Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł na tańszą spalarnię

Marzena Sutryk [email protected]
Pomysł na tańszą spalarnię
Pomysł na tańszą spalarnię Radek Koleśnik
Koszalin w przyszłorocznym budżecie zarezerwował 10 milionów złotych z przeznaczeniem na przygotowanie budowy spalarni odpadów, a dokładniej – punktów rozładunku i przechowania odpadów z miasta i regionu.

Dość mocno zmieniły się plany Koszalina, jeżeli chodzi o budowę spalarni odpadów. Przypomnijmy, pierwotnie plan przewidywał budowę zakładu, który obsługiwałby całe byłe województwo koszalińskie, a także powiat sławieński. Obecnie te plany są mocno „odchudzone”. To dlatego – o czym już informowaliśmy – że gminy położone na południu regionu, wycofały się ze wspólnej inwestycji (m.in. Szczecinek) i postanowiły działać na własną rękę. To automatycznie oznacza konieczność zmniejszenia rozmachu inwestycji.

Powód jest prozaiczny – spalarnia musi mieć zapewnione stałe źródło odpadów. – Pierwotnie projekt zakładał, że nasza spalarnia powstanie dla obsługi 500 tysięcy mieszkańców – mówi wiceprezydent Koszalina Andrzej Kierzek. – Dziś, po tym, jak gminy z południa się wycofały, inwestycja będzie dotyczyła około 300 tysięcy osób. W zamierzeniach mamy stworzenie tak zwanych spoków (Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych – dop. red.) w Sianowie koło Koszalina, Korzyścienku koło Kołobrzegu i Gwiazdowie koło Sławna. I na to są potrzebne pieniądze. W sumie około 50 milionów złotych. Obecnie czekamy na
decyzję Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w sprawie dofinansowania tego przedsięwzięcia.

– Nasz projekt został podzielony na dwie części – wyjaśnia dalej wiceprezydent Andrzej Kierzek. – W pierwszej kolejności mają powstać „spoki”. I jak już to będziemy mieli przygotowane, to w drugiej kolejności w Koszalinie ma powstać sama spalarnia odpadów. Co do punktów odbioru, to ten w Sianowie zostanie jeszcze
bardziej unowocześniony, w pozostałych miejscach zostaną one stworzone od podstaw. Ich realizacja nie jest skomplikowana. Trzeba kupić urządzenia i pół roku nam wystarczy, by „spoki” były gotowe do przyjmowania odpadów.

Koszalin spodziewa się, że realizacja samej spalarni wchodzi w grę, ale dopiero po nowym podziale funduszy unijnych na lata 2014 – 2020. – Mamy na to kilka pomysłów, by miasto nie budowało tego na własną rękę, a z funduszy prywatnych spółek – mówi wiceprezydent Andrzej Kierzek. – Spodziewam się, że w styczniu wpłyną do nas oferty od zainteresowanych firm, które już dziś mówią o tym, że chcą budować spalarnię na własne ryzyko. Sytuacja na rynku jest bowiem na tyle korzystna, że te firmy widzą, że na brak surowca nie będą narzekać. One chcą mieć później tylko możliwość sprzedania wytworzonego ciepła poodpadowego.

Taka możliwość w Koszalinie istnieje, do określonej wielkości. Natomiast z naszej strony dostarczalibyśmy takiej spółce jedynie surowiec, bez żadnego naszego wkładu finansowego. A co z dokumentacją dotyczącą pierwotnych planów budowy spalarni, za którą miasto zapłaciło ponad dwa
miliony? Przypomnijmy, ta dokumentacja miała być podstawą do realizacji spalarni, ale o zasięgu na całe byłe województwo koszalińskie.

–Na ten dokument, gdy podpiszemy umowę na budowę „spoków”, otrzymamy zwrot wydatków w 85 procent ach – mówi wiceprezydent Kierzek. – Ale to prawda, że ten dokument nie jest teraz do wykorzystania. Był nam natomiast pomocny przy opracowaniu dokumentacji na „spoki”, za którą zapłaciliśmy ok. 100 tysięcy. A więc nie można jednoznacznie powiedzieć, że ta dokumentacja nadaje się teraz tylko na półkę. 

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza