Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poparzone dzieci z Główczyc pod opieką gdańskich specjalistów. Rodzina potrzebuje wsparcia

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Poparzone dzieci z Główczyc pod opieką gdańskich specjalistów. Rodzina potrzebuje wsparcia
Poparzone dzieci z Główczyc pod opieką gdańskich specjalistów. Rodzina potrzebuje wsparcia Wojciech Szostak
Rodzeństwo, które zostało poważnie poparzone podczas pożaru w Główczycach znajduje się w szpitalu w Gdańsku. Zajmuje się nimi sztab specjalistów. Cała gmina Główczyce trzyma kciuki za zdrowie Wanessy i Franka. Pogorzelcy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Potrzebne będą pieniądze na remont mieszkania oraz leczenie i rehabilitację małych dzieci.

Wczoraj (wtorek) strażacy zostali wezwani do pożaru w budynku wielorodzinnym w Główczycach. - Do akcji gaszenia pożaru zadysponowano dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej oraz dwa zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku - mówiła kapitan Iwona Lenart ze słupskiej straży pożarnej. - Pożar wybuch w budynku wielorodzinnym w Główczycach przy ulicy Na Wzgórzu. Ogniem objęte było mieszkanie na parterze.

Jak twierdziła kapitan w pożarze poszkodowane zostały małe dzieci. Prawdopodobnie maluchy zostały wyniesione z płonącego mieszkania przez rodziców. Oni również zostali poszkodowani. Mieli objawy zatrucia tlenkiem węgla.

Pożar w dziecięcym pokoju

Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że maluchy były pod opieką dziadków. Pożar miał powstać w dziecięcym pokoju, tak przynajmniej wynika ze zniszczeń w mieszkaniu. Ogień był na tyle duży, że popękały szyby w oknach, a plastikowe ramy zaczęły się topić. Niewykluczone, że to właśnie dzieci mogły zaprószyć ogień, być może starsze z bawiło się zapałkami lub innym otwartym ogniem.

Jak to możliwe, że nikt wcześniej nie zauważył pożaru? Nawet przechodnie? Z tego, co nieoficjalnie ustaliliśmy drzwi do pokoju dzieci miały być zamknięte, a dziadkowie byli w drugim pokoju. Mieli mieć otwarte okno balkonowe i zajmować się porządkami. Zareagowali od razu, gdy usłyszeli krzyk dzieci.

Jak nas poinformował wczoraj Marcin Prusak, rzecznik prasowy słupskiego szpitala, dzieci poważnymi poparzeniami drugiego i trzeciego stopnia (nawet 50 procent ciała) trafiły do szpitala w Gdańsku.

Wyjaśnianiem tragedii zajmie się policja. Z pewnością zostaną też powołani biegli z zakresu pożarnictwa.

Tragedia wstrząsnęła gminą

Jeszcze wczoraj na miejscu na tragedii pojawiła się Danuta May, wójt gminy Główczyce.

- Dziś (środa) już jesteśmy po spotkaniu z gminnymi służbami oraz poszkodowaną rodziną - mówi wójt gminy Główczyce. - Określiliśmy zakres pomocy. Pogorzelcom, to wielopokoleniowa rodzina, łącznie lokal zamieszkiwało osiem osób, zaproponowaliśmy mieszkanie zastępcze, ale woleli skorzystać ze wsparcia córki, u której tymczasowo zamieszkają. Mieszkanie jest kompletnie zniszczone, włącznie z wyposażeniem. W zasadzie do wymiany jest wszystko. Konieczny jest kapitalny remont i my zobowiązaliśmy się go wykonać. Nasz Zakład Usług Publicznych zajmie się odnowieniem lokalu. Rodzinę spotkała ogromna tragedia, ale na szczęście nikt nie zginął. Ważne jest, aby teraz czuli się zaopiekowani i mieli wsparcie, ale jak pokazała już postawa naszych mieszkańców wobec uchodźców możemy na nich liczyć. Serca mieszkańców są otwarte.

Jaki jest stan dzieci? - Rozmawiałam z rodziną - mówi wójt. - Dzieci znajdują się w szpitalu w Gdańsku. Są poważnie ranne, ale żyją. Zdajemy sobie sprawę, że leczenie będzie długotrwałe i kosztowne, ale nie zostawimy ich bez pomocy. Wiemy, że będzie potrzebne systematyczne wsparcie.

Nad stanem zdrowia Wanessy i Franka czuwa sztab lekarzy specjalistów.

- Mogę jedynie potwierdzić, że w naszym szpitalu przebywa dwóch pacjentów poszkodowanych w tym pożarze - mówi Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy spółki Copernicus, która prowadzi szpital w Gdańsku.

Jak twierdzi wójt Główczyc, wczoraj na miejscu tragedii pojawił się też psycholog, który zatrudniony jest w miejscowej szkole. - W tej chwili rodzina nie zgłasza potrzeby wsparcia psychologicznego, nie mniej jednak psycholog jest do dyspozycji poszkodowanych. Muszą się otrząsną z tej tragedii, a chyba najlepszym lekarstwem w tej chwili będzie świadomość o lepszym stanie zdrowia dzieci - oznajmia Danuta May.

I dodaje: Bardzo chciałbym podziękować główczyckiej straży pożarnej. Tylko dzięki ich szybkiej interwencji nikt nie stracił życia. Chylę przed nimi czoła za ich dyspozycyjność i gotowość do niesienia pomocy.

O pełnej formie pomocy zapewnia też Urszula Żłobińska, szefowa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Główczycach.

- Rodzina została objęta pomocą - mówi Żłobińska. - Gdy myślimy o tej tragedii serce rozpada się na tysiąc kawałków.
Dodaje, że utworzono już specjalne konto pomocowe dla rodziny. Pieniądze będą potrzebne na remont i wyposażenie mieszkania, ale też długotrwałe leczenie dzieci.

Wpłaty można kierować na: 67 9315 1030 0035 2082 2000 0050 - "Pomoc dla pogorzelców", BS Główczyce

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza