Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci nie przyjęli zgłoszenia o kradzieży telefonu komórkowego

Marcin Markowski
Fot. archiwum
Pan Mateusz ze Słupska twierdzi, że policjanci nie przejęli się tym, że prawdopodobnie ktoś ukradł jego telefon komórkowy. Kazali przyjść za kilka dni, a potem stwierdzili, że pewnie został on zgubiony.

Pan Mateusz (nazwisko do wiadomości redakcji) zauważył, że z jego kieszeni zniknął telefon komórkowy wart około półtora tysiąca złotych.

- Jego brak zauważyłem po około pięciu godzinach od czasu, kiedy ostatni raz z niego korzystałem. W tym czasie mijałem mnóstwo osób, więc sam nie wiem, czy aparat wypadł mi z kurtki, czy po prostu ktoś mnie obserwował i mi go ukradł - opowiada pan Mateusz.

Mężczyzna poszedł na komisariat przy ulicy Reymonta w Słupsku.

- Policjant kazał opisać, w jakich okolicznościach odkryłem brak telefonu. Wszystko dokładnie opisałem. Kiedy ostatni raz dzwoniłem z telefonu i gdzie zobaczyłem, że nie mam aparatu. Powiedziałem też prawdę, że nie jestem pewien, czy była to kradzież, czy telefon gdzieś mi wypadł - dodaje czytelnik.

- Funkcjonariusz stwierdził, że nie będzie od razu spisywać protokołu, bo lepiej poczekać. Jego zdaniem, jeśli telefon nie został skradziony, to może osoba, która go znajdzie, zadzwoni do mnie w celu oddania aparatu. Uznałem to nawet za sensowne rozwiązanie i nie poszedłem też zablokować telefonu. Zablokowałem tylko swoją kartę SIM. Policjant polecił, abym przyszedł za dwa dni, jeśli nikt się nie odezwie i wtedy zostanie spisany protokół.

W ciągu trzech dniach nikt jednak nie zadzwonił do naszego czytelnika z informacją, że znalazł jego zgubę. Mężczyzna poszedł więc w poniedziałek ponownie na policję.
- Przyjął mnie funkcjonariusz, który nie był już tak wyrozumiały, jak jego poprzednik. Jemu również wszystko opisałem, ale policjant stwierdził, że nie spisze protokołu, skoro nie jestem pewien, czy telefon został skradziony - mówi pan Mateusz. - To bardzo mnie zdziwiło, bo policja powinna wpisać numer IMEI mojego telefonu do systemu rzeczy utraconych. Wtedy przy jakiejkolwiek kontroli byłoby wiadomo, że ten telefon należy do mnie. System policyjny mógłby też namierzyć mój telefon.

Nasz czytelnik twierdzi, że bez kopii protokołu policyjnego operator nie zablokuje jego telefonu.
- Przez to osoba, która przywłaszczyła sobie moją komórkę, może jej używać bez problemu - mówi pan Mateusz. - Nie sądziłem, że policja tak może mnie potraktować.

Zapytaliśmy rzecznika prasowego słupskiej policji, czy obaj funkcjonariusze w tej sytuacji zachowali się prawidłowo. Dowiedzieliśmy się też, że numery skradzionych telefonów nie są wpisywane do bazy systemu rzeczy utraconych.

- Policjanci postąpili zgodnie z procedurami. Aby spisać protokół, musi być uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - wyjaśnia Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji. - Mężczyzna podejrzewał zagubienie telefonu. Nie możemy interweniować w przypadku zagubienia rzeczy, bo takich zgłoszeń każdego dnia byłyby dziesiątki.

- Czy warto więc być uczciwym - pyta czytelnik. - Przecież mogłem utrzymywać, że jestem pewien kradzieży i wtedy policja by coś zrobiła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza