- Panowie pełnili służbę w sposób nonszalancki. Stróże prawa okazali się być niewystarczającymi stróżami dla przestępcy, który po prostu uciekł z budynku prokuratury. Mało tego, nie dość, że uciekł, to jeszcze zamknął w tym budynku sowich stróży – powiedział Jarosław Wierzba z prokuratury w Białymstoku.
- Nie mieliśmy żadnej wiedzy, że technicznie jest możliwe otworzenie tego od środka. Nie mieliśmy też żadnej informacji, że ta osoba może coś kombinować – stwierdził jeden z oskarżonych policjantów Piotr T.
Jego obrońca Maciej Głębicki zaznaczył, że pracownik ochrony prokuratury w czasie ucieczki podejrzanego prał skarpety i był bez butów.
- To już była popołudniowa godzina. Chciałem zmienić skarpety, bo już czuć było ode mnie. W tym czasie, jak zmieniałem skarpety, ta osoba wychodziła. Taki traf po prostu – stwierdził świadek Dariusz L., ochroniarz w prokuraturze rejonowej w Białymstoku.
Do zdarzenia doszło we wrześniu 2016 roku.
Podejrzany o włamania 26-letni mężczyzna został doprowadzony do białostockiej prokuratury przez podlaskich funkcjonariuszy. Został umieszczony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych w prokuraturze, skąd, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy, wydostał się i zamknął ich na klucz w środku.
Wyrok w tej sprawie zostanie wydany za 2 tygodnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?