Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugim meczu Turów - Energa Czarni Słupsk w Zgorzelcu. Przegrana, która niczego nie przesądza

Rafał Szymański
Trener Okorn razem z zawodnikami w trakcie drugiego meczu.
Trener Okorn razem z zawodnikami w trakcie drugiego meczu. Fot. Łukasz capar
- To są play off tutaj zawsze można przegrać. To był taki właśnie mecz w którym niewiele mogliśmy zrobić - mówił po spotkaniu Gasper Okorn, szkoleniowiec Energi Czarnych. O dziwo, ani przez chwilę słupski coach nie był zmartwiony słabą grą zespołu w starciu nr 2.

I w trakcie meczu i po nim bardzo spokojnie i z dystansem podchodził do tego co się dzieje na parkiecie.

- Presja? Śpimy jak małe dzieci, bez obciążeń tu jeszcze wszystko się może wydarzyć. Nie każdy mecz może nam wyjść. Pamiętajcie, budżet Turowa jest większy niż nas. Zrobiliśmy dużo w Zgorzelcu i teraz musimy wyciągnąć wnioski. To była dobra lekcja - komentował Okorn.

Trudno było wyróżnić w spotkaniu nr 2 któregoś ze słupskich graczy. Burks, znów miał kilka przechwytów, ale zaraz potem psuł swoje kontry, podwajany albo nawet potrajany Bennett w porę nie oddawał piłki kolegom (na czystych pozycjach) zawierzając swojemu rzutowi (a na przekór tym razem mu niewiele wchodziło).

Marcin Sroka na początku zagrał wspaniałe zawody. To w trzeciej kwarcie zrobił wszystko, by zniszczyć te dobre wrażenie. Widząc to Okorn posadził go na ławce i nie wpuścił już do końca spotkania.

Kedzo? Ok., kilka dobrych (ale nieskutecznych - jak w wypadku całego zespołu akcji w ataku), ale w defensywie mało przydatny. Chris Booker chyba musiał odpocząć jeszcze w trakcie drugiego meczu po wysiłku w pierwszym.

Tym bardziej, że Omar Barlett zagrał lepiej. To znaczy prawie tak samo słabo jak w niedzielę. Dwa zdobyte punkty nie robią tu różnicy.

Zagubiony był Bakić. Paweł Malesa trafił trójki ale wpisał się w inercję całego zespołu. Podobnie jak blokowany Leończyk. - Było słabo, od dwudziestej drugiej minuty wiedziałem że przegramy - podsumował Okorn.
Coach już nastawia się na mecze w hali Gryfia. - Niech teraz Turów przyjedzie do Słupska. Niech powalczy o zwycięstwo. Trzeci mecz będzie znów ustawiał rywalizację w tej serii, podobnie jak w pierwszy. Ruch należy do nas. Dostaliśmy lekcję i czas byśmy odrobili zadanie domowe - mówił spokojnie Słoweniec.

Drugie spotkanie natchnęło optymizmem Turów, ale nie zabrało go słupszczanom. Być może dlatego, że spotkanie dobitnie udowodniło, iż Zgorzelec nie jest jakimś super zespołem.

Edney i jego koledzy ani nie są w wielkiej formie, ani nie mają wybitnego trenera (kuriozalne było jak w trakcie drugiej kwarty na parkiet Paweł Turkiewicz posłał sześciu zawodników, dopiero interwencja słupszczan u sędziów przyniosła skutek).

Przy naprawdę mądrej grze Energi Czarnych ta drużyna jest do przejścia. Spokój Okorna sugeruje, że wie jak to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza