Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Słupskiem szukają gazu łupkowego

Piotr Kawałek [email protected] tel. 59 848 81 00 Fot. Fot. Łukasz Capar
Wiertnia Wytowno S1, sama wieża ma wysokość ponad 43 metrów, odwierty sięgają trzech i pół kilometra w głąb ziemi.
Wiertnia Wytowno S1, sama wieża ma wysokość ponad 43 metrów, odwierty sięgają trzech i pół kilometra w głąb ziemi.
Dwa amerykańskie koncerny wydobywcze ścigają się kto pierwszy znajdzie i zacznie wydobywać gaz łupkowy uwięziony w skałkach kilka kilometrów pod ziemią.

Pod Słupskiem i Bytowem gazu szuka Saponis Investments, koło Lęborka Lane Energy wspólnie z Conoco.

Za kilka dni skończą się odwierty próbne w wiertni Wytowno S1, ktora wbrew swojej nazwie znajduje się pomiędzy Bydlinem a Charnowem. Wieżę wiertniczą doskonale widać z drogi krajowej nr 21 pomiędzy Słupskiem a Ustką, szczególnie w nocy gdy jest oświetlona. W tym miejscu gazu łupkowego szuka amerykańska firma Saponis**Investments, która uzyskała koncesję na poszukiwanie złóż tego surowca w kilku miejscach w kraju. Poszukiwanie gazu z łupków skalnych dla koncernu i pod jego nadzorem wykonuje firma Nafta Piła**. Prace wydobywcze próbek do analizy rozpoczęły się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i zakończą się w połowie lutego.

- Po zakończeniu wiercenia próbki skał zostaną wysłane do Stanów Zjednoczonych do badań laboratoryjnych i analiz, które potrwaja około 45 dni - informuje Jacek Wróblewski, przedstawiciel firmy BNK pracującej na rzecz Saponis. - Następnie zaczniemy wiercić nasz drugi otwór o nazwie Lębork S-1 znajdujący się koło Potęgowa. I stamtąd pobierzemy kolejne próbki skał. Przewidujemy, że nastąpi to w pierwszej połowie marca.

Czytaj też: Gaz łupkowy pod Lęborkiem.

Oznacza to, że wieża wiertnicza znajdująca się pomiędzcy Charnowem i Bydlinem zostanie rozebrana i przeniesiona do Potęgowa. Jeśli badania potwierdzą obecność gazu łupkowego, na jej miejscu znajdzie się nowa, podobna wieża. Jednak poszukiwacze nie będą się już wwiercali już tylko pionowo w głąb ziemi, ale będą szukali konkretnych złóż tzw. odwiertami poziomymi. Właśnie wiercenia poziome dadzą ostateczną odpowiedź na to, czy mieszkamy na złożach gazu łupkowego i czy jego wydobycie będzie opłacalne. Kolejnym etapem będzie już wybudowanie właściwej wiertni, która będzie wydobywała czysty gaz z łupków skalnych i wysyłała rurociągami w świat. To jednak jest perspektywa co najmniej kilku lat.

Saponis Investments ma koncesję na poszukiwanie gazu pod Słupskiem, Potęgowem i Tczewem. Lane Energy/Conoco może poszukiwać gazu w okolicach Lęborka w kierunku na Łebę, pod Gdańskiem i pod Elblągiem. Dla obu koncernów wydobycie prowadzi Nafta Piła. Wiadomo już, że Lane Energy z Conoco trafiło na złoża gazu pod Łebieniem i tam w najbliższym czasie mają być prowadzone wiercenia poziome.

Poszukiwania ściśle tajne Wyścig pomiędzy amerykańskimi koncernami trwa. Każdy chce pierwszy trafić na złoża, rozpocząć wydobycie i sprzedaż cennego surowca. Dlatego nie jest łatwo wejść na teren wiertni. My czekaliśmy na to kilka dni. Jak wyjaśnili nam pracownicy chodzi o to, że nie wszystko można fotografować i filmować w obawie, że konkurencja coś podpatrzy. Pozwolono nam robić zdjęcia i kręcić film tylko z kilku z określonych miejsc. Nie bez znaczenia są też względy bezpieczeństwa. Pracownicy wiertni mają zakaz rozmawiania z mediami. Nieoficjalnie mówią, że Amerykanie boją się wyjścia na jaw istotnych informacji doptyczących poszukiwań i wydobycia.

- Te firmy są notowane na amerykańskich giełdach i pewne informacje, które pojawią się w mediach mogą im zaszkodzić - mówi anonimowo jeden z pracowników.

Czytaj też: W Łebieniu już wiercą. Szukają u nas gazu.

Nic dziwnego, że Amerykanie dmuchają na zimne, bo koszty poszukiwań są ogromne. Jeden próbny odwiert, który trwa około dwóch miesięcy kosztuje koncern osiem milionów dolarów. I na dodatek nie ma gwarancji, że cokolwiek się znajdzie. Samo przygotowanie wiertni trwa kilka dni. W przypadku odwiertu Wytowno S1 wybudowano w szczerym polu drogę z płyt betonowych o długości około kilometra oraz wyłożono nimi plac o powierzchni kilku tysięcy metrów kwadrtowych. Następnie sprowadza się ciężki sprzęt - elementy wieży wiertniczej, której długość to 43 i pół metra, kilka kilometrów rur (odwierty są dokonywane do głębokości trzech i pół kilometra).

Specjalne wiertła o różnej grubości są zbudowane ze specjalnej stali i pokryte diamentowymi ostrzami. Podczas jednego odwiertu zużywa się ich kilkanaście. Poza sprzętem potrzebnym do wydobycia na teren wiertni sprowadzane są kontenery socjalne dla pracowników i inny sprzęt jak na przykład dźwigi. Wszystko tylko po, żeby po zakończeniu próbnych odwiertów cały ekwipunek zwinąć i przenieść w inne miejsce.

Każdy z pracowników wiertni ma swoje określone zadanie i miejsce. Nie każdy może sobie wejść na wieżę wiertniczą. Jest to dość niebezpieczne zważając na to, że nad pracownikami cały czas kręci się stalowy uchwyt rurociągu, który waży 150 ton. Teren wydobycia jest utrzymywany w czystości. Na betonowych płytach nie ma być prawa nawet błota, bo ktoś lub coć może się na nim pośliznąć. Pracownicy zmywają płyty wodą pod ciśnieniem. Wszędzie widać porządek, rury, wiertła i inny sprzęt jest poukładany na swoich miejscach.

Co my z tego będziemy mieli Jeśli okaże się, że wydobycie będzie opłacalne, czy zyska na tym region słupski i jego mieszkańcy? Na to pytanie nie ma dziś niestety jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno krocie zarobią Amerykanie, my możemy liczyć na zatrudnienie przy inwestycjach związanych z budową zakładu wydobywającego gaz.

- Jeżeli złoża gazu łupkowego okażą się opłacalne do eksploatacji, możemy zakładać, że powstaną nowe miejsca pracy w Polsce, w wielu dziedzinach - mówi wymijająco J. Wróblewski.

Czytaj też: Karlino. Koniec ropy teraz będzie tu magazynowany gaz

Miejscowe firmy mogą zarobić m.in. na budowie dróg dojazdowych, transporcie, budowie rurociągów, budynków. Jest szansa też na to, że po odpowiednim przeszkoleniu mieszkańcy regionu znajdą później pracę przy wydobyciu gazu. Mieszkańcy mają też nadzieję, że dzięki złożom znajdującym się pod naszymi domami, gaz ziemny w końcu będzie dużo tańszy. To jednak mało prawdopodne, bo po wydobyciu gaz od razu trafi do sieci a wydobywcom wcale nie zależy na tym, aby sprzedawać go jak najtaniej.

Gaz łupkowy Gaz z łupków to zwykły gaz ziemny, ale uzyskiwany w zupełnie inny sposób - z łupków osadowych. Gaz jest uwięziony głęboko pod ziemią pomiędzy kawałkami skał. Wydobywa się go wpuszczając pod bardzo wysokim ciśnieniem (około 600 atmosfer) wodę z drobnym piaskiem. Woda robi drobne pęknięcia w skale a piasek zabopiega ponownemu jej zasklepieniu, na powierachnię wydostaje sięczysty gaz ziemny.

Co z tymi nazwami?

Mieszkańcy i czytelnicy są zdziwieni skąd biorą się nazwy wiertni, które nie bardzo pasują do miejsc ich postawienia. Na przykład konsorcjum Lane Energy i Conoco jedną z wiertni nazwało Łebień, podczas, gdy w rzeczywistości była zlokalizowana w oddalonym o kilka kilometrów Rekowie. Mieszkańcy tej miejscowości oficjalnie protestowali, ponieważ to o sąsiedniej miejscowości było głośno w kraju a nie o nich. Wiertnia Saponis Investments - Wytowno S1 znajduje się koło Bydlina i Charnowa a kolejna o nazwie Lębork1 powstanie koło Potęgowa. Według samorządowców z gm. Łebień i przedstawiciela inwestora Conoco Amerykanie nazywają swoje urządzenia tak jak chcą, przy czym wybierają nazwy łatwiejsze do wymówienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza