Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg widmo odjechał z peronu drugiego. Mylne informacje na słupskim dworcu PKP

Krzysztof Tomasik
Pani Małgorzata i Jaś czekali z torbami ponad godzinę na kolejny pociąg.
Pani Małgorzata i Jaś czekali z torbami ponad godzinę na kolejny pociąg. Krzysztof Tomasik
Zdenerwowani podróżni, policjanci i beztroski dyżurny spotkali się wczoraj po południu w punkcie informacji na słupskim dworcu. Pasażerowie byli wściekli. Ich pociąg odjechał z dworca bez nich.

Nikt nie poinformował ich, że stoi na drugim peronie, gdy wszyscy czekali na niego na pierwszym. Tak, jak było napisane na rozkładzie.

Według planu pociąg SKM ze Słupska do Trójmiasta miał odjechać o godzinie 16. 17. Tak też się stało. Odjechał. Pusty. Z innego peronu niż informowano wcześniej pasażerów. Jeszcze na kilka minut przed odjazdem na tablicy informacyjnej wyświetlała się informacja, że skład odjedzie z peronu pierwszego.

Tłum ludzi udał się więc na ten peron. - Kiedy wybiła 17.16, zaczęliśmy się denerwować - mówi Teresa Kaczmarek z Gdyni. Nigdzie nie było widać SKM-ki.
Tymczasem pociąg odjechał punktualnie, tylko że z innego peronu. Nikt nie widział, ponieważ zasłaniał go skład towarowy.

Zdenerwowani pasażerowie szukali dyżurnego ruchu.
- Poszliśmy do informacji - opowiada Artur Rosłoniec z Gdyni. - Tam nikt nie potrafił wyjaśnić, dlaczego pociąg odjechał z innego peronu. Polecono nam wpisać swoje uwagi do księgi skarg i zażaleń. W niej strony były powyrywane. Właściwie nie było w niej żadnej skargi!

Pasażerowie twierdzą też, że pracownik informacji był pijany. - Nie dało się z nim rozmawiać - dodaje pan Marcin (nazwisko do wiadomości redakcji).

- Zawiadomiliśmy policjantów. Kiedy przyjechali na miejsce, oznajmili, że nie sprawdzą go alkomatem. Nie chcieli powiedzieć dlaczego.

- To dlatego, że policjanci stwierdzili, że jest trzeźwy - ucina Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.

Pan Marcin był bardzo zdenerwowany. - Mieszkam w Tczewie, przez pomyłkę PKP dojadę do domu dopiero po północy.

Zbulwersowani pasażerowie dopiero po kłótniach wymusili zwrot pieniędzy za bilety.

O problemie powiadomiliśmy rzecznik prasową SKM. - Nie mogę odpowiadać za problemy słupskiej stacji - stwierdziła Lucyna Bujnicka.

Nawet dyżurny ruchu na słupskiej stacji nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego na tablicy odjazdów wyświetlono złą informację. Sobie nie miał nic do zarzucenia. - Mogła być przecież awaria, o której nie musiałem wiedzieć. Czasem tak się zdarza - powiedział (nie chciał się przedstawić). - Przecież wiecie, że od czasu restrukturyzacji jest tu bajzel.

Zdenerwowani pasażerowie odjechali pociągiem o godzinie 17.40. Do końca jednak nie wiedzieli, z którego peronu odjadą. Tablica informacyjna wyświetlała raz pierwszy, raz drugi peron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza