Pani Agata S. (nazwisko do wiadomości redakcji) w środę o godz. 8 pojechała z mężem na lekarskie konsultacje do słupskiego szpitala. Srebrną (metalic), pięciodrzwiową toyotę yaris z 2003 roku, o numerach rejestracyjnych GSL 92 LH, zostawili na parkingu obok budynku Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i poszli do lekarza.
- Przed południem, gdy wyszliśmy ze szpitala, okazało się, że na miejscu, gdzie powinien stać nasz samochód, był zaparkowany inny. Jego właścicielka powiedziała nam, że wolne miejsce zajęła około godz. 11 - relacjonuje pani Agata.
Początkowo myślała, że ktoś zrobił jej głupi kawał. Przeszukała więc wszystkie pobliskie parkingi. Jej samochodu tam nie było. Upewniła się także, że nie został odholowany z placu parkingowego.
Poszła więc porozmawiać z ochroniarzami, bo miała nadzieję, że to jak odjeżdża jej toyota, zarejestrowała kamera monitoringu , zainstalowana przy parkingu. Niestety, okazało się, że monitoring nie działa, bo kamera jest popsuta.
W związku z tym pani Agata wezwała wezwała policję, która przyjęła zgłoszenie o kradzieży samochodu.
- Już dawno nie mieliśmy zgłoszenia o kradzieży samochodu. Będziemy sprawdzać wszystkie okoliczności i badać wszelkie ślady. Liczymy, że ewentualni świadkowie będę się do nas zgłaszać - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Tymczasem do naszej redakcji przyszła pani Agata, aby poinformować o kradzieży samochodu. Zapowiedziała także, że ufunduje nagrodę osobie, która przekaże jej informacje, które przyczynią się do odnalezienia samochodu.
Zainteresowani mogą dzwonić pod numer komórki 600 992 778.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
