- Przez kilka godzin sam go bezskutecznie szukałem i dopiero oni mi pomogli.
Pan Andrzej o godzinie 7 jak co dzień wyszedł ze swym owczarkiem niemieckim Bongo na spacer. Po drodze postanowił zrobić zakupy i w tym czasie przywiązany przed sklepem pies zerwał się ze smyczy.
- Prawdopodobnie pobiegł za jakąś suką - przypuszcza właściciel.
Natychmiast rozpoczęte poszukiwania przez ponad trzy godziny nie przyniosły żadnego rezultatu. Zrozpaczony właściciel nie dał za wygraną i o wsparcie poprosił miejskich strażników.
- Pomogli mi od razu i to z takim zaangażowaniem, że naprawdę bardzo miło mnie zaskoczyli swoją postawą.
Odnalezienie owczarka zajęło strażnikom niespełna godzinę. Przejrzeli nagrania z miejskiego monitoringu, powiadomili wszystkie patrole, a nawet sprawdzili, czy pies nie trafił już do schroniska dla zwierząt.
- W końcu owczarka zauważył jeden z patroli na ul. Szarych Szeregów - mówi Agnieszka Rosińska ze słupskiej Straży Miejskiej. - Powiadomiliśmy właściciela, który odebrał psa i wszystko szczęśliwie się skończyło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?