Zdaniem śledczych, przestępstwa nie było, gdyż żelastwo nie pochodziło z niszczonych wówczas przez saperów 2 Brygady Zmechanizowanej niewybuchów, ale siłą eksplozji zostało wyrwane z ziemi.
Jak wyjaśnił szef prokuratury wojskowej w Koszalinie płk Krzysztof Latzke, postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne, a właściciel posesji, na którą spadł odłamek, może wnieść zażalenie.
Przypomnijmy. Do incydentu doszło 27 maja. Solidnych rozmiarów odłamek spadł na osadę w wyniku eksplozji, którą w pobliżu wywołali saperzy z 2 Brygady Zmechanizowanej w Złocieńcu (12 DZ).
Wcześniej żołnierze zwieźli tam wydobyte w Człuchowie niewybuchy z okresu II wojny światowej.
Incydent był badany przez dwie komisje. Jedną powołał dowódca 2 BZ gen. bryg. Krzysztof Makowski, drugą - Dowództwo Wojsk Lądowych.
Sprawą odłamka zajęli się też specjaliści z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce koło Warszawy, którzy na zlecenie śledczych badali znaleziony na posesji fragment pocisku.
Okazało się, że 5-kilogramowy odłamek, który zbombardował Głęboczek, na pewno nie pochodził z pocisków niszczonych 27 maja. Leżał w ziemi, od co najmniej kilkunastu lat i został z niej wyrzucony w czasie dokonanej wówczas eksplozji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?