Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzewany o molestowanie dziewczynki przyznał się

Alek Radomski
Archiwum
Podejrzewany o molestowanie 9-latki na koloni w Ustce przyznał się.

Jak informuje Dariusz Iwa­nowicz, słupski prokurator rejonowy, Marcin M. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Prokuratura postawiła 32-latkowi zarzut z paragrafu, który mówi o składaniu propozycji obcowania płciowego małoletnim. Propozycji poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej.

Chodzi o SMS-y, które mężczyzna podczas obozu wysyłał do swojej 9-letniej podopiecznej. Jakiej był treści, tego prokurator Iwanowicz nie ujawnia. - Ze względu na dobro śledztwa i osób pokrzywdzonych - uzasadnia.

Śledczy czekają na akta aresztowanego mężczyzny. Pochodzący z Rzeszowa Marcin M. był już skazany za podobne przestępstwa. W marcu tego roku wyszedł z więzienia. Dwa tygodnie po opuszczeniu jego murów miał uzyskać uprawnienia wymagane od opiekunów i wychowawców na koloniach.

Prokuratura na zakończenie śledztwa ma trzy miesiące, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to termin zostanie wydłużony.

Jak się dowiedzieliśmy, Marcin M. do pracy z dziećmi otrzymał rekomendacje jednej z organizacji katolickich. Udzielał się też na forum seminarium duchownego. Studiował też w kolegium nauczycielskim.

Wczoraj ponownie zapytaliśmy organizatora kolonii, jak to się stało, że skazany za pedofilię został zatrudniony jako wychowawca kolonijny.

- We wszystkich sytuacjach dotyczących spraw z pogranicza prawa nie wypowiadam się w przestrzeni publicznej dopóki nie zapadnie wyrok prawomocny - uciął Mieczysław Bonisławski prezes zarządu Pol-Tur z Zielonej Góry. Prezes nie chciał być wymieniany w kontekście całej sprawy.

Przypomnijmy, że Marcin M. do Ustki przyjechał z grupą kolonistów z Zielonej Góry. O jego dziwnym zachowaniu 9-latka powiadomiła innych wychowawców, a oni zaalarmowali policję. Został aresztowany w poprzednią środę. Zanim przyjechał do Ustki, pracował z dziećmi na obozach w Rewalu w województwie zachodniopomorskim. Nie tylko. Dziećmi zajmował się od początku wakacji. Śledczy zajmujący się sprawą będą ustalać, czy molestowanych osób mogło być więcej.

Polskie prawo nie nakłada na wychowawców obowiązku przedkładania wypisu z Krajowego Rejestru Karnego, czyli tzw. zaświadczenia o niekaralności. Ośrodek, w którym przebywali koloniści z Zielonej Góry, był podczas sezonu kontrolowany trzykrotnie przez słupskie kuratorium. Wizytatorzy nie dopatrzyli się uchybień. Co więcej policja nie może monitorować poczynań osoby skazanej za pedofilię, która odbyła karę wiezienia. Po odbyciu kary jest się wolnym człowiekiem. Jednak pedofilia nie ulega zatarciu, jak inne przestępstwa. Figuruje w rejestrze, do którego wystarczy sięgnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza