Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga zatruć dopalaczami. Na słupski SOR codziennie trafiają takie osoby

Monika Zacharzewska
Niemal codziennie do słupskiego szpitala trafiają osoby zatrute dopalaczami.
Niemal codziennie do słupskiego szpitala trafiają osoby zatrute dopalaczami. Archiwum
Niemal codziennie do słupskiego szpitala trafiają osoby zatrute dopalaczami.

Prawie codziennie do słupskiego szpitala trafia przynajmniej jedna osoba z objawami zatrucia dopalaczami lub dopalaczami i alkoholem. Jak niedawno informowaliśmy, w maju było ich łącznie 103. Nasi lekarze i policjanci nie odnotowali co prawda takiej plagi, jak w miniony weekend na Śląsku, gdzie ratowano ponad 150 osób po zażyciu dopalacza o nazwie Mocarz, ale sytuacja jest niepokojąca.

Zobacz także: Trzy osoby podejrzane o handel dopalaczami zatrzymane w Gdańsku

Mocarz to nowoczesny, syntetyczny kannabinoid o sile działania 800 razy większej niż niesyntetyczna marihuana. Po jego zażyciu ludzie stają się niezwykle agresywni. Specyfik wywołuje zmiany nastroju i samopoczucia, błogostan, euforię, halucynacje, czasami depresję, apatię i urojenia. Następują wzrost ciśnienia krwi, przyspieszenie akcji serca, przekrwienie gałek ocznych, zaburzenia koordynacji ruchowej, zawroty głowy.

Wśród śląskich przypadków nie brakowało takich pacjentów, którzy po zażyciu Mocarza atakowali medyków, którzy przyjechali, by ich ratować. Dlatego tamtejsza policja zaczęła jeździć z pogotowiem jako asysta do takich wezwań. U nas jeszcze takich sytuacji nie ma, jednak drastycznych przypadków i tu nie brakuje.

Tylko w nocy z niedzieli na poniedziałek na Szpitalny Oddział Ratunkowy w szpitalu w Słupsku trafiły dwie osoby pod wpływem silnych substancji toksycznych, które skierowano na obserwację psychiatryczną w Centrum Zdrowia Psychicznego.

Zobacz także: W szpitalu sprawdzisz, czy dziecko bierze dopalacze

Przywożeni do słupskiego szpitala po dopalaczach pacjenci to ludzie młodzi, często dzieci. - Co ciekawe, często nawet nie kryją się z tym, co brali - mówi Roman Abramowicz, koordynator słupskiego SOR.

Natomiast ratowanie ich życia to dla lekarzy nie lada wyzwanie. Ponieważ nie wiadomo dokładnie, co zażyli, można ich leczyć tylko objawowo. Te objawy natomiast zmieniają się jak w kalejdoskopie, nagle. W dopalaczach zawarte są różne substancje, by wydłużyć ich działanie i często by spowodować różne reakcje.

Zobacz także: Młodzi szukają silnych przeżyć w alkoholu i dopalaczach

- Są tacy, którzy trafiają na intensywną terapię, innych wysyłamy błyskawicznie do centrum toksykologii w Gdańsku - opowiada ordynator słupskiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza