Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżcie Przemkowi stanąć na nogi

Sylwia Lis [email protected]
Pan Przemek z ropnym zapaleniem kości uda nie został – już kilka razy – przyjęty na oddział urazowo-ortopedyczny słupskiego szpitala.
Pan Przemek z ropnym zapaleniem kości uda nie został – już kilka razy – przyjęty na oddział urazowo-ortopedyczny słupskiego szpitala. Kamil Nagórek
Chłopak z gwoździem w udzie z ropnymi ranami może stracić nogę, a ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego szpitala wciąż odsyła go z kwitkiem - mówi wolontariuszka zajmująca się 29-latkiem.

Pani Dorota (nazwisko do wiad. red.) jest studentką III roku ratownictwa medycznego na Akademii Pomorskiej w Słupsku. Od kilku tygodni odwiedza jako wolontariusz 29-letniego pana Przemka, który jeździ na wózku po wypadku samochodowym, jakiemu uległ pięć lat temu w okolicach Rowów.

- Niedawno zaczął poruszać się o balkoniku, ale niestety pojawił się problem - mówi wzruszona kobieta. - W miejscu gdzie włożono gwóźdź śródszpikowy pojawiła się przetoka ropna. To trzy rany po różnych stronach uda. Rany zaatakowały bakterie. W połowie maja od lekarza rodzinnego dostaliśmy skierowanie do przychodni przy ulicy Tuwima, gdzie przyjął nas doktor Konrad Raniszewski.

Niestety, stwierdził, że Przemek natychmiast powinien trafić do szpitala. Ze skierowaniem pojechaliśmy na Szpitaly Oddział Ratunkowy. Tam bardzo szybko nas obsłużono. Ale to, co było później, to koszmar. Wezwano na konsultację doktora Konrada Danielkiewicza, ordynatora oddziału ortopedyczno-urazowego. Czekałam z chłopakiem z pierwszą grupą inwalidztwa na korytarzu cztery godziny. Przemek nie może nawet zgiąć nóg w kolanach, bo ma zesztywnienia. Zadzwoniono ponownie po doktora Danielkiewicza. Odpowiedział, że nie zejdzie do byle czego. Stwierdził, że to nie jest pilna sprawa i mam pojechać do Objazdy po kolejne skierowanie, by umówić planowe przyjęcie na oddział.

Pani Dorota boi się, że Przemek może stracić nogę. O opinię na ten temat poprosiła otropedę z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Stwierdził, że gwóźdź natychmiast musi być usunięty - mówi przerażona kobieta. - Jeśli nie, to za parę miesięcy grozi Przemkowi nawet amputacja nogi. Zachowanie doktora Danielkiewicza jest niegodne lekarza. Jestem załamana takim postępowaniem człowieka, który wybrał sobie zawód z powołania.
Wolontariuszka wraz z panem Przemkiem z nowym skierowaniem z przychodni rodzinnej w szpitalu pojawiła się ponownie we wtorek. Chłopaka przywieziono karetką.

- Znów musieliśmy przejść przez SOR - opowiada kobieta. - Tym razem myślalam, że Przemek trafi na oddział ortopedyczny. Ordynator mimo wielu próśb nawet nie zszedł zobaczyć Przemka, w końcu sama do niego poszłam. Krzyczał, wziął skierowanie i je wyrzucił! Znów kazał nam przynieść kolejne skierowanie i wtedy będziemy rozmawiać o terminie przyjęcia Przemka na oddział.

Nie miałam nawet jak odwieźć go do domu. Znajomi podwieźli nas do poradni przy Tuwima, by doktor Raniszewski powiedzial nam, co mamy dalej robić. Dał kolejne skierowanie na oddział. Znów pojawiliśmy się w SOR. Zadzwoniono po ordynatora, który oczywiście nie zszedł. Lekarz, który był na SOR, załatwił nam karetkę, która miała odwieźć Przemka do domu, stwierdził też, że lepiej będzie, gdy poszukamy sobie innego szpitala.

Pani Dorota szuka teraz pomocy w innym szpitalu. Zapowiada też, że złoży skargę na ordynatora do dyrektora placówki. - W grę nie wchodzi prywatna wizyta, bo rodzina Przemka nie jest zamożna
- podkreśla kobieta.

Konrad Danielkiewicz: - Ta pani przesadza! - mówi. - Powinni stosować się do moich słów. Znam ten przypadek na pamięć. Jakaś kolejność drogi obowiązuje. Rana nadaje się do leczenia abulatoryjnego, w przychodni, chłopak nie wymaga pilnej interwencji ortopedycznej, jego życiu nic nie zagraża. Przychodnia powinna przygotować go do przyjęcia do szpitala.

Doktor nie powiedział jednak, kiedy przyjmie Przemka na oddział. Natomiast doktor Konrad Raniszewski, ortopeda z poradni przy ulicy Tuwima, który wypisywał chłopakowi skierowania, ma odmienne zdanie.
- Pan Przemek nie nadaje się do leczenia ambulatoryjnego - twierdzi. - Nie wiem, co oni tam w szpitalu wyprawiają. Pacjent natychmiast powinien trafić na oddział. Ma ropne zapalenie kości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza