Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie grosze jednak nie znikną

Edyta Hanszke
Polskie grosze jednak nie zniknąGrosze wypychają nam kieszenie, ale pozbycie się ich z rynku nie jest proste, a wg. ekonomistów także niepożyteczne.
Polskie grosze jednak nie zniknąGrosze wypychają nam kieszenie, ale pozbycie się ich z rynku nie jest proste, a wg. ekonomistów także niepożyteczne. Sławomir Mielnik nto
W Polsce mamy pieniądze droższe od nominału. To popularne 1,2 i 5-groszówki, które będą wkrótce bardziej liche.

Koszt produkcji groszówki pięciokrotnie przewyższa wartość tego nominału - wyliczyli ekonomiści. Przemysław Kuk, rzecznik prasowy Narodowego Banku Polskiego, który emituje polskie pieniądze, przyznaje, że jest on wyższy, ale nie podaje szczegółów. Dlaczego emisja groszówek jest tak droga? Najniższe nominały powstają z cennego stopu mosiądzu manganowego.

W dodatku Polacy nie przywiązują wagi do groszówek. Często je gubią albo gromadzą w domach. - Faktycznie, jak nazbiera mi się parę groszy w portmonetce, to wrzucam je do słoika. Te nominały są ciężkie, a niewiele warte. Śmiejemy się w domu, że to zapas na „czarną godzinę” - przyznaje opolanka Magdalena Wolna, którą pod sklepem pytamy o groszówki. 

- Skutkuje to tym, że wiele tych monet wypada z obiegu - przyznaje Przemysław Kuk, rzecznik prasowy NBP. Tylko w 2010 roku NBP wyemitował więc 370 tysięcy monet o nominałach od 1 do 5 groszy, podczas gdy 10, 20 i 50 groszy z tańszego materiału (miedzioniklu) 117 tysięcy, czyli trzy razy mniej.

Już w 2009 roku ówczesny prezes NBP zapowiadał, że planuje wycofanie najniższych nominałów z obiegu. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste.

- Zdaniem prawników do takiej decyzji potrzebna byłaby zmiana ustaw. NBP nie ma jednak inicjatywy ustawodawczej, sprawą musiałby się więc zająć parlament - informuje Przemysław Kuk z NBP. - Rozważamy natomiast zmianę stopu, z którego wytwarzane są najdrobniejsze monety, na tańszy.
Zarząd banku wkrótce ma zająć się tą sprawą.

Krzysztof Kolany, główny ekonomista portalu Bankier.pl, zaznacza, że nie trzeba być prawnikiem, żeby zrozumieć, co oznacza zapis, że „polski złoty dzieli się na 100 groszy”. - Bez zmiany prawa najniższe nominały nie mogą po prostu zniknąć z rynku - ocenia. 1- i 2-groszówki wprowadzono do obiegu 1 stycznia 1995 r. w ramach denominacji złotego. Wówczas 100 zł zastąpiono 1 groszem.

Zdaniem ekonomisty z portalu Bankier.pl likwidacja tych monet byłaby też niekorzystna dla polskiej gospodarki. - Ograniczyłaby prawo do swobodnego kształtowania cen - wyjaśnia ekonomista. Ze sklepowych półek musiałyby np. zniknąć wszystkie produkty, które teraz kuszą nas końcówkami 99 groszy.
- Zawsze to jakaś oszczędność, kiedy, zamiast 1 zł, za baton płacimy 99 groszy, albo za ciuch 99,99 zamiast 100 zł - uśmiecha się opolanka Magdalena Wolna. - To znany chwyt marketingowy, a jednak cały czas działa na podświadomość klientów.

Według ekspertów, wycofanie groszy i podniesienie cen do pełnych złotych przyniosłoby straty od kilku do kilkunastu złotych w skali miesiąca każdej polskiej rodzinie.
- Trudno uwierzyć, że sklepy chciałyby zaokrąglać ceny w dół. Raczej potraktowałyby to jako okazję do podniesienia cen - potwierdza Krzysztof Kolany z portalu Bankier.pl.  

Na wieść o pomyśle wycofania groszowych monet larum podnieśli handlowcy. Odrzucili też propozycję zaokrąglania cen końcowych transakcji w dół do 5 groszy. Choć NBPpróbował wówczas przekonywać, że na jednym rachunku straciliby najwyżej 2 grosze.

Dyrektor sieci handlowej Intermarche kalkulował wtedy, że takie posunięcie oznaczałoby stratę na ich marży w wysokości przynajmniej 4 proc. i kategorycznie odrzucił ten pomysł.
Ale nawet zmiana stopu, z którego są produkowane najniższe nominały, oznacza dodatkowe koszty dla firm. Obecnie drobne monety są liczone za pomocą specjalnych automatów, które „rozróżniają” nominał po wadze. Po zmianie stopu, trzeba by wymienić wagi, a to oznacza wzrost kosztów prowadzenia placówek.

Podczas gdy w Polsce trwa kilkuletnia dyskusja na temat groszówek, Czesi niemal niezauważalnie zrezygnowali z halerzy. W 2003 roku wycofali 10 i 20 halerzy, a 1 września 2009 roku jako ostatnie zniknęło 50 halerzy. W Czechach najniższym nominałem jest obecnie 1 korona.

Wojciech Pągowski, radca handlowy w polskiej ambasadzie w Pradze, pytany o to, jak zareagowali na to Czesi, odpowiada półżartem, że odetchnęli z ulgą, bo portfele nie ciążą już im tak bardzo. - Operacja przeszła raczej bez echa, ale też wartość halerzy była dużo niższa niż polskiego grosza - przyznaje Wojciech Pągowski. - Obecnie 1 euro kosztuje w Czechach 25 koron, a średnia pensja wynosi 25 tysięcy koron.

Ale jeszcze dziś można spotkać w sklepach produkty z ceną np. 99,98. Wówczas handlowcy zaokrąglają ją w górę. Według naszego rozmówcy, kiedy końcówka ceny nie przekracza 50 halerzy - zaokrąglana jest w dół do pełnej korony.

Z najniższych nominałów zrezygnowali też Węgrzy. Natomiast Finowie, którzy weszli do strefy euro, nie wybijają w swojej mennicy 1 i 2 eurocentów.
- Ceny pojedynczych towarów są podawane tutaj nadal z dokładnością do jednego eurocenta. Czyli mamy ziemniaki w cenie 0,64€ za kilogram, mleko za 0,89€, czekoladę za 1,99€ - informuje Polak mieszkający w tym kraju. - Zakupy rozliczane bezgotówkowo uwzględniają te końcówki, natomiast gdy płacimy gotówką, to kwota jest zaokrąglana do 5 eurocentów w górę albo w dół.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polskie grosze jednak nie znikną - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza