Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podał fałszywe dane ofiary wypadku. Grozi mu wysoka grzywna

Zbigniew Marecki
Logo Państwowej Inspekcji Pracy
Logo Państwowej Inspekcji Pracy
Przedsiębiorca z Wiklina wziął do pracy człowieka z ulicy, a gdy ten zginął, pracodawca podał PIP fałszywe dane.

To tragedii doszło 24 paź­dziernika 2012 roku podczas przebudowy stodoły. Na jej zlecenie prace budowlane prowadziła firma Grzegorza J. z Wiklina. Tego dnia podczas pracy na rusztowaniu zginął 57-latek z Wałdowa. Spadł z wysokości.

Zobacz także: Jak odzyskać zaległą wypłatę? Zgłoś się do PIP-u w Słupsku

- Po raz pierwszy w mojej karierze inspektora PIP zetknąłem się z przypadkiem, że pracodawca podał nam fałszywe dane osobowe ofia­ry wypadku. Prawdopodob­nie wynikało to z tego, że właściciel firmy budowlanej wziął go do pracy z ulicy. Na dodatek postawił na miejscu pracy bez pisemnej umowy, żadnego szkolenia i zabezpieczenia BHP - mówi Ro­man Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału PIP.

Przeprowadzone na miejscu zdarzenia kontrole wykazały rekordową liczbę naruszeń prawa. W pozwie, który trafił już do Sądu Rejonowego w Słupsku, wskazano ich ponad dwadzieścia. Dotyczyły przede wszystkim tego, że prawie wszyscy pracownicy zatrudnieni na budowie nie mieli zawartych żadnych umów, nie byli przeszkoleni pod względem BHP, nie przeszli wymaganych badań lekarskich a rusztowanie, na którym pracowali, nie było właściwie przygotowane.

Podczas kontroli okazało się także, że pracodawca chciał zatrudnić zmarłego na "ustną umowę o dzieło".

- Taka formuła zatrudnie­nia w naszym prawie pracy nie istnieje. Nakazaliśmy pracodawcy wystawienie zmar­łemu umowy o pracę, bo naszym zdaniem na jej podstawie faktycznie pracował na budowie. Dzięki temu rodzinie będzie przysługiwało odszkodowanie.

PIP domaga się wymierzenia pracodawcy kary grzywny w wysokości 30 tys. zł. Ponadto sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy ponosi winę w związku z zarzutami PIP. Odrębne postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura. Jeszcze nikomu nie postawiono zarzutów.

Rozmowa z Romanem Giedrojciem, kierownikiem słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy

- W ostatnim czasie w regionie słupskim doszło do serii śmiertelnych wypadków na budowach. Dlaczego tak się dzieje?

- Niestety, przybywa pracodawców, którzy traktują pracowników bardzo przedmiotowo. Nie dbają o nich, a stawiają jedynie na zysk.

- Co jest przyczyną takiego nastawienia?

- Zła sytuacja na rynku. Podczas przetargów bierze się bowiem głównie pod uwagę jak najniższą cenę. Dlatego pracodawcy obniżają koszty i robią to kosztem ludzi, których coraz częściej zatrudniają na czarno. Oczywiście muszą kupić materiały, ale rusztowania są w coraz gorszym stanie, a o bezpieczeń­stwo ludzi się nie dba. Wte­dy o wypadek nie jest tru­dno.

Rozmawiał Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza