Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Północne Zakłady Przemysłu Skórzanego „Alka” w Słupsku. Potęga obuwnicza, po której zostały tylko wspomnienia

Ireneusz Wojtkiewicz
Rok 1974, przed głównym wejściem do PZPS „Alka” przy ul. Grottgera 15
Rok 1974, przed głównym wejściem do PZPS „Alka” przy ul. Grottgera 15 Ireneusz Wojtkiewicz
Mija 20 lat od początku stanu upadłości, w którym znalazł się potentat przemysłowy Pomorza Środkowego, a zarazem jeden z największych w Polsce producentów obuwia – Północne Zakłady Przemysłu Skórzanego „Alka” w Słupsku. Takiego końca nie zapowiadało wcześniejsze półwiecze działalności tej firmy. W szczytowym okresie swego prosperowania wy-produkowała ponad 6 milionów par obuwia na rynek krajowy i zagraniczny, zatrudniając około 4,2 tysiąca osób. Pełniła też rolę miastotwórczą. Kalendarium wzlotu i upadku tego sztandarowego w peerelu przedsiębiorstwa odtwarzamy tekstami i zdjęciami, a także niepublikowanymi wspomnieniami o tym, gdzie dziś nie ma już nic.

Pół wieku temu, na przełomie lat 60. i 70. minionego stulecia, tutaj było 100-hektarowe lotnisko trawiaste. Poniemieckie o nazwie Stolp – West, które po wojnie przejął Aeroklub Słupski zanim wyprowadził się do Krępy Słupskiej. Budowę fabryki obuwia rozpoczęto tutaj w 1966 roku, co było podyktowane warunkami rynku pracy. Były one korzystne z uwagi na rozbudowywane i coraz lepiej prosperujące garbarnie w Kępicach, Dębnicy Kaszubskiej i Białogardzie. Co ciekawe, ówczesny resort przemysłu lekkiego zlecił garbarni w Kępicach funkcję inwestora.

Tymczasem Słupsk się sposobił do roli przyszłego producenta obuwia, najpierw jako ośrodek szkoleniowy przygotowujący kadrę pracowniczą. Produkcja obuwia w nowo zbudowanych obiektach na dawnym lotnisku ruszyła w listopadzie 1968. Jak podaje „Historia Słupska” pod redakcją Stanisława Gierszewskiego, zdolność produkcyjna wynosiła początkowo 18-20 tys. par obuwia na dobę. Planowana moc przerobowa, ustalona na 4,7 mln par butów rocznie, została nie tylko osiągnięta, ale i znacznie przekroczona. Dość wspomnieć, że rok 1972 zapisał się wyprodukowaniem 5,2 miliona par obuwia, a rok 1975 – 6 milionami.

Fabryka pod nazwą „Alka” i wizerunkiem tego średniej wielkości morskiego ptaka, który nad polską częścią Bałtyku bywał raczej przelotnie, nabierała coraz większego znaczenia jako krajowy producent obuwia męskiego, damskiego, dziecięcego oraz ubiorów skórzanych i rękawiczek. Z początkiem roku 1973 była kombinatem, pod którego szyldem prosperowały garbarnie w Kępicach, Dębnicy Kaszubskiej i Białogardzie, szwalnie w Lęborku i Darłowie oraz włączona z czasem miastecka fabryka odzieży i rękawiczek skórzanych.

Po raz pierwszy zawodowo zetknęliśmy się z „Alką” w 1974 roku zaciekawieni tym, że przy jej głównym wejściu na ul. Grottgera 15 w Słupsku panuje taki ruch autobusów, jakby nowy dworzec otworzyli. Okazało się, że dowożenie do pracy części załogi wymaga około 20 autobusów. Część tych pojazdów była z demobilu i tylko dzięki słupskiej „Kapenie” były przywracane do użytku.

Ale nie tylko z takimi kłopotami „Alka” się borykała w dekadzie lat 70. minionego stulecia. Jej dyrektorem naczelnym był wówczas Andrzej Gajos, znakomity menedżer, który bardzo dobrze sobie radził z niedostatkami zaopatrzenia materiałowego z importu. To za jego czasów damskie buty najskuteczniej reklamowały modelki – tancerki ze Słupskiej Grupy Baletowej „Arabeska”. Były też wpadki, o których dziś mało kto pamięta. To pożar, które omal nie ogarnął całej słupskiej fabryki. Zapaliły się odpady produkcyjne w postaci tworzyw sztucznych, składowane w fabrycznych tunelach wentylacyjnych. Na szczęście poradzono sobie, głównie z udziałem załogi „Alki”, z rozprzestrzenianiem się żywiołu, co też utrwaliliśmy na naszych fotografiach.

Rok 1974, przed głównym wejściem do PZPS „Alka” przy ul. Grottgera 15

Północne Zakłady Przemysłu Skórzanego „Alka” w Słupsku. Potę...

Wspominając o miastotwórczej roli „Alki” mamy na uwadze min. tworzenie wiosną 1978 roku oddziału tej fabryki w Lęborku, zapewniającego zatrudnienie ponad 300 osobom – głównie kobietom. W tym celu adaptowano obiekty po byłej odlewni żeliwa na obuwniczą krajalnię i szwalnię. Z kolei w 1980 roku otwarto przy ul. Koszalińskiej nowo wybudowane przedszkole przyzakładowe, zapewniające opiekę ponad setce maluchów. Doniosłym i unikatowym na Pomorzu wydarzeniem było uruchomienie w „Alce” w maju 1980 roku ówczesnego centrum nowoczesności jakim był za-kład elektronicznej techniki obliczeniowej.

Dekada lat 80. była kłopotliwa. Pisaliśmy, że wprawdzie przybyło na produkcji wzorów z jakościową jedynką, ale zabrakło wszystkiego co pochodziło z importu: tektury na opakowania, klejów, sztucznej skóry, części do maszyn zagranicznej produkcji. Bywało, że z tego powodu np. w lutym 1982 r. słupski producent pracował na jednej czwartej swojej zdolności produkcyjnej. Sankcje ekonomiczne Zachodu w 1983 roku dotknęły „Alkę” na tyle, że były przestoje w produkcji, pustki w sklepach obuwniczych i talony na buty. Lepiej zaczęło się dziać dopiero w drugiej połowie dekady, gdy szlagierem rynkowym stały się nowe wzory obuwia, a zwłaszcza mokasyny. Burzliwy okazał się rok 1988, w którym nie brakło wybuchów niezadowolenia załogi. Zapoznał się z nimi podczas swej wizyty w „Alce” Alfred Miodowicz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Sporo czasu spędził na rozmowach z załogą na halach produkcyjnych i w stołówce. Nie-długo potem załoga ogłosiła wotum nieufności wobec ówczesnego dyrektora naczelnego „Alki” Piotra Demidowicza. Chodziło o poprawę warunków pracy i płacy, doszło do przestojów. Z kolei w 1989 roku zapoczątkowano restrukturyzację fabryki.

Lepsze czasy nastały z początkiem dekady lat 90. - Do „Alki” przyjechali kupcy – pisaliśmy na tych łamach 29 marca 1991 r.: - Przy obecnym kursie dolara produkcja na kraj jest bardziej opłacalna niż na eksport – oznajmił Maciej Fedorowicz, zastępca dyrektora. - „Alka” może wyprodukować 5 mln par butów rocznie, ale zamówień mamy raptem na 3,5 – 4 mln par. Uwagę kupców przyciągały medale uzyskane na międzynarodowych targach.

- Słupska „Alka” wraca na rynek krajowy – taki był entuzjastyczny tytuł naszej publikacji z przełomu kwietnia i maja 1991 r. - Zamówienia zachodnich kontrahentów zostały już zrealizowane, a nowych za mało, aby zapewnić rytmiczną pracę prawie 4-tysięcznej załodze.

Niestety, działo się coraz gorzej, produkcja i zatrudnienie spadały niemal lawinowo. Dość przypomnieć, że w 1994 roku zatrudnionych było ponad 1000 osób i ta liczba zmalała aż do 341 osób pod koniec 2002 roku Wtedy w „Alkę” miały zainwestować liczące się wtedy grupy kapitałowe. W latach 2004 – 2005 firma znalazła w bezruchu, nie było chętnych na jej kupno w stanie upadłości.

Pod tym samym adresem ul. A. Grottgera 15 zastajemy dziś to, co już mało przypomina „Alką” i ma jakikolwiek związek z jej kilkudziesięcioletnią produkcją obuwniczą. Na pocieszenie tylko fotka modeli w butach z „Alki” i afisz tego, czym się szczycono.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza