Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Drwal i jego alfabet z życia prywatnego i sportowego

Krzysztof Niekrasz
Piotr Drwal (rocznik 1973) mieszkaniec Ustki (od 2002 roku), pochodzi ze Słupska (w tym mieście się urodził i wychowywał do końca 2001 roku). Lekkoatleta, biegacz, nauczyciel wychowania fizycznego w ZSOiT w Ustce. Mąż i ojciec (żona Marta, syn Marek).

Absolwent popularnego "Mechanika" w Słupsku i Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski oraz reprezentant kraju. Zwycięzca wielu biegów ulicznych, a nawet mistrz Europy kolejarzy w biegu przełajowym w 2004 roku. W swojej karierze reprezentował Gwardyjski Klub Sportowy Gryf Słupsk, Ekspress Katowice, Lekkoatletyczny Klub Sportowy Jantar Ustka oraz Akademicki Związek Sportowy - Akademia Wychowania Fizycznego Gdańsk. Zodiakalny Skorpion. Multimedalista, wszechstronny i skuteczny mistrz Polski na 1500 metrów, 5000 metrów, w przełajach, półmaratonie. Ukończył 6 maratonów.
Przedstawiamy alfabet z życia prywatnego i sportowego 47-letniego Piotra Drwala.

A - jak Akademia Wychowania Fizycznego w Gdańsku (obecnie to Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku).
Rozpoczynając studia wiedziałem, że łączenie profesjonalnego treningu z regularną nauką może nie być łatwe, ale w przyszłości będzie korzystne. Trzeba było się naprawdę przykładać do praktycznych zaliczeń różnych dyscyplin i mimo fizycznego zmęczenia znaleźć jeszcze czas na opanowanie materiału teoretycznego. Po ukończeniu studiów rozpocząłem pracę w usteckim liceum i jednocześnie rozwijałem swoją karierę sportową. Nadal uczę, biegam i rozpoczynam etap trenerski.

B - jak Bartoś Zenon.
Szkoleniowiec, który wprowadził mnie w tajniki treningu, ukształtował jako zawodnika. Spędziliśmy na treningach, zawodach i obozach wiele dni, przegadaliśmy setki godzin. Jego uwagi i spostrzeżenia motywowały mnie do systematycznej pracy i ukształtowały postawę sportowca wojownika, który dąży do zwycięstwa.

C - jak cztery setki.
Trening polegający na przebiegnięciu odcinka jednego okrążenia stadionu, po którym następuje krótka przerwa w truchcie. Tempo i liczba odcinków danego treningu bywa zmienna, w zależności od etapu realizacji planu treningowego. Taki rodzaj zadania bardzo dobrze wpływa na moją formę sportową.

D - jak dystans.
Biegam różne dystanse od trzech kilometrów do maratonu. Najbardziej odpowiada mi "dycha", choć medale mistrzostw Polski mam też za biegi na "piątkę" i półmaraton. Ale dystans do siebie też jest istotny. Przykładem tego niech będzie mój występ w przedstawieniu na szkolnej wigilii. W 2000 roku w tajemnicy przed uczniami my nauczyciele liceum przygotowaliśmy prezent pod choinkę, inscenizację bajki "Jaś i Małgosia", w której wystąpiłem jako Jaś. Proszę sobie wyobrazić mnie z siekierką na scenie mówiącego "my mieszkamy w chatce drwala". Reakcja uczniów i gości była natychmiastowa, sala wybuchła śmiechem. Oklaski po takim występie są tak samo satysfakcjonujące, jak oklaski na mecie.

E - jak ekiden (sztafeta maratońska).
Uczestniczyłem w niej wraz z innymi zawodnikami z kadry Polski w Japonii, a konkretnie w mieście Chiba w 2000 roku. Startowaliśmy w drużynach pięcioosobowych, mając łącznie do pokonania dystans maratonu 42 kilometry i 195 metrów. W pamięci pozostał mi widok setek kibiców na trasie biegu przez miasto oraz przymierzanie tradycyjnego kimono. Gdyby nie sport, pewnie nie miałbym możliwości wyjechać tak daleko i do tak pięknego kraju.

F - jak fartlek.
Czyli zabawa biegowa, poważna metoda treningowa często stosowana w moim treningu. Wzmacnia cały organizm i przygotowuje do innych obciążeń. Nie można jednak stosować jej zbyt często. Dobór szybkości jest niezwykle trudny, ponieważ łatwo można się przemęczyć i pokrzyżować plan treningowy.

G - jak gorzka czekolada, najlepiej 80%.
Oprócz zbilansowanej diety, dużej ilości warzyw i owoców w moim jadłospisie, w ciągu dnia chętnie sięgam po czekoladę.

H - jak Huruk Jan.
Maratończyk, olimpijczyk z Barcelony, czwarty zawodnik mistrzostw świata w Tokio. Dla mnie wzór biegacza. Znamy się dobrze, trenowaliśmy i ścigaliśmy się na zawodach przez kilka lat, udzielił mi wiele cennych wskazówek treningowych.

I - jak "Izery".
Góry Izerskie niedaleko Szklarskiej Poręby, odpowiednia lokalizacja na obozy treningowe. Wydeptałem tam wiele ścieżek, przemierzając długie trasy samotnie lub w towarzystwie innych kolegów biegaczy.

J - jak jazda na rowerze.
Traktowana jako trening zastępczy, dobrze sprawdza się podczas kontuzji lub w czasie roztrenowania - przerwy od biegania. Jest też formą rekreacji, przy dobrej pogodzie chętnie wybieram się z kolegami, sam lub z synem na wycieczki po okolicy. Rodzina i znajomi żartują, że od tego już tylko krok do duathlonu (dyscypliny łączącej bieg z jazdą rowerem).

K - jak Kielce.
Miasto mojego pierwszego największego zawodu sportowego. Miałem 16 lat. Podczas moich pierwszych mistrzostw Polski juniorów młodszych w biegu na 1500 metrów, zaraz po starcie, inny zawodnik nadepnął mi na piętę i ściągnął kolca ze stopy. Zanim zatrzymałem się i naciągnąłem go na stopę, cała grupa uciekła mi na kilkadziesiąt metrów. Dogoniłem ostatniego zawodnika pod koniec biegu, ale i tak dobiegłem ostatni. Zły i rozgoryczony postanowiłem, że za to ja będę pierwszy na następnych mistrzostwach. Wygrałem je i zdobyłem upragniony złoty medal. To doświadczenie nauczyło mnie walczyć do końca, nie rezygnować, nawet mimo niepowodzeń.

L - jak liceum.
Od początku mojej kariery zawodowej jestem nauczycielem wychowania fizycznego i pracuję w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Ustce. Mamy świetną bazę sportową do prowadzenia zajęć obowiązkowych i pozalekcyjnych. Lubię swoją pracę. Niestety, z przykrością obserwuję niepokojący trend coraz mniejszej aktywności fizycznej wśród młodzieży. Szczególnie po okresie zdalnej edukacji.

Ł - jak łyżwy.
Jazda na nich jest dla mnie wyzwaniem, zawsze można upaść nisko i boleśnie.

M - jak morze.
Pierwsze wspomnienia z pobytu nad morzem znacznie różnią się od typowych wspomnień wakacyjnych. Dla chłopca ze Słupska, jadącego z mamą i rodzeństwem do Ustki na plażę zatłoczonym autobusem, już na starcie wyjazd nie był atrakcyjny. Do tego ten tłum na plaży i pilnowanie się, aby się nie zgubić, a ja przecież wolałem pobiegać niż leżeć i tylko się opalać i bawić w piasku. Dopiero kiedy przeprowadziłem się na stałe do Ustki, to doceniłem atrakcyjność tego miejsca. Mieszkam niedaleko promenady i w każdej chwili mogę iść popływać, przespacerować się po plaży czy wyskoczyć do lasu na trening.

N - jak nowe buty.
Muszą być w szafie. Jak biorę nową parę do regularnego treningu, to już mam zamówione lub kupione następne, nie dopuszczam do zaniedbania w tej kwestii.

O - jak okienko.
Często plan nauczyciela zawiera kilka okienek między lekcjami, nawet wtedy potrafię zagospodarować ten czas na zrealizowanie treningu.

P - jak półmaraton (21 km i 97,5 m). Najwięcej medali mistrzostw Polski jest w moim dorobku na tym dystansie. Mam jedno złoto i dwa brązy. Co ciekawe, każdy medal otrzymałem reprezentując inny klub, brąz w 2000 rok - Gryf Słupsk, złoto w 2004 rok - Ekspress Katowice, ponownie brąz w 2007 rok - Jantar Ustka.

R - jak rekord.
Najwięcej kilometrów rocznie przebiegłem w 2004 roku. Pokonałem blisko 6,5 tysiąca kilometrów, gdy startowałem w maratonach. Przeważnie, jeśli nie mam dłuższych przygotowań treningowych, to wychodzi 120 kilometrów tygodniowo. Wszystkich, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z bieganiem zachęcam do wyjścia na marszobiegi dwa - trzy razy w tygodniu. Lepiej zacząć powoli i mniej niż zbyt dużo za jednym podejściem.

S - jak spokój, skupienie.
Nieodzowne przed zawodami, w trakcie przygotowań. Sport to nie tylko rywalizacja czy wysiłek fizyczny, ale również umiejętność panowania nad emocjami, wyciągania wniosków. Wtedy można mówić o satysfakcji, bo bieganie to dla mnie przyjemność i o sukcesie, bo wiele w sporcie osiągnąłem.

T - jak trofea. Podczas długiej sportowej przygody zdobyłem 16 medali mistrzostw Polski - na stadionie, w hali oraz biegach przełajowych i ulicznych. Dziesiątki razy zwyciężałem w różnych innych imprezach. Często organizator wręczał medal, puchar, czasem voucher czy czek. Raz nawet otrzymałem zestaw mebli sosnowych.

U - jak USB, czyli Ustecka Szkoła Biegania.
To grupa zapaleńców chcących spędzić razem czas, biegając amatorsko. Wraz z Lucyną Kuklińską-Nurkowską jako trenerzy pomagamy im te pasje biegowe rozwijać. USB działa od trzech lat, przewinęło się przez nią około 50 osób, wielu z nich zintegrowało i zaprzyjaźniło. Udowadniamy, że bieganie nie jest tylko chwilową modą, lecz formą aktywności, która oferuje wiele korzyści.

W - jak wygrywać.
Cel, który przyświeca mi zawsze, gdy zamierzam wystartować na zawodach. Rywalizacja napędza mnie do działania.

Z - jak zakres - tajemniczy drugi zakres.
Moim zdaniem, ten kto już go biega jest w pełni biegaczem. W zależności od wytrenowania i dystansu startowego można biegać nawet 20 kilometrów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza