O wydanie podejrzanych stara się prokuratura rejonowa w Boras. Według niej, z 18 na 19 października na farmie w Langared 33-letni Mirosław T. i 40 -letni Jacek T. działali brutalnie i ze szczególnym okrucieństwem.
Najpierw związali ofiary - 71-letnią Inger i 70-letniego Torgny'ego Antby, zakleili im taśmą twarze i głowy. Mężczyźnie zadali kilkanaście ciosów w głowę ciężkim narzędziem, kobietę udusili poduszką i naciskając jej szyję rękoma.
Torgny zginął w stodole, Inger - w sypialni na piętrze domu. Bandyci ukradli sejf. Po tym szybko opuścili Goeteborg. Przebukowali bilety na wcześniejszy prom. Nie zabierali swoich rzeczy z mieszkania. Nie pożegnali się ze współlokatorami.
Szwedzi szybko wpadli na ich trop. W Polsce zatrzymali ich policjanci z CBŚ 16 listopada i zaraz po tym sąd ich aresztował.
Dzisiaj każdy z podejrzanych miał oddzielne posiedzenie. Obaj twierdzą, że z zabójstwami nie mają nic wspólnego.
- To jakieś brednie - stwierdził na temat zarzutów Mirosław T.,który chciał, by Szwedzi przedstawili jakiekolwiek dowody, jakie mają przeciwko niemu.
- Jestem osobą niewinną - zapewniał - Jacek T.
Obaj ścigani musieli odpowiedzieć na pytania sądu, dotyczące odbywania ewentualnej kary pozbawienia wolności za zabójstwa w Langared. Mirosław T. powiedział, że chciałby ją odbywać w Polsce. Ma troje dzieci, a żona jest w kolejnej ciąży. Natomiast Jacek T - wolałby siedzieć w więzieniu w Szwecji.
Jednak sąd nie badał dowodów w tej sprawie. Sprawdzał tylko, czy nie ma przeciwwskazań do wydania Polaków, na przykład z przyczyn politycznych.
- Musimy mieć całkowite zaufanie do państw, które wydają Europejskie Nakazy Aresztowania - uzasadnił sędzia Jacek Żółć. - W odwrotnej sytuacji, Szwecja też miałaby obowiązek wydać nam swojego obywatela.
Sędzia zauważył też, że za zabójstwo w Szwecji grozi od 10 do 18 lat więzienia lub dożywocie, ale z możliwością wyjścia już po dziesięciu latach. Przepisy są więc łagodniejsze niż w Polsce. Sąd wydał obu ściganych, a Mirosława T. pod warunkiem, ze gdy w Szwecji sprawa będzie już prawomocna, wróci on do Polski, by odbywać karę.
- Mam tylko nadzieję jako Polak, że szwedzkie organy ścigania pomyliły się, bo gdyby zarzuty się potwierdziły, to byłby wstyd dla naszego kraju, że Polacy w przyjaznym państwie dopuścili się takich czynów - dodał sędzia na koniec każdego z posiedzeń.
Jeśli w ciągu trzech dni podejrzani nie złożą zażaleń na postanowienie sądu, rozpocznie się procedura przekazania ich Szwedom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?