Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z ul. Krasińskiego mają zastrzeżenia do nowych mieszkań (wideo)

Monika Zacharzewska [email protected]
Państwo Roszkowscy zgłosili szereg zastrzeżeń do remontu przeznaczonego dla nich mieszkania. Zostały uwzględnione.
Państwo Roszkowscy zgłosili szereg zastrzeżeń do remontu przeznaczonego dla nich mieszkania. Zostały uwzględnione. Łukasz Capar
Mieszkańcy zniszczonej kamienicy przy ul. Krasińskiego mają zastrzeżenia do jakości ich nowych mieszkań. Jedna rodzina odmówiła odebrania kluczy.

W sobotę trzyosobowa rodzina państwa Roszkowskich, jedna z 10, które straciły mieszkania po wybuchu gazu i pożarze kamienicy przy ul. Krasińskiego 14, została zaproszona do nowego lokum.

Zobacz także: Pogorzelcy z ul. Krasińskiego mają żal do urzędników

- Powiedziano nam, że podobno remont został już zakończony, mamy podpisać protokół zdawczo-odbiorczy i wziąć klucze. Dowiedzieliśmy się też, że od poniedziałku za pobyt w bursie już będziemy musieli płacić po 25 zł od osoby za dobę - bulwersuje się Jadwiga Roszkowska.

Państwo Roszkowscy jednak uważnie przyjrzeli się wykończeniu mieszkania.
- Gładzie były położone nierówno, panele podłogowe powykrzywiane i uszkodzone, w kuchennej ścianie są jakieś dziury, framugi zachlapane farbą, a z kaloryferów ciekła woda - wylicza pan Dariusz, syn małżeństwa Roszkowskich. - Glazurnik, którego zamówiliśmy do łazienki, jak tu wszedł, złapał się za głowę i wyszedł.

Roszkowcy, jako jedyni, nie podpisali dokumentów i nie odebrali kluczy od mieszkania.
Inaczej postąpiła rodzina pana Marcina Rogalki. - Nas też w sobotę zaproszono do nowego mieszkania po remoncie. Podpisaliśmy umowę i od tej pory jesteśmy zobligowani do płacenia czynszu - mówi pan Marcin. - Tylko że w tym mieszkaniu zamieszkać nie można. Nie możemy go pomalować, bo ściany są ciągle mokre, podłogi krzywe, niegotowe są toaleta i kuchnia. Lokal nie ma też odbioru kominiarskiego z powodu niedostatecznej wentylacji.

Zobacz także: Pogorzelcy z Krasińskiego wiedzą, gdzie zamieszkają

Pan Marcin jest oburzony, że urzędnicy dali mu, jego zdaniem, tylko dwa dni - od soboty do poniedziałku na wykończenie mieszkania.

- To przecież niemożliwe. Zaskoczyli nas tymi terminami, bo przecież obiecali, że nie będziemy musieli wyprowadzać się z bursy, dopóki mieszkania nie będą gotowe. Tymczasem teraz każą nam płacić już i za czynsz i za bursę, do czasu, gdy będziemy w niej przebywać. Oni nie wywiązali się z umowy, więc ja płacić nie zamierzam.

Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta Słupska, twierdzi, że wszyscy pogorzelcy już przynajmniej cztery tygodnie wcześniej byli poinformowali, że w momencie zakończenia remontu przez PGM, po odebraniu kluczy do nowych mieszkań, będą musieli wyprowadzić się z bursy. - W przypadku pana Rogalki, to on zawarł porozumienie z PGM, że chce remontować mieszkanie w wyższym standardzie niż ten oferowany przez administrację - mówi Zielkowski.

Potwierdza to Aleksandra Podsiadły z PGM. - Zrobiliśmy remont zgodnie z oświadczeniem pana Rogalki czego sobie w jego ramach życzy. Jednak w momencie zakończenia remontu poinformował nas, że dodatkowy sprzęt, który zamówił jeszcze nie przyszedł - twierdzi.

Natomiast jeśli chodzi o państwa Roszkowskich, PGM przyjął ich uwagi i zobowiązał się do naprawienia usterek w krótkim czasie. -W środę po południu sprawa się wyjaśniła. Do czasu ukończenia remontu, czyli prawdopodobnie do końca tygodnia, nie będą oni musieli płacić na noclegi w bursie - zapewnia rzecznik ratusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza