Dochodzenie w tej sprawie prowadzi też słupska policja. - Postępowanie wyjaśniające trwa - informuje Monika Sadurska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Na efekty musimy poczekać. Ale już dzisiaj rzecznik szpitala zapewnia: - Zostało wszczęte wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Czekamy na jego wynik i zapewniam, że wszelkie wynikającego z tego wytyczne zostaną wdrożone w życie tak, by więcej do takich sytuacji nie doszło.
Przypomnijmy, w środę (08.12) przed południem patrol policji na klatce schodowej jednej z kamienic na ulicy Paderewskiego w Słupsku odnalazł poszukiwaną od kilku godzin 64-letnią słupszczankę. Była przemarznięta i słaba. Od razu zabrano ją do słupskiego szpitala. Tego, z którego oddaliła się, niedopilnowana, przed północą we wtorek.
Funkcjonariusze szukali przez kilka godzin 64-latki, która w nocy wyszła ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i oddaliła się w nieznanym kierunku. Dramaturgii nadawał fakt, że była ubrana tylko w dresy. Policjanci przeszukiwali teren od szpitala w stronę DPS. Pani Ela jest bowiem pensjonariuszką Domu Pomocy Społecznej "Leśna Oaza" w Słupsku.
Jak tłumaczyła nam dyrektorka placówki Żaneta Dębicka: - Panią zabrała karetka z naszego ośrodka i karetką miała do nas powrócić. Dzwoniliśmy do szpitala, uczulaliśmy, żeby jej pilnowali, skoro osoba towarzysząca od nas nie mogła tam z nią pojechać, bo nie pozwolili. Dostaliśmy wiadomość, że transport medyczny ją odbierze z SOR i do nas przywiezie. Byliśmy spokojni. Tymczasem ona zaginęła. Ciekawe jak to szpital wytłumaczy.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?