Mecze w grupie A EuroChallenge tak się ułożyły, że gdyby słupszczanie pokonali Ventspils, byliby na drugim miejscu w grupie. W ostatnim spotkaniu w hali Gryfia graliby z pozbawionymi motywacji zawodnikami z BC Liege. Oni bez względu na rezultat meczu nad Słupią pozostaliby liderami.
Co prawda liczyłby się także rezultat meczu Cajasol - Ventspils, ale ważne byłoby to, że podopieczni Gaspera Okorna wciąż pozostawaliby w grze i rywale musieliby zwracać uwagę na ich poczynania. Los potoczył się jednak inaczej. W ostatnim meczu z BC Liege słupscy zawodnicy zapewne znów zagrają bez Antonio Burksa i ewentualnego nowego środkowego. To będzie miało wpływ na wynik konfrontacji.
Przed meczem na Łotwie
Koszykarze Energi Czarnych dotarli do Ventspils w poniedziałek wieczorem, po całodniowej podróży. Już na miejscu okazało się, że prognozy pogody w Polsce nijak się miały do tego, co słupszczanie przeżyli na Łotwie. Było tam podobnie jak w Słupsku - minut piętnaście stopni. Ograniczyło to do minimum mobilność polskiej ekipy, większość czasu zawodnicy spędzili w hotelu.
Gasper Okorn, szkoleniowiec Energi Czarnych przed spotkaniem rozmawiał z miejscowymi działaczami. Kluby z ligi łotewskiej podobnie jak cała gospodarka bardzo odczuwa skutki kryzysu. Wielu zawodników zwolnił ASK Ryga, podobnie jak Barons Ryga. BK Ventspils już przed sezonem zastosował wariant oszczędnościowy, trenerem jest dotychczasowy asystent Okorna Agris Galvanovskis, a w zespole występuje tylko dwóch graczy z zagranicy.
To zdecydowanie zmniejsza koszty i pozwala przetrwać trudne chwile. Jak się okazało w meczu, stawianie na własnych wychowanków może przynosić rezultaty. Opisywany szczegółowo przez "Głos Pomorza" Janis Strelnieks był jednym z najważniejszych graczy na parkiecie. Za to, mimo przedmeczowych zapowiedzi, w Czarnych nie pojawili się na parkiecie Hubert Pabian i Patryk Przyborowski.
Było nerwowo
Słupski klub zaliczył aż trzy przewinienia techniczne i trzy faule niesportowe. To jednak pokazuje, że ten zespół chce walczyć i stawia wszystko na jedną kartę. Gdzie bowiem drwa rąbią, tam wióry lecą. To ważne przed sobotnim spotkaniem w Inowrocławiu ze Sportino. Nie ma co ukrywać, zaczął się czas, w którym słupszczanie muszą wygrywać takie mecze, by mieć dobrą pozycję przed play off w ekstraklasie. Teraz nawet w przegranych spotkaniach w EuroChallenge słupska drużyna musi się zgrywać, a przede wszystkim wciąż szlifować charakter, tak niezbędny do zwycięstw.
Trener Gasper Okorn nie był zadowolony z postawy sędziów. Mówił o tym na pomeczowej konferencji prasowej. Ta jego nerwowość, wynikająca zapewne z ambicji, jednak nie może przekładać się na zespół. A tak jednak było.