Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucone dzieci długo czekają na rodzinę

Magdalena Olechnowicz
Dziewczynka pozostawiona w usteckim szpitalu nie ma jeszcze imienia.
Dziewczynka pozostawiona w usteckim szpitalu nie ma jeszcze imienia. Fot. Kamil Nagórek
Dziewczynka z Ustki, to już drugie w tym roku dziecko porzucone w szpitalu. Jeśli statystyka znów będzie nieubłagana, do końca roku będzie jeszcze ośmioro takich dzieci.

- Kiedyś dzieci zostawiały najczęściej młode dziewczyny - studentki, maturzystki. Nie były na macierzyństwo przygotowane, świat im się walił na głowę, kariera zawodowa ległaby w gruzach - mówi ordynator oddziału noworodkowego szpitala w Ustce Małgorzata Różańska.

- Ale zwykle były piękne, zdrowe dzieci, które szybko trafiały do rodzin, gdzie były otaczane miłością. Teraz dzieci zostawiają kobiety, które mają już ich kilkoro, żyją w biedzie, często pochodzą z patologicznych środowisk. Z drugiej strony, niestety, zmieniły się też procedury adopcyjne. Musi minąć osiem miesięcy, zanim dziecko trafi do nowego domu. Mimo że są rodzice, którzy wzięliby je prosto ze szpitala.
Niestety, tak nie można.

- Procedurę adopcyjną można rozpocząć dopiero sześć tygodni po porodzie, kiedy minie tzw. okres ochronny dla biologicznej matki. Ma ona wtedy prawo zmienić zdanie - wyjaśnia dyrektorka Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Słupsku Krystyna Malec.

Jeśli matka nie zmieni zdania, musi przyjść do sądu i zrzec się praw do dziecka. Jeśli nie przyjdzie, a najczęściej nie przychodzi, następuje sądowne pozbawienie praw rodzicielskich i wyznaczenie opiekuna prawnego.

- Na ten czas dziecko trafia do ośrodka opiekuńczego, w naszym przypadku do Domu Małego Dziecka w Lęborku. Przyszła rodzina przechodzi w ośrodku adopcyjnym tzw. okres preadopcyjny, nabywając kwalifikacji. Trwa on kilka miesięcy, ale to bardzo indywidualna sprawa. Sytuacja każdego dziecka jest inna - mówi Danuta Jastrzębska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Słupsku. Potem jest okres adopcyjny, czyli kontakty rodziny z dzieckiem, jednak ono jeszcze pozostaje w placówce opiekuńczej. Dopiero gdy ten okres zakończy się powodzeniem, następuje adopcja.

W zeszłym roku 19 rodzin zdecydowało się na adopcję za pośrednictwem słupskiego ośrodka. Ale wciąż są dzieci, które czekają na rodziców. Ogólnopolska akcja "Szukam domu" trwa przez cały rok.

- Potrzebne są zarówno rodziny adopcyjne, jak i rodziny zastępcze, które funkcjonują na zasadzie pogotowia opiekuńczego. Kilkanaścioro dzieci czeka na adopcję.

Niestety, nowi rodzice najczęściej chcą mieć dzieci jak najmniejsze i zdrowe. Tych starszych bądź chorych już nie chcą - mówi Krystyna Malec.
Gdzie?
Rodzina, która chciałaby adoptować dziecko lub pełnić rolę zastępczej, może zgłasić się do Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Słupsku przy ul. Jaracza 18a, tel. 59 842 78 10.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza