Biało-Czerwoni rozpoczęli mistrzostwa Europy od zwycięstwa, choć nie było o nie łatwo. Wprawdzie od początku objęli prowadzenie, ale mniej więcej po połowie rywalizacji gra się wyrównała, a wkrótce na moment Estonia wygrywała. Końcówka należała jednak do Polaków, którzy prowadzili czterema punktami. Mimo zbliżenia się przeciwników na dwa punkty, na finiszu nie dali sobie odebrać zwycięstwa.
Dzięki wygranej objęli prowadzenie w trzyzespołowej grupie B. Kolejny rywal to Słowenia. Do starcia z nią miało dojść w piątek, ale przez niejednoznaczne wyniki testów na obecność koronawirusa u Słoweńców, ich mecze zostały przełożone na sobotę. Jeśli kolejna seria testów będzie negatywna, o godz. 16.15 zagrają z Estonią, a o godz. 17 z Polską.
O tytuł najlepszej ekipy w Europie gra 12 drużyn. Z każdej z czterech grupy wyjdą po dwie najlepsze. Biało-Czerwoni - w składzie których w porównaniu z igrzyskami olimpijskimi w Tokio zaszła jedna zmiana i Michaela Hicksa zastąpił Łukasz Diduszko - w ćwierćfinale spotka się z kimś z grupy Rosja/Holandia/Izrael. Spotkania tej fazy, a także półfinały i potyczki o medale zostaną rozegrane w niedzielę.