Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poradnia urologiczna wynosi się ze Słupska

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Wczorajsza wyprowadzka Uro-Medu.
Wczorajsza wyprowadzka Uro-Medu. Fot. Krzysztof Tomasik
Poradnia Uro-Med, działająca w przychodni MSWiA przy ul. Lelewela, wczoraj spakowała cały specjalistyczny sprzęt i wyniosła się z miasta.

Wczoraj pod przychodnię MSWiA przy ul. Lelewela w Słupsku podjechały ciężarówki, do których spakowano całe wyposażenie Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Uro-Med. Spakowano wszystko - łącznie ze specjalistycznym sprzętem operacyjnym, wartym kilkaset tysięcy złotych. Tym samym pacjenci poradni zostaną bez lekarza.

- Niestety, zostaliśmy zmuszeni do wyprowadzki z przyczyn niezależnych od nas - mówi Tomasz Maliszewski, kierownik Uro-Medu. - Niemal z dnia na dzień zostaliśmy wezwani do opuszczenia pomieszczeń przychodni. Do tej pory zajmowaliśmy je na mocy umowy najmu. Teraz nie mamy się gdzie podziać, więc wyprowadzamy się ze Słupska. Będziemy działać tylko w Koszalinie, gdzie także mamy swoją siedzibę - dodaje Maliszewski.

To prawdziwa katastrofa dla pacjentów poradni.

- Rocznie przyjmowaliśmy około 1500 pacjentów. Działaliśmy w ramach chirurgii jednego dnia. Wykonywaliśmy najróżniejsze zabiegi urologiczne, kruszenie kamieni, badania urodynamiczne czy tak zwane wlewki w chorobach nowotworowych - mówi Maliszewski. - Pacjentów mamy porejestrowanych do 2012 roku - dodaje.

Zdaniem Tomasza Walaska, dyrektora Polikliniki MSWiA, sprawa wygląda inaczej.

- Poradnia nie wykonuje limitu przyznanego przez NFZ. W zeszłym roku od czerwca do grudnia wykonanie było na poziomie 56 procent, co spowodowało zmniejszenie kontraktu przez NFZ na rok bieżący
- mówi Tomasz Walasek.

- Właściciel Uro-Medu wielokrotnie deklarował, że to się poprawi, ale tak się nie stało. W tym roku od stycznia do maja wykonanie kontraktu w ramach chirurgii jednego dnia wyniosło jeszcze mniej, bo 50,16 procent. Nie stać nas za taką współpracę - dodaje.

Mówi jednak, że niskie wykonania to główna przyczyna, ale niejedyna. - Do dzisiaj poradnia funkcjonowała bezumownie. To spowodowało, że wystąpiłem z pismem o opuszczenie tych pomieszczeń do końca maja i uregulowanie zaległości. Uro-Med nie płacił przez dwa lata i trzy miesiące. Wyegzekwowałem te zaległości, ale pojawiły się kolejne. Umowę ze zeszły rok Uro-Med podpisał dopiero w marcu tego roku - mówi Walasek.

Tomasz Maliszewski, szef Uro-Medu, odpiera wszystkie zarzuty. - Nie wyrabialiśmy kontraktu, bo niepewna była nasza przyszłość, więc nie mogliśmy wykonywać wszystkich zabiegów, bo wymagały one zainwestowania w odpowiedni sprzęt - wyjaśnia. Dyrektora MSWiA nazywa kłamcą, krętaczem i szkodnikiem. Ten z kolei podkreśla bardzo trud-ną współpracę z Maliszewskim, która kosztowała go wiele nieprzespanych nocy.

Zapewnia jednak, że pacjenci nie zostaną bez opieki medycznej. - Nie widzę żadnego zagrożenia dla pacjentów. Rozwijamy działania w ramach chirurgii jednego dnia i robimy coraz więcej zabiegów. Najpóźniej w lipcu znów będą u nas przyjmowani pacjenci urologiczni - zapewnia Tomasz Walasek.
Wszystko wskazuje więc na to, że wyprowadzka poradni jest przyczyną konfliktu dwóch szefów. A stracą, niestety, nie oni, ale pacjenci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza