Dochodzenie w celu ustalenia, kto odpowiada za zaniedbania, trwało prawie dwa miesiące. Tak długo do obiektu nikt się nie przyznawał. Policjanci wytypowali czterech "podejrzanych": kolej, firmę "Korab", ustecki samorząd miejski oraz powiat.
W końcu, po przewertowaniu stert dokumentów, wyszło, że z ramienia skarbu państwa, wiaduktem powinien był zarządzać starosta słupski.
- Teraz będziemy ustalać, jakie starostwo ma dokumenty i jakie osoby za nie odpowiadały - mówi Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.
Normalnie za spowodowanie takiego zagrożenia grozi kara do 10 lat więzienia, ale w przypadku, gdy sprawca działał nieumyślnie - a starosta nie wiedział, że zarządzał obiektem - maksymalna kara kodeksowa to tylko 5 lat.
Leszek Kreft, rzecznik starosty słupskiego: - Wyszło, że to my zarządzaliśmy wiaduktem? Policja będzie musiała nam to udowodnić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?