinach zakończono interwencję. W piątek sprawa się wyjaśni, jeśli lokator zdobędzie od zarządcy lokalu pismo, że zajmuje go legalnie. Tymczasem Dżeki dostał karmę przez otwór po rozmontowanym judaszu. Tą drogą też próbowano wlewać wodę dla pieska, żeby się nie odwodnił.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza