Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wypadku drogowym Michał zbiera siły i pieniądze na protezę

Zbigniew Marecki [email protected]
Dorota Wiśniewska, matka Michała, podobnie jak ojciec Andrzej, stara się ulżyć synowi.
Dorota Wiśniewska, matka Michała, podobnie jak ojciec Andrzej, stara się ulżyć synowi. Łukasz Capar
Nie zamierzam rezygnować z marzeń - twierdzi 21-letni słupszczanin, który pod koniec sierpnia w wypadku drogowym stracił lewą nogę. Teraz zbiera pieniądze na protezę. Ma nadzieję, że jeszcze będzie biegał.

Michał Wiśniewski zawsze był dumą rodziców. Dobrze się uczył, odnosił sukcesy w biegach i - jak wielu nastolatków - zdobywał coraz większą wiedzę o komputerach i internecie.

Bez problemu zdał maturę w słupskim "ekonomiku", a potem został studentem Wyższej Hanzeatyckiej Szkoły Zarządzania.

W poprzednie wakacje zarobił na swój pierwszy samochód, w tym roku także dorabiał w letniej wypożyczalni gokartów w Rowach. 23 sierpnia też pojechał swoim kabrioletem do pracy w tej nadmorskiej miejscowości.

- Gdy przyjechałem na miejsce, nieco starszy kolega Kamil z Objazdy, który obok pracował w wypożyczalni skuterów, poprosił mnie, żebym mu pożyczył mój samochód, bo musiał szybko wrócić do domu. Ponieważ do tej pory się na nim nie zawiodłem, a on ofiarował zastaw - bańkę z paliwem i skuter -pożyczyłem mu samochód, tym bardziej że miał wrócić za pół godziny - opowiada Michał.

Niestety, przez pięć godzin kolega nie wrócił. Michał zaczął się niepokoić, jak dojedzie do domu.

- Pojedziemy skuterem do Objazdy i odbierzemy mój samochód - zaproponował koledze Krzysztofowi, który odwiedził go w pracy.

Tak też zrobili. Michał usiadł za kierownicą skutera, a Krzysztof za nim. Jechali z prędkością ok. 50 km na godzinę, gdy znaleźli się na zakręcie drogi wylotowej z Rowów. Michał przechylił się w prawo, a Krzysiek w lewo. Skuter zamiast skręcić przeciął drogę na wprost i wbił się w forda mondeo.

- Na szczęście udało mi się uniknąć zderzenia z autobusem, ale i tak skuter rozpadł się w drobny mak. Ja wylądowałem na drodze z otwartym złamaniem lewej nogi i ostrym bólem w lewej ręce. Straciłem trzy litry krwi, ale cały czas byłem przytomny - opowiada Michał.

Na oddziale ortopedii w słupskim szpitalu Michał czekał sześć godzin, aż zajmie się nim lekarz, który najpierw poskładał nogę Krzysztofa.

- Początkowo lekarze dawali mi nadzieję, że wszystko będzie dobrze, ale ostatecznie nogi nie udało się uratować. Amputowali mi ją powyżej kolana, a po dziesięciu dniach, gdy zwróciłem lekarzom uwagę na ból w ręce, okazało się, że i ona jest złamana - relacjonuje Michał.

Teraz jest już w domu. Właśnie rozpoczął rehabilitację. Choć stracił nogę, jest pełen dobrych myśli.

- Jeszcze będę samodzielnie chodził, a może i pobiegam - mówi i liczy na pomoc w uzbieraniu pieniędzy na zakup dobrej protezy, która jednak kosztuje co najmniej 50 tys. złotych.

W pomoc Michałowi już włączyli się jego koledzy z liceum i ze studiów w WHSZ. Różne ścieżki wydeptują jego rodzice. Skontaktowali się m.in. z pełnomocnikiem prezydenta Słupska ds. niepełnosprawnych.

Razem szukają fundacji, która chciałaby bez dodatkowych opłat otworzyć subkonto na rzecz Michała. Na razie rodzice otworzyli konto internetowe w mBanku o numerze: 231140200400003202
68728942.

Michał czeka na wsparcie i na sygnały od ludzi, którzy chcieliby mu pomóc pod tel. 505 940 821.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza