Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski bronili też rezerwiści

Sylwia Lis [email protected]
Duży udział w walkach w części korytarza Pomorskiego mieli zmobilizowani rezerwiści i siły lokalne tworzące oddziały Obrony Narodowej.

Na Pomorzu, Śląsku i Wielkopolsce dość wcześnie dostrzeżono potrzebę posiadania wojsk Obrony Narodowej. W grę wchodziły tutaj czynniki historyczne, szczególnie duża mniejszość niemiecka, jako pozostałość po zaborze pruskim. Już w połowie 1937 roku sformowano tutaj Morską Brygadę Obrony Narodowej.

W jej skład weszły następujące bataliony: I Gdyński Batalion Obrony Narodowej, II Gdyński Batalion ON, Kaszubski Batalion ON i Kartuski Batalion ON. Powszechna służba wojskowa była w II RP obowiązkowa, dlatego nie było problemu do wcielania do niej wyszkolonych rezerwistów. Nie był to samodzielny pododdział, gdyż rozkazami podlegał Dowództwu Obrony Wybrzeża Morskiego. Dowodzony był przez oficerów i podoficerów zawodowych.

W porównaniu do innych części kraju sprawność, uzbrojenie i wyszkolenie Brygady Morskiej były dużo większe niż wielu jednostek w głębi kraju. Niektórzy historycy twierdzą, że I Batalion Gdyński, jakościowo odpowiadał wojskom regularnym.

Przyczyniło się do tego kilka czynników, w szczególności fakt, że sformowany jako pierwszy otrzymał lepsze uzbrojenie od pozostałych. Ponadto jego skład osobowy tworzyli rezerwiści stosunkowo młodzi (do 30 lat) odpowiednio dobrani do drużyn zgodnie ze specjalnością wojskową. Jego wartość bojową podnosił fakt, że większość żołnierzy stanowili ochotnicy. Dość dobrze prezentował się również pod tym względem II Gdyński Batalion.

Nieco gorzej sprawa miała się w przypadku batalionów kartuskiego i kaszubskiego, gdzie większość żołnierzy stanowili zmobilizowani rezerwiści. Jeśli chodzi o wyposażenie w broń, to tylko dwa gdyńskie bataliony były dobrze wyposażone. Niestety, w tej materii miała zastosowanie zasada, że jeśli batalion został utworzony później, posiadał gorsze uzbrojenie niż sformowany szybciej. Szczególnie źle sytuacja wyglądała w batalionie kaszubskim, gdzie wojsko zostało uzbrojone w broń pamiętającą pierwszą wojnę.

Często zawodną i w złym stanie technicznym. A najgorzej przedstawiała się sytuacja w przypadku wyposażenia w broń maszynową, której ten ostatni praktycznie nie posiadał w ogóle. Ale mimo tego to na Pomorzu głównie siły Obrony Narodowej walczyły z liczniejszym przeciwnikiem, nie ustępując mu poziomem wyszkolenia, a przewyższając jego morale. Co ciekawe, prawie cała 207 niemiecka dywizja piechoty, której zadaniem było przecięcie polskiego korytarza, w większości również składała się ze zmobilizowanych młodych rezerwistów. Jednak nowoczesna wojna pokazała, że to nie żołnierz piechoty z pięciostrzałowym karabinem wygrywa wojnę.

Już po wybuchu Niemcy natychmiast ruszyli do natarcia. Jednak na początku nie napotkali większego oporu. Oczywiście doszło do wymiany ognia z polską Strażą Graniczną (piszemy o tym na stronie 7) jednakże działanie to w żaden większy sposób nie przyczyniło się do opóźnienia przemarszu wojsk niemieckich. Natychmiast również dała o sobie znać przewaga techniczna i materiałowa Niemców.

Szczególnie jeśli chodziło o wspomaganie piechoty ciężką artylerią. Niemcy nie atakowali frontalnie zlokalizowanych polskich gniazd oporu. Najpierw do akcji włączała się artyleria polowa, która "zmiękczała" rozpoznane gniazda oporu. Oczywiście współrzędne podawane były przez rozciągane natychmiast polowe linie telefoniczne.

Gdy jednak Polakom udawało się Niemców zaskoczyć, to bardzo szybko dawała o sobie znać determinacja i wyszkolenie naszych oddziałów, które niełatwo ustępowały pola. Dobrym przykładem jest tutaj Westerplatte, gdzie garstka żołnierzy na wcześniej umocnionych pozycjach potrafiła bronić się pomimo ognia z powietrza, morza i ziemi.

Drugim dobrym przykładem jest Półwysep Helski, który opierał się Niemcom przez miesiąc. Co ciekawe, polski szeregowiec i większość niemieckich szeregowców uzbrojona była w pięciostrzałowe karabiny mauser. Jednak w każdej niemieckiej drużynie znajdował się jeden lub więcej strzelec i ładowniczy szybkostrzelnego karabinu maszynowego MG 34, który potrafił przygwoździć atakujących polskich żołnierzy. Inną nowoczesną bronią był czołg, przeciwko któremu Polacy w większości przypadków nie mieli środków obrony.

Pomimo ogromnej przewagi i odcięcia sił wybrzeża przez 207 dywizję piechoty oddziałom Obrony Narodowej udało się powstrzymywać Niemców już na przedpolach Wejherowa. Brali także czynny udział w obronie Gdyni, w szczególności Kępy Oksywskiej. Zaś ostatni z nich poddali się razem z garnizonem helskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza