Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżek raczej nie będzie

Rafał Czabrowski [email protected] Fot. sxc.hu
W wielu branżach o wzroście pensji można tylko pomarzyć.
W wielu branżach o wzroście pensji można tylko pomarzyć.
W najbliższych miesiącach musimy zapomnieć o podwyżkach. Najtrudniej będą mieli zatrudnieni w prywatnych firmach. Tu płace mogą zostać obniżone nawet o 5 do 10 procent.

Obecny stan posiadania uda się ocalić w budżetówce i w firmach, w których działają silne związki zawodowe. Tam, gdzie związki są najsilniejsze, podwyżki sięgną 2-6 proc. Nieźle może być w handlu i usługach.

Analitycy uważają, że zamrożenia wynagrodzeń może się spodziewać budżetówka: jej silne związki zawodowe, np. w edukacji czy w służbach mundurowych, wywalczyły już swoje na 2009 rok, więc w 2010 r. będą musiały się tym zadowolić. O podnoszeniu wynagrodzeń ani myślą natomiast bankowcy i ubezpieczyciele.

Trwa mordercza walka o każdego klienta, a przetrwanie banków zależy m.in. od tego, jak bardzo uda się im obniżyć koszty własne. Najtrudniej jednak będzie w tych branżach, które są nastawione na klientów uzależnionych od kredytu: budowlanej, meblarskiej, motoryzacyjnej, czy produkującej sprzęt AGD. Ciężkie miesiące czekają też gastronomię i hotelarstwo.

W ocenie specjalistów, najlepiej sytuacja wygląda w handlu lub usługach, gdzie pracownicy mogą liczyć na podwyżki. Nie będzie ona jednak wynikała z hojności pracodawcy: po prostu w tych branżach pracuje się często za najniższą płacę krajową. A ta w styczniu 2010 roku wzrośnie z dzisiejszych 1.276 zł do 1.317 zł.

Oprócz wymienionych branż, zdecydowana większość pracowników będzie musiała się obejść bez podwyżek, walcząc co najwyżej o to, by płace nie runęły w dół o 5-10 proc.

- Na trudną sytuację wielu firm nakłada się jeszcze "sezon ogórkowy", który właśnie trwa - mówi Anna Strożek, specjalista ds. analiz w Banku Danych o Inżynierach. - Mniej zleceń, mniej ofert pracy, mniej zatrudnień, mniejsze zainteresowanie potencjalnych pracowników. Wiele firm produkcyjnych w okresie letnim kończy rok rozliczeniowy i nie rozpoczyna nowych rekrutacji.

Są też tacy, którzy mają świadomość, jak trudne jest znalezienie wykwalifikowanego specjalisty i już teraz podejmują działania na rynku. Bardzo popularne jest publikowanie ogłoszeń oraz wstępne zbieranie aplikacji, które rozpatrywane są po sezonie wakacyjnym lub zatrudnienia "na zastępstwo", "na pół etatu" oraz płatne staże. Wynagrodzenia takich osób, często niższe od standardowych płac na danym stanowisku, wpływają na średnią w raportach opracowywanych w okresie letnim.

Dlatego należy uważnie interpretować wyniki analiz i nie sugerować się jedynie średnią. Póki co gorący okres rekrutacji trwa w branży związanej z AGD i sprzętem sportowym, w budownictwie, energetyce, elektryce, lotnictwie, transporcie, logistyce i jak przystało na okres letni w chłodnictwie, klimatyzacji i wentylacji.

Te branże utrzymują na razie względnie stały poziom płac. Wahania w wynagrodzeniach oscylują tu od 2 do 5 procent.

Ostatnie lata pokazały, że zwykle po okresie wakacyjnym firmy ruszały z nowymi projektami. W związku z czym rozpoczynał się okres wzmożonych rekrutacji inżynierów. A jak będzie w tym roku? Niestety przewidywania nie są optymistyczne. Jeśli sytuacja na rynku się nie poprawi, wówczas firmy będą zmuszone do podejmowania kolejnych, trudnych decyzji.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza