Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po protestach wstrzymali wycinkę brzegów Słupi

Marcin Barnowski
Słupia
Słupia Internauta/Archiwum
Pracownicy Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej i wędkarze wspólnie przejdą wzdłuż rzeki i zinwentaryzują ewentualne miejsca, w których grozi powódź.

Andrzej Ryński, zastępca dyrektora RZGW w Gdańsku, instytucji zarządzającej rzeką, powiedział nam w piątek, że nie rozpocznie wycinki, dopóki RZGW nie przeprowadzi wspólnie z wędkarzami wizji lokalnej nad rzeką.

Dyrektor nazywa to weryfikacją zakresu planowanych robót. To efekt apeli i protestów, kierowanych do RZGW przez wędkarzy i ekologów. Teodor Rudnik, prezes Zarządu Okręgu PZW w Słupsku, powiedział nam, że on sam również złożył w RZGW siedmiostronicowe pismo, w którym zwrócił uwagę na program Natura 2000, którym objęta jest Słupia.

Prezesa niepokoi zwłaszcza zamiar wycinki krzewów nadbrzeżnych.

- Co to właściwie znaczy: krzewy nadbrzeżne? To na przykład łęgi wierzbowe, w programie Natura 2000 uznane za priorytet ochrony, pod symbolem 91EO-1. To niżowe łęgi olszowo-jesionowe, także chronione. A w wodzie w Słupi przy drzewach występuje włosienicznik, czyli takie charakterystyczne długie trawy. Musimy przejść wzdłuż brzegu i to wszystko udokumentować, aby zapobiec ewentualnym bezpowrotnym szkodom. Trzeba też sprawdzić, czy faktycznie są też na Słupi takie miejsca, które mogą stwarzać zagrożenie dla życia i mienia ludzkiego, co ma być uzasadnieniem tej akcji - wyjaśnił nam Rudnik.

Jak już informowaliśmy, RZGW w Gdańsku wytypował do ścięcia w sumie 83 drzewa w Wodnicy, Niestkowie, Bydlinie, Machowinie, Strzelinie, Gałęzinowie, Włynkówku i w Krępie Słupskiej, a także aż 1.320 metrów kwadratowych nadbrzeżnych krzaków. Usunięte miały być także powalone drzewa, przegradzające koryto. Jak wyjaśniał wtedy zastępca dyrektora RZGW, celem miało być właśnie zapobieżenie tworzeniu się zatorów.

- To działanie o charakterze przeciwpowodziowym - podkreślał dyrektor. Działania te zaakceptowały już władze gmin Słupsk i Ustka. Ekolodzy podnoszą jednak, że zagrożenie powodziowe jako pretekst do wycinki jest iluzoryczne. - Trzeba zbadać, jakie jest niebezpieczeństwo wylewu, ale ja pamiętam, że ostatnia powódź spowodowana przez rzekę miała miejsce w 1980 roku. Przedostatnia była w 1934 r. - komentuje prezes słupskiego Okręgu PZW.

Ważność zezwoleń na wycinkę, które zdobył RZGW, wygasa 31 marca. Potem żadnych prac nad rzeką nie będzie można realizować z uwagi na okres lęgowy.

- To dobrze, że są takie dyskusje. Najwyżej część prac, których zakres uzgodnimy, będziemy realizować jesienią - zapowiada dyrektor Ryński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza