- Jestem zbulwersowana tym, co teraz dzieje się na kolei. Syn i córka wracali we wtorek do domu z Poznania i Szczecina. W Szczecinku miał na nich czekać pociąg do Miastka. Nie czekał, bo okazało się, że ten skład nie wrócił jeszcze z trasy, bo przymarzł w Korzybiu - denerwuje się mieszkanka podmiasteckiego Dretynia.
Syn naszej czytelniczki dotarł z Poznania do Szczecinka po trzech przymusowych przesiadkach. Był bardzo mocno spóźniony. Córka mieszkanki Dretynia dotarła do Szczecinka na czas, ale i tak nie doczekała się pociągu do Miastka.
- Przykro mi, pociągu nie będzie, musicie radzić sobie sami - mieli usłyszeć na stacji PKP w Szczecinku młodzi ludzie i inni podróżni. - Dlaczego PKP nie zapewniło komunikacji zastępczej, na przykład autobusów. Mąż musiał jechać po dzieci. A gdybyśmy nie mieli samochodu, to co by było?! - denerwuje się mieszkanka.
To nie wszystko. Zmęczeni pasażerowie czekali na prywatny transport w dworcowej poczekalni w Szczecinku.
- Niestety, po jakimś czasie zostali z niej wyrzuceni. Moje dzieci musiały stać w zimnym holu, bo poczekalnię zamykano na sprzątanie. Jak można tak postąpić w sytuacji, kiedy kolej nie podstawia pociągu ani nie zapewnia komunikacji zastępczej. PKP powinno jeszcze zadbać dla podróżnych o gorącą herbatę, a nie wyrzucać ich z ciepłej poczekalni - mówi oburzona czytelniczka.
Ostatni pociąg ze Szczecinka w kierunku Miastka planowo powinien odjechać około godziny 18.30. Podróżni z Miastka opuścili hol poczekalni w Szczecinku przed godziną dwudziestą pierwszą. Pociągu nie było. - W Miastku przed godziną 22 widzieliśmy pociąg, które jechał ze Słupska do Szczecinka. To pewnie ten skład, który do Szczecinka miał dotrzeć kilka godzin wcześniej - mówi mieszkanka.
Wczoraj w Pomorskim Zakładzie Przewozów Regionalnych PKP w Gdyni nie było chętnej osoby na rozmowę z nami.
Tłumaczono się brakiem upoważnienia do rozmowy z dziennikarzem. Zostawiliśmy numer telefonu z prośbą, aby upoważniona osoba skontaktowała się z naszą redakcją. Niestety, nie doczekaliśmy się telefonu.
Udało się za to porozmawiać z osobą odpowiedzialną za dworzec. Henryk Mosiężny ze spółki Dworce Kolejowe przeprasza podróżnych za to, że zostali wyproszeni z poczekalni.
- Sprząta ją zewnętrzna firma. Uczulimy ją, że w takich sytuacjach jak ta opisywana podróżni powinni móc zostać w poczekalni - oznajmia Mosiężny. Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?