Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac w Bytowie miał być perełką, a przynosi wstyd

Sylwia Lis
Mury dawnego kościoła się sypią. Nie ma pomysłu ani pieniędzy, jak temu zapobiec.
Mury dawnego kościoła się sypią. Nie ma pomysłu ani pieniędzy, jak temu zapobiec. Sylwia Lis
Zrujnowany plac Garncarski w Bytowie. Fundamenty świątyni św. Katarzyny niszczeją. Urzędnicy szukają rozwiązania problemu.

Znów powraca temat placu Garncarskiego w Bytowie. Miał być perełką centrum miasta, jest powodem do wstydu. Dawny plac, na którym znajdują się odsłonięte fundamenty XIV-wiecznego kościoła, znajduje się w fatalnym stanie. Plac wybudowany został w 2005. Kosztował 860 tysięcy złotych. To przede wszystkim odsłonięte fundamenty najstarszej świątyni w Bytowie - kościoła św. Katarzyny.

Stare metody nic nie pomogły

W trakcie budowy stosowano zaprawę przygotowywaną na wzór tej stosowanej w średniowieczu. Niestety, ten sposób nie sprawdził się. Już rok po odsłonięciu murów zaczęły się zwyczajnie sypać. Problem z placem na ostatniej sesji rady miejskiej poruszył Tomasz Franciszkiewicz, radny.

- Jaki plan ma burmistrz na rozsypujące się mury dawnego kościoła Świętej Katarzyny? - pytał radny. - W tym miejscu znajduje się między innymi tablica upamiętniająca dawnych mieszkańców Bytowa, to jest nasze dziedzictwo narodowe. Na placu organizowane są uroczystości, składamy kwiaty, a wszystko to wygląda bardzo źle.

Radny zwrócił uwagę też na inną kwestię.

Piją, śmiecą i załatwiają potrzeby

- Wieczorami przesiadują tam różne osoby - mówił radny Franiszkiewicz. - Wiele z nich załatwia tam czynności fizjologiczne. Należałoby coś w końcu z tym zrobić. Urząd Miejski w Bytowie przyznaje, że szuka rozwiązania problemu, ale jest to trudne.

Przygotują nową koncepcję

- Będziemy szukać specjalistów, którzy opracują koncepcję zagospodarowania - mówi Andrzej Kraweczyński, wiceburmistrz Bytowa.

Wiceburmistrz przyznaje, że ten sposób ekspozycji dawnych murów był trafiony.

- Na skutek czynników atmosferycznych niszczeją - mówi Kraweczyński. - W momencie gdy te wszystkie elementy były pod ziemią, lepiej wytrzymywały, teraz, gdy są odsłonięte, nie ma takiego skutecznego sposobu, aby ta destrukcja nie następowała.

Urząd miasta w budżecie na ten cel ma zaledwie 15 tysięcy złotych.

- Nie wiem, czy za te pieniądze znajdziemy kogoś, kto zechciałaby przygotować koncepcję - przyznaje.

Zobacz inne materiały na gp24.pl

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza