Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 60 tysięcy złotych stracił 77-letni słupszczanin

Redakcja
Pomysłowość przestępców okradających starsze osoby miesza się z bezczelnością. Doskonalą swoje metody i liczą na łatwowierność.
Pomysłowość przestępców okradających starsze osoby miesza się z bezczelnością. Doskonalą swoje metody i liczą na łatwowierność. Archiwum
Pomysłowość przestępców okradających starsze osoby miesza się z bezczelnością. Doskonalą swoje metody i liczą na łatwowierność.

77-letni mieszkaniec Zatorza padł w poniedziałek ofiarą przestępców podających się za funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. W rozmowie przez telefon nakłoniono go do wypłacenia oszczędności z banku i przekazania ich w umówionym miejscu. Mężczyźnie wmówiono, że on i jego życiowe oszczędności będą częścią szerszej akcji policyjnej wymierzonej przeciwko przestępcom okradającym starsze osoby metodą „na wnuczka”. Brzmiało to wiarygodnie, tym bardziej że chwilę wcześniej 77-latek odebrał telefon od podszywającego się pod członka jego rodziny mężczyzny, który potrzebował finansowej pomocy.

Łupem złodziei padło ponad 60 tysięcy złotych. Na tyle swoje straty oszacował słupszczanin. 50 tysięcy złotych przekazał w gotówce. Kolejne 10 tysięcy w walucie obcej i kosztownościach. Do tego zdarzenia doszło w ciągu dnia. Policja zgłoszenie od poszkodowanego otrzymała dopiero wieczorem.

- Gdy ktoś prosi o pieniądze w rozmowie telefonicznej, najprawdopodobniej jest oszustem i chce wyłudzić od nas pieniądze - informuje kom. Robert Czerwiński, rzecznik KMP w Słupsku. - Jeśli podaje się przy tym za policjanta, najlepiej zakończyć rozmowę i zadzwonić pod 997. Policja nie informuje o swoich działaniach przez telefon.

Najpierw do 77-latka z Zatorza zadzwonił podający się za wnuczka w potrzebie mężczyzna. Chwilę po tym telefonie był kolejny. Tym razem od podającego się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji, który przekonywał, że wie, że do starszej osoby dzwonił przed chwilą oszust, a 77-latek może pomóc w jego zatrzymaniu. Wystarczy, jeśli wypłaci z konta oszczędności i przekaże je w umówionym miejscu policjantowi. Jak informuje słupska policja, od tego momentu słupszczanin i rzekomy funkcjonariusz policji rozmawiali ze sobą praktycznie bez przerwy. Kontakt nagle się urwał, kiedy doszło do przekazania pieniędzy w umówionym miejscu.

Słupszczanin życiowe oszczędności stracił w poniedziałek przed południem. Policję zawiadomił dopiero pod wieczór, kiedy uświadomił sobie, że stał się ofiarą oszustwa. Złodzieje okradli mężczyznę na ponad 60 tys. złotych.

To nie pierwszy przypadek w Słupsku, kiedy przestępcy podszywają się pod funkcjonariuszy policji. We wrześniu 35 tysięcy straciła 64-letnia słupszczanka. Policja informuje, że fałszywy funkcjonariusz podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki i prosi, aby nie przerywać rozmowy telefonicznej i wybrać numer na policję. Wtedy inny głos w słuchawce przekonuje ofiarę, że bierze udział w akcji rozpracowania oszusta.

- Sprawcy oszustw wywierają na ofiarach presję czasu- mówi kom. Robert Czerwiński, rzecznik KMP w Słupsku. - Nie dają chwili na zastanowienie się czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym. Przekonują starsze osoby, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców i będą dowodem w sprawie. Mówią, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp. Potem znikają razem z oszczędnościami ofiary.

Pamiętajmy o tym, że funkcjonariusze policji nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie! Nigdy nie żądają przekazania pieniędzy. Najlepiej rozłączmy rozmowę i wybierzmy numer alarmowy policji, czyli tel. 997.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza