Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacz z Lęborka stanął przed sądem. Oskarżony odpowiada za kilka zbrodni

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Krzysztof Piotrkowski
Maciej D. podpalił dom, bo chciał, żeby Daria umarła. W mieszkaniu było też ich maleńkie dziecko. Po pożarze zmarło rodzeństwo Darii - Agata i Janek. We wtorek rozpoczął się proces.

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku we wtorek rozpoczął się proces 19-letniego Macieja D. z gminy Nowa Wieś Lęborska.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarża go o popełnienie zbrodni zabójstwa dwóch osób oraz usiłowania zabójstwa czterech kolejnych osób w związku z podpaleniem budynku mieszkalnego w Lęborku przy ul. Pileckiego.

Zemsta

Tragedia rozegrała się w nocy z 30 września na 1 października ubiegłego roku około godziny 1.30. Daria Dynkiewicz z małą Polą przeprowadziła się ze swojego mieszkania do swojej mamy, bo dłużej nie mogła już znieść sytuacji, jaka zapanowała w jej związku z Maciejem D. Byli parą jeszcze z czasów szkoły. Młody mężczyzna coraz bardziej stawał się zazdrosny o dziecko, któremu Daria poświęcała czas. - Groził mi, że mnie zabije, że mnie spali - mówiła przed salą sądową pokrzywdzona.

Niestety, słowa te spełniły się. Maciej D. w piwnicy podpalił szmaty i plastikowe butelki. Ogień zaczął się rozchodzić od dolnej kondygnacji przez klatkę schodową i drewniane schody. W tym czasie Daria wstała, by nakarmić małą Polę, córkę Macieja D. Pobiegła obudzić mamę - Wiolettę Wenig. Zaczęło się otwieranie okien, strach, krzyk, panika.

Daria pobiegła po Polę. Agata niosła na rękach małego brata - Maćka. Janek wychodził pierwszy. To on był najbardziej poparzony.
Uciekali całą rodziną z mieszkania na pierwszym piętrze, ale droga była już odcięta. Z piekła pożaru uwolnili ich strażacy. Zaczęło się ratowanie, rozwożenie po szpitalach. Karetkami, helikopterami. Maciuś trafił do Lęborka, Daria z Polą do Gdyni, Janek do Ostrowa Wielkopolskiego, Agatka do Szczecina.

Dzieci nie przeżyły

16-letnia Agatka żyła nieco ponad tydzień. Na początku grudnia zmarł 13-letni Janek. Czteroletni Maciuś miał ciężkie poparzenia większości ciała. Do dzisiaj trzeba leczyć jego skórę.

Siedem innych osób doznało lekkiego podtrucia tlenkiem węgla oraz lekkich poparzeń. Pozostali mieszkańcy budynku zostali natomiast narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. W mieszkaniach przebywało wówczas 25 osób.
Według prokuratury, Maciejem D. kierowała chęć zemsty za zerwanie z nim związku partnerskiego.

Na ławie oskarżonych

Oskarżony odpowiada za dwa zabójstwa oraz usiłowanie zabójstwa czterech osób. Grozi mu za to kara od 12 lat więzienia, kara 25 lat albo dożywocie.

W śledztwie ostatecznie nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Jednak przesłuchany po raz pierwszy złożył obszerne wyjaśnienia, w których szczegółowo opisał, w jaki sposób dokonał podpalenia budynku. Psychiatrzy orzekli, że był on poczytalny w momencie podpalania budynku.

We wtorek, w pierwszym dniu procesu, sąd wyłączył jawność rozprawy na czas przesłuchania oskarżonego i Wioletty Wenig, która straciła dwoje dzieci oraz Darii Dynkiewicz z uwagi na ważny interes prywatny pokrzywdzonych.

Do końca życia

Na rozprawę przyjechała Teresa Wenig, mama pani Wioletty i babcia Darii, a także Marta Wenig, siostra pani Wioletty. Przed salą sądową opowiadały o tragedii, jaka dotknęła ich rodzinę.

- Jego wychowywała babcia, ojciec pił, matka w Anglii. To Wioletta pokazała mu, jak wygląda dom, rodzina. Nawet buty mu kupiła, a on jej dwoje dzieci spalił - mówiły. - Mamy nadzieję, że dostanie najwyższy wymiar kary. Może to chociaż odrobinkę ukoi ból.

- Ta tragedia będzie trwała do końca życia. Córka budzi się w nocy. Chodzi na cmentarz, płacze i mówi dzieciom: Wybaczcie, że was nie uratowałam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza