Policjanci sprawdzili, jak do obostrzeń stosują się turyści oraz pracownicy punktów gastronomicznych i handlowo-usługowych w Ustce

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Policjanci wraz z pracownikami Sanepidu ze Słupska kontrolowali w weekend punkty handlowe i gastronomiczne w Ustce pod kątem przestrzegania obostrzeń związanych z covid-19
Policjanci wraz z pracownikami Sanepidu ze Słupska kontrolowali w weekend punkty handlowe i gastronomiczne w Ustce pod kątem przestrzegania obostrzeń związanych z covid-19 KMP w Słupsku
Funkcjonariusze sprawdzili, jak do obostrzeń stosują się turyści oraz pracownicy punktów gastronomicznych i handlowo-usługowych. W weekend policjanci interweniowali w sumie ponad 60 razy.

W ramach kolejnych działań poświęconych walce z ograniczeniem rozprzestrzeniania się koronawirusa policjanci wraz z pracownikami Powiatowej Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słupsku interweniowali w stosunku do wielu osób i podmiotów gospodarczych lekceważących przepisy. Kontrolom podlegały miejsca większych skupisk ludzi oraz punkty gastronomiczne i handlowo-usługowe w Ustce. W trakcie sprawdzeń funkcjonariusze zwracali uwagę i apelowali o stosowanie się do reżimu sanitarnego.

Zobacz jak turyści stosują się do zaleceń związanych z Covid...

Jak podaje Monika Sadurska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Słupsku: - Prowadzone działania ukierunkowane są na zapobieganie i ograniczenie rozprzestrzeniania się choroby Covid-19 oraz wzrost świadomości na temat panującego zagrożenia. W odpowiedzi na widok niezasłoniętych ust i nosa m.in. w Ustce policjanci wraz z pracownikami Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słupsku przeprowadzili kilkadziesiąt interwencji i szereg rozmów uwrażliwiających na temat epidemii. Mundurowi głównie pouczali, po czym wyraźnie przyglądali się upomnianym osobom. Okazało się, że zdecydowana większość kontrolowanych osób na zwrócenie uwagi odpowiedziała zastosowaniem się do zaleceń i przepisów.

Wynikiem weekendowych działań było przeprowadzenie ponad 60 interwencji i skontrolowanie blisko 20 autobusów. Policjanci pouczyli blisko 100 osób, nałożyli 3 mandaty karne i skierowali 1 wniosek o ukaranie do sądu.

Zobacz także: Będzie powrót kwarantanny i ograniczeń?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

iPolitycznie - Robert Telus o rozwiązaniu problemu zboża - skrót

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

"...8. Maseczki są wielokrotnie gorsze niż brak wentylacji

Czy ktoś może pamięta jeszcze jaki zaduch panował zimą w starych słabo wentylowanych izbach lekcyjnych, w których trzydziestka nastolatków oddychając stale wydalała dwutlenek węgla (CO2). Przecież od ponad 150 lat wiadomo, że nadmiar dwutlenku węgla ponad 1000 ppm jest szkodliwy dla zdrowia. Przy 2000 do 5000 ppm CO2 pojawiają się bóle głowy, senność, przyspiesza tętno i lekkie nudności. Już przed wojną polskie prawo budowlane obligowało, by każdy pokój miał oddzielny kanał wentylacyjny.

Z osobistych pomiarów wiem, że wystawiając miernik na dwór do czystego powietrza, uzyskamy około 450 ppm CO2. W pokoju dobrze wentylowanym około 600 ppm. A ile jest pod covidową maseczką?

Pewien amerykański nauczyciel nagrał film, w którym umieścił miernik dwutlenku węgla pod covidową maseczką ucznia. Już po 10 oddechach poziom CO2 osiągnął kosmiczne 10000 ppm, czyli poziom jakiego byśmy nie osiągnęli nawet przez miesiąc nie wietrząc pokoju. Film obrazujący jak bardzo maseczka zaburza stosunek tlenu do dwutlenku węgla został opublikowany na youtubie i rozprzestrzenił się błyskawicznie do kilkuset tysięcy odsłon. Zgadnijcie co się stało? Decydenci z youtuba zablokowali nagranie twierdząc, że "z powodu naruszenia wytycznych dla społeczności youtube”. Po raz kolejny zablokowali prawdę.

Źródło: https://thehighwire.com/mask-test-proves-toxic-for-children/

Przy tak bezpardonowym ukrywaniu prawdy koronawirus jawi się jako raczej mały problem, który zniknie do końca roku niespodziewanie i tak nagle jak się pojawił. Gorsza jest walka o to, kto teraz będzie programował ludzi, albo raczej komu to władza będzie zabrana. A sprawa jest przecież bardzo, bardzo prosta - nikt nie będzie nas programował jeśli tylko przypomnimy sobie, że możemy myśleć i czuć samodzielnie.

Gdyby i ten artykuł został zablokowany na facebooku, to pamiętaj, że zawsze możesz ominąć cenzurę i bezpośrednio wchodzić na stronę zyciekalisza.pl. "

https://zyciekalisza.pl/artykul/covid-19-klika-najnowszych/1032574?fbclid=IwAR23hGeZD9YNLaOgVzCrk5o7Q4S-H7mmxCd4ecKq-rlwjID5MhUD3UL1MEk

G
Gość

"...Kolejne posunięcia ministerstwa zdrowia uświadamiają nam jednak, że rząd Zjednoczonej Prawicy postrzega nas jak grupę niesfornych dzieciaków, którą nieustannie należy szkolić i dyscyplinować. Polaków trzeba nastraszyć, naopowiadać im najstraszniejszych rzeczy, roztaczać przed nimi wizję ciężarówek wypełnionych trumnami czy kostnic na stadionach. I wtedy właśnie zapanuje dyscyplina. Trudno o bardziej pogardliwe myślenie o Polakach, niż to, jakie prezentuje obecna władza. Zamiast odwoływać się do zdrowego rozsądku, lepiej karać, gonić i siać panikę. Efekty takich działań będą opłakane. Już zresztą widzimy, że wielu Polaków neguje zalecenia rządu, dostrzegając jawny brak logiki w wypowiedziach jego przedstawicieli.

Rząd PO-PSL oskarżany był przede wszystkim o to, że traktował kraj jak własny folwark, a Polaków jak stado naiwnych baranów. Obecna władza z kolei gardzi nami na niespotykaną skalę. Trudno przecież inaczej nazwać sytuację, gdy jednego dnia premier Morawiecki zapewnia, że niewielka liczba zachorowań w Polsce to sukces rządu, a kiedy liczba ta wzrasta – szef rządu ogłasza, iż jest to porażka społeczeństwa i efekt dezynwoltury Polaków. No cóż – rozkładają ręce premier i minister zdrowia – my chcieliśmy, ale Polacy znowu wywinęli nam numer."

https://www.pch24.pl/palka-i-maseczka--jak-rzadzacy-kpia-z-polakow-,77689,i.html

G
Gość

"Pałka i maseczka. Jak rządzący kpią z Polaków

Jeśli rząd Mateusza Morawieckiego nie zmieni strategii w walce z koronawirusem, straci autorytet i jakąkolwiek możliwość oddziaływania społecznego. Kolejne, łopatologiczne metody duszenia pełzającej pandemii dowodzą, że obecna władza ma nas wszystkich za kompletnych idiotów. I dlatego to się nie może udać.

Zdaję sobie sprawę, że pisali o tym już niemal wszyscy, ale warto przypomnieć tutaj, że jeszcze miesiąc temu premier Morawiecki entuzjastycznie przekonywał, iż pandemia jest w odwrocie, a sam koronawirus w zasadzie nie stanowi poważniejszego zagrożenia dla naszego zdrowia. Po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich, retoryka rządu uległa jednak gwałtownej zmianie. Z urlopu wrócił minister Łukasz Szumowski i natychmiast zabrał się za analizy oraz wymyślanie kolejnych metod walki z wirusem. Twierdził przy tym – zresztą wespół z premierem – że przez ostatnie miesiące opracowano jakieś genialne strategie radzenia sobie z ewentualnym wzrostem zachorowań. I co? I nic. Metody zostały te same: zamykać, ubierać ludziom maseczki, tropić i karać za nieprzestrzegania obostrzeń. Doprawdy, brakuje jeszcze, by szef resortu zdrowia ogłosił, że mieszkańcy takiego czy innego powiatu nie mogą chodzić na spacer do lasu, bo przecież tam właśnie – jak dowiedzieliśmy w trakcie nakładania kwietniowego lockdownu – wirus poczyna sobie w najlepsze.

Trudno nie zauważyć, że władza nie tylko chętnie batoży Polaków, ale też lubuje się w tym procederze. Jeśli ktokolwiek wierzył, że polscy decydenci wyciągnęli wnioski z wyjątkowo opresyjnego – także w skali świata – „zamknięcia”, jakie zafundowali nam w marcu i kwietniu, ten okazał się ostatnim naiwnym. Znowu bowiem w niektórych powiatach wracają maseczki w przestrzeni publicznej, a rząd zapowiada już naloty policji na sklepy w całej Polsce, byle tylko walczyć z maseczkosceptyczną częścią społeczeństwa. Osobiście nie jestem wcale zaprzysięgłym wrogiem maseczki, przemawiają do mnie argumenty za ich noszeniem w zamkniętych przestrzeniach publicznych, ale niestosowanie się do tego zalecenia w żadnym wypadku nie powinno być karane. Przede wszystkim dlatego, że straszenie karami za nienoszenie maseczki pozostanie pustym frazesem. Władza nie jest w stanie tego nakazu egzekwować. Mogą to robić właściciele sklepów czy restauracji, ale trudno wyobrazić sobie lotne patrole policji, tropiące niepokornych obywateli. Lub karanie sklepikarza za to, że jego klient wystawił nos spod kawałka materiały, naciągniętego na twarz.

Żeby jakiekolwiek obostrzenia miały sens, muszą być nie tylko zrozumiałe dla większości społeczeństwa, ale także egzekwowalne. Nie sposób – jak zamierza władza – egzekwować przepisu o noszeniu maseczki na weselach. Trudno też wyobrazić sobie, by weselnicy siedzieli przez wiele godzin na sali, tańczyli, jedli i spożywali napoje z zasłoniętymi ustami i nosem. To pudrowanie rzeczywistości pozorowanymi [wulgaryzm]mi. Podobne pomysły nie są zresztą efektem żadnej paniki w szeregach władzy, ale tym co drzemie w jej DNA. Kaczyński – a za nim cała rządowa ferajna – wychodzi z żelaznego założenia, że główną siłą sprawczą jest państwo. Nikt i nic poza nim. Dlatego ministrowi zdrowia nawet nie przychodzi do głowy, że można starać się oswajać ludzi z panującą epidemią, nauczyć ich żyć z nową chorobą, zamiast siać panikę i szerzyć nastrój powszechnego niepokoju związanego z obawą, że dzisiaj zamykane są restauracje i siłownie w kilku powiatach a jutro – kto wie? – już w kilku województwach.

Co więcej, strategia oswajania ludzi z zagrożeniem doprowadziłaby do tego, że rząd, ale też przedsiębiorcy, mogliby swobodnie planować kolejne ruchy i przyzwyczajać się do nowej sytuacji, bez strachu, że niebawem wszystko znowu zostanie wywrócone do góry nogami..."

https://www.pch24.pl/palka-i-maseczka--jak-rzadzacy-kpia-z-polakow-,77689,i.html

G
Gość
11 sierpnia, 19:09, Gość:

tak sobie chodza parami i roznosza wirusy ...

Niedouku, zdanie zaczyna się z dużej litery i po wuja tyle tych końcowych kropek ?

G
Gość

tak sobie chodza parami i roznosza wirusy ...

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie