Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS powinien się cofnąć. Rozmowa ze Zbigniewem Konwińskim

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Archiwum
PiS powinien się cofnąć. Rozmowa ze Zbigniewem Konwińskim, słupskim posłem PO

Jak pan odbiera to wszystko, co się działa w piątek i w nocy z piątku na sobotę w Sejmie?

- Doszło do niepotrzebnej eskalacji napięcia na sali obrad, do której doprowadził marszałek Kuchciński z PiS, który wykluczył naszego posła Szczerbę z obrad, bo prawdopodobnie uznał, że słowa, których użył poseł podczas dyskusji na temat poprawek budżetowych, były ośmieszające, choć moim zdaniem dotyczyły omawianych kwestii. Marszałek nie chciał cofnąć swojej decyzji. Drugim powodem tej eskalacji były wystąpienia naszych posłów, którzy stawali przy mównicy z kartką z napisem "wolne media w Sejmie", aby w ten sposób zaprotestować przeciw decyzji o ograniczaniu dostępu dziennikarzy do posłów. To też się Kuchcińskiemu nie spodobało, który zupełnie bezpodstawnie wykluczył z obrad posła Szczerbę. Potem nastąpiła cała seria błędów PiS-u, włącznie z łamaniem prawa.

Dlaczego mówi pan o serii błędów i łamaniu prawa?

- Chodzi mi o przeniesienie obrad Sejmu do Sali Kolumnowej po tym, jak posłowie naszej partii zaczęli okupować mównicę w proteście dotyczącym bezpodstawnego wykluczenia z obrad posła Szczerby. Podczas toczonych tam obrad na sali mogło nie być quorum, które jest niezbędne, aby głosowania posłów były ważne. To będzie jeszcze rozstrzygane. Poza tym podczas głosowań łączono zupełnie różne poprawki budżetowe. Tak nie można postępować. Miało być ponad 400 głosowań, a zrobiono tylko kilka. W ten sposób została odrzucona m.in. moja i Małgorzaty Chmiel poprawka o wprowadzenie dodatkowych pieniędzy, które miałyby stanowić formę zabezpieczenia, w związku z budową trasy S6. Taka forma głosowań jest rodzajem łamania prawa. Na dodatek na Sali Kolumnowej były tylko krzesła dla posłów PiS. Pozostali musieli stać. W rezultacie mieliśmy do czynienia z groteskowym zamachem parlamentarnym. Mówię groteskowym, bo Kuchciński nie zdawał sobie sprawy z tego, co zrobił.

A co powinien zrobić?

- Mógł ogłosić przerwę do poniedziałku i odwiesić wykluczenie Szczerby. Wtedy nie doszłoby do eskalacji napięcia. W rezultacie w Sejmie mogą się teraz wydarzyć różne rzeczy. Następnym razem przeniesienie obrad do Sali Kolumnowej może się już nie udać, a mównica także będzie zablokowana.

Według pana głosowania dotyczące budżetu państwa na 2017 roku są ważne?

-Wielu prawników twierdzi, że te głosowania mogą być uznane za nieważne, bo blokowano zupełnie różne poprawki. Do tej pory takiej praktyki nie stosowano.

W mediach centralnych można usłyszeć, że PiS tym razem pokazał swoją autorytarną twarz. Zgadza się pan z taką interpretacją?

Tym razem pokazał to tak, że jest to widoczne dla opinii publicznej, choć od roku widzimy to w różnych działaniach prawnych, które przeprowadza PiS. Tym razem Jarosław Kaczyński wyrwał nawet telefon komórkowy poseł Agnieszce Pomaskiej i rzucił go na ziemię. To znaczy, że coś z tymi ludźmi jest nie tak. My nie laliśmy związkowców, gdy blokowali wyjście z Sejmu. tylko spokojnie czekaliśmy, aż się rozejdą, a teraz interweniowała policja, aby posłowie PiS mogli wyjechać z Sejmu.

Co będzie dalej?

- Nasi ludzie na pewno będą w Sejmie aż do wtorku, kiedy mają się odbyć obrady Senatu. Sam też uczestniczę w sejmowych dyżurach. Naszym zdaniem materiał, który trafi pod obrady Senatu, nie może być uznany za przegłosowany budżet państwa na 2017 rok. Poza tym pojawiły się wątpliwości dotyczące czasu podpisywania listy obecności przez posłów PiS, bo niektórzy podobno robili to dopiero po zakończeniu posiedzenia. Można było także dostrzec przejawy budowania większości poprzez wyciąganie posłów z rożnych partii i zapraszanie ich na Salę Kolumnową. To wyglądało trochę tak jak w 2005 roku. Teraz wiele zależy od obozu PiS. Ta partia powinna się trochę cofnąć, bo inaczej w mediach społecznościowych będzie się pojawiać coraz więcej filmików kręconych na komórkach przez naszych posłów, aby zabezpieczyć obraz dla opinii publicznej.

Tymczasem Jarosław Kaczyński w swojej wypowiedzi medialnej zasugerował, że PO sprowokowało spięcie sejmowe, aby nie dopuścić do przegłosowania ustawy dezubekizacyjnej. Jak pan to skomentuje?

- To jest tak słabe, że nie chce mi się tego komentować. Nawet posłowie PiS w to nie wierzą. To jest opowiadanie głupot i dorabianie gęby. Niech Kaczyński raczej wywali Piotrowicza z PiS-u.

ZOBACZ TAKŻE: Kolejne zapewnienia w sprawie „szóstki”

Przeczytaj także na GP24

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza