Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podmorscy piraci wpadli w pułapkę

Marcin Prusak [email protected] tel. 059 848 81 28
Płetwonurkowie z Niemiec i Skandynawii bardzo często uprawiają na naszych akwenach piractwo podwodne.
Płetwonurkowie z Niemiec i Skandynawii bardzo często uprawiają na naszych akwenach piractwo podwodne.
Załoga szwedzkiego statku "Moscus" została przyłapana przez naszą straż graniczną, przy nielegalnym nurkowaniu na wraku niemieckiego transportowca Von Steuben. Wrak uchodzi za morskie cmentarzysko.

Nie ma wątpliwości co do winy Szwedów. Załoga usteckiej jednostki straży granicznej nagrała film z akcji zatrzymania statku. Wrak niemieckiego okrętu "Generał von Steuben" leży na dnie Bałtyku, 38 mil morskich na północ od Ustki. Statek jest podwodnym cmentarzem dla prawie 3500 osób, które zginęły pod koniec wojny po storpedowaniu jednostki.
W sobotnie południe szwedzki statek dostrzegła załoga samolotu "Turbolet" należącego do Urzędu Morskiego w Gdyni. - Piloci zauważyli nad wrakiem "Steubena" statek przystosowany do nurkowania na wraki - mówi Tadeusz Gruchalla, z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdyni. - Na miejsce zdarzenia wysłaliśmy jednostkę SG-211 z Ustki oraz samolot patrolowy "Mewa". Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce okazało się, że pod wodą znajdowali się nurkowe z "Moscusa". Kiedy nawiązano łączność radiową z kapitanem szwedzkiej jednostki, we wraku niemieckiego okrętu było trzech Szwedów. Robili to całkowicie nielegalne. Nie mieli w ogóle zezwolenia na nurkowanie na naszych wodach terytorialnych.
Pozwolenia takie wydaje Urząd Morski. Zresztą na "Steubena" takich zezwoleń z zasady się nie udziela, lub robi się to w wyjątkowych przypadkach. Polska i Niemcy porozumiały się bowiem w sprawie uznania wraku za cmentarzysko morskie. Podobnie jak w przypadku dwu innych - zatopionych w tej części Bałtyku wielkich transportowców - "Wilhelma Gustloffa" i "Goi" Straż wystąpi teraz do UM o ukaranie właściciela jednostki. Dowodem w sprawie będzie film z nagraniem akcji. - Szwedom grozi kara do 50 tys. złotych - mówi Andrzej Szczotkowski, dyrektor UM w Słupsku.
Zajście spowodowało, że kontradmirał Konrad Wiśniowski, komendant morskiej straży granicznej polecił podległym sobie służbom natychmiastową reakcję w każdej sytuacji, gdy w rejonach wraków znajdują się podejrzane jednostki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza