- To, co zobaczyłem, to prawdziwe pobojowisko. Z mojego gruntu wycięto około dwustu olch i brzóz w wieku od 20 do 40 lat - denerwuje się Sztobnicki. Mówi, że w ten sposób bezpowrotnie zniszczono walory krajobrazowe pięknego jeziora. Sztobnicki zawiadomił Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie, jak i policję. - Prowadzimy czynności w tej sprawie - mówi Michał Gawroński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.
Ewa Eickenberg, współwłaścicielka gruntów przy jeziorze Płaskie zdecydowanie odrzuca oskarżenia. - Na wycinkę mieliśmy pozwolenie. Nasze grunty leżą między rzeczką Kątnik, a linią brzegową jeziora. Nie wiem, dlaczego pan Sztobnicki twierdzi, że drzewa rosły na jego gruncie - mówi Eickenberg.
Szczegóły w tej sprawy w papierowym wydaniu Głosu Pomorza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?