Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna Arkadiusz Mokrzycki, piłkarz Gryfa 95 w szpitalu

Rafał Szymański
Arkadiusz Mokrzycki znoszony w trakcie meczu na noszach z boiska.
Arkadiusz Mokrzycki znoszony w trakcie meczu na noszach z boiska. Fot. Krzysztof Tomasik
Pechowa była trzynasta minuta meczu z Darzborem Szczecinek dla Arkadiusza Mokrzyckiego. Pomocnik Gryfa 95 Słupsk został zniesiony z boiska na noszach.

Zawodnik który ostatnio na treningach prezentował coraz wyższa formę miał ją potwierdzić w meczu.

- Takiego Arka zawsze chciałem widzieć - mówił po zajęciach Polakowski. Niestety, już w jednym z pierwszych boiskowych starć Mokrzycki upadł i zaraz potem pojechał do szpitala. - Zachodziło podejrzenie zerwania więzadeł krzyżowych - czyli najgorsza kontuzja jaka może się przydarzyć młodemu piłkarzowi, stojącemu u progi kariery.

- Zaraz po spotkaniu Arka oglądał Andrzej Perchel, nasz lekarz - opowiada Paweł Kryszałowicz, dyrektor sportowy Gryfa 95. Po wstępnej diagnozie okazało się, że to na szczęście najprawdopodobniej nie będzie zerwanie więzadeł. Dopiero jednak kolejna wizyta ma rozwiać wszystkie wątpliwości - dodaje Kryszałowicz.

- Po pierwszej obserwacji jednak nie wygląda aż tak źle. W środę - czwartek spotkam się ponownie. Ale raczej wykluczam jakiś poważniejszy uraz - mówi Andrzej Perchel, który zajmuje się piłkarzami Gryfa 95 Słupsk.
Mimo optymistycznych rokowań, występ Mokrzyckiego z Bałtykiem Gdyni w sobotniej kolejce raczej nie wchodzi w rachubę. d

inne kontuzje

Niedawno Mateusz Kowalczyk, bramkarz Gryfa 95 Słupsk w meczu sparingowym zerwał więzadła w kolanie. Ma co najmniej całą rundę jesienną z głowy, wcześniej podobna dolegliwość miał Jacek Luzak. To tez oznaczało dla niego, rozbrat, prawie roczny, z futbolem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza